środa, 13 lutego 2013

Wycinanki i sylabowe rysowanki ...

Wczorajsza wyprawa do okulisty zupełnie zmieniła nasz plan dnia. Jutro szykuje się powtórka z rozrywki:-). Sprawdzimy, jak tam stan kolana ... Oby tylko dobre wieści miała dla nas pani doktor. Innych nie przyjmuję. Zanim jednak udam się jutro na wycieczkę (szpital to tylko pretekst:-) ) słów kilka o naszych poczynaniach z wczoraj i dziś.

WYCINAMY I KLEIMY

R. wczoraj u lekarza, a M. z babcią, ale udało nam się wspólnie ciut popracować jeszcze przed wyjazdem. Obojgu tak bardzo spodobała się polecana wcześniej książką, że wczoraj trwał szaleńczy wyścig w wycinaniu i klejeniu przygotowanych tam zwierzątek, roślin, itp. Mała M. sama dzielnie kleiła ... i zebrała dość pokaźną kolekcję.

Grzybki, kotek, słonik, bałwanek ... kolekcja Małej M.
R. jednak był mistrzem ... Tak jednak wciągnęły go owe wycinanki, że bałam się, że spóźnimy się na autobus, bo on tylko wycinać i kleić chciał. Udało mu się nawet do współpracy zaprosić babcię, która nie przepada specjalnie za tego typu robótkami. I ... sama wykonała kilka plastycznych prac.

A oto WYSTAWKA R. !!! jest co podziwiać ...
Dziś powrót do zerówki, więc i czasu brak na wycinanki. Zaległości nadrobimy w weekend!

CZYTAMY i RYSUJEMY

Tradycyjnie czytamy - R. głośno czyta nam po powrocie ze szkoły, a Mała M. - czyta, kiedy R. jest w szkole. Wczoraj wyjeżdżałam i czasu było mało, ale udało mi się rano szybciutko przygotować dla niej dwie strony ćwiczeń, żeby miała co czytać, gdy mnie nie będzie.

Teksty dla Malej M.

Wyjęłam z szafy stare gazetki reklamowe (firmy Rossmann). Rachu-ciachu i teksty gotowe. Jak Mała M. zobaczyła na fotkach dzieci to była zachwycona no i jeszcze w pierwszym zdaniu przeczytała imię swej koleżanki, więc już cała była w skowronkach. Oczywiście, tekst przeczytała z moimi niewielkimi wtrąceniami :-). Idzie jak burza!!!!

Dziś kontynuowałyśmy naukę sylabek. Sięgnęłam po nowy zeszyt i wprowadziłam ,,C''. Mała M. oczywiście podekscytowana, że może poznać nowe przygody Jagódki i Janka.Potem przeczytałyśmy pół książeczki i zaproponowałam Małej M. zabawę w czytanie i rysowanie. Byłam pełna podziwu dla jej wytrwałości i cierpliwości. Ciągle wołała JESZCZE, więc jedną ręką mieszałam w garnku obiad, a drugą pisałam dla niej nowe zdania .... Najpierw Mała M. czytała zdanie, a potem rysowała. Oto ONE i ich ilustracje graficzne w wykonaniu naszej trzylatkiŁ


R. po lewej z poduszeczką pod plecami (pomysł Małej M.!) buduje zamek z piasku, a w wodzie kąpią się mama (w różowych majtkach - dodała Mała M.)  i tata. Zamek to ta ołówkowa konstrukcja narysowana na literze ,,Z''


Tu chyba komentarz zbędny :-).



Mama ( o długich ramionach!) sięga do stołu, na którym stoi GIGANT CEBULA ...


Ulubiony owoc Małej M. na obrazku to BANAN..... (bo można mieć wątpliwości, co lubi nasza artystka!)


 Moje hity na dziś to te dwa obrazki. Górny - AUTOPORTRET Z KUCYKAMI ...


 i ten z wazonem na stole, którego STOJĄCA NA KRZEŚLE MAMA nie potrafi dosięgnąć. No i urocza jest MACIUPEŃKA Mała M. na krześle po lewej :-)


A tu Mama pije, a raczej próbuje wypić mleko z kubeczka... na stojąco!!! Na obrazku są aż dwa kubki ... Pierwszy narysowany to ten zawieszony w powietrzu po lewej!!! Też bardzo lubię tę ilustrację... Takie niby obrazki, a dla mnie - pełne uroczych i zabawnych detali.

Jutro poranna wyprawa się szykuje, więc kończę na dziś. Do miłego usłyszenia!



Brak komentarzy: