niedziela, 10 lutego 2013

I Mama czyta sylabki ....

Weekend znów coś za szybko przeleciał. Miałam plany na wspólne granie i czytanie, ale niewiele udało się zrobić. Jednak zmęczenie po całym tygodniu biegania (mimo ferii) do ośrodka kultury dało się we znaki. Dziwne tylko, że to my - rodzice odczuwaliśmy zmęczenie, a nasze pociechy jakoś nie:-). W piątkowy wieczór pragnęłam się nawet na chwilkę zdrzemnąć, ale Mała M. mi rzekła:

,,Ani chwilkę się proszę NIE PODRZEMNĄĆ!'' .... no i jak tu spać???

Najważniejsze, że udało nam się w owe wolne dni znaleźć czas na wspólne czytanie, zwłaszcza chwile, kiedy R. czyta głośno. Teraz czyta przypadkowo znalezioną na bazarze książeczkę o Tymku i jego dziadku wynalazcy, który konstruuje wehikuł czasu. Fabuła ciekawa, więc R. sam jest ciekaw, co będzie dalej i chętnie czyta.



Mała M. też oczywiście garnęła się do czytania. Po dwóch dniach przerwy ostro zabrała się do pracy. Ostatnio czytamy ,,sz'', którego jeszcze do dziś nie potrafiła wymówić. Poszłam jednak za radą specjalistki, cioci A.,  i na szybko przygotowałam dla naszej trzylatki błyskawiczną pomoc. Ułożone w odrębnych stosikach sylabki z SZ i samogłoski wystarczyły, by Mała M. nauczyła się wymawiać ,,SZ''. Byłam z niej dumna! Sama łączyła na różne sposoby wyrazy ze stosików i czytała powstałe w ten sposób słowa.


Jednak mało jej było ciągle ... Słyszałam tylko: ,,Jeszcze, jeszcze ...'', więc skorzystałam ze znalezionego podczas wczorajszych porządków pudełka, do którego kiedyś włożyłam kartoniki z naklejonymi przedmiotami - obrazkami z gazetek reklamowych. Rok temu uczyliśmy się na nich dzielenia wyrazów na sylaby, a dziś - były jak znalazł.


Wybrałam 7 obrazków, a na kartkach napisałam - ich nazwy. Pocięłam je zgodnie z podziałem na sylaby. Jedynym ułatwieniem było to, że sylaby do siebie pasujące były tego samego koloru. Zadanie dość trudne, ale Mała M. nawet z nim szybko się uporała.


Potem Mała M. postanowiła ułożyć zadanie dla MAMY. Napisała SAMODZIELNIE kilka imion, a potem dorysowała do nich postacie i poprosiła, bym jej przeczytała.... co też uczyniłam. O ,,BRAWO!" musiałam się jednak upomnieć :-)


Nie mogło zabraknąć rysowania ... U góry - nasza rodzinka - Mała M. na dole, a mama i tata w oknie na piętrze :-)


A tu kolejny RODZINNY portret ... Wczoraj też były ciekawe prace. Muszę poszperać w szufladach :-)

Dziś też wybraliśmy się krótką wycieczkę na naszą działkę ogrodową. R. zabrał nawet nożyce, żeby poprzycinać trawę ... :-) Okazało się, że nasza zeszłoroczna praca poszła na marne, bo wydzielony pas znów zarósł trawą i na wiosnę czeka nas praca od nowa... ale BYLE DO WIOSNY.

Dobrej nocy ...



Brak komentarzy: