Już rano, kiedy Mała M. ćwiczyła czytanie (patrz wpis: Rozsypanki rysowanki), piekłam biszkopt. Potem popędziłam (jak zwykle biegiem!!! - jak na matkę Polkę przystało!) do szkoły odebrać R. grzęznąć w roztopach pchając wózek z Małą M. Jak zwykle spóźnione, bo moja mała czytelniczka musiała koniecznie przed wyjściem przeczytać sobie (po swojemu, czyli opowiadając głośno treść) ,,Dzikoludka'' sprezentowanego jej dzień wcześniej.
| Leniwe pierożki ... lepione RĘKAMI R. !!! |
Po powrocie R. zajął się przygotowywaniem obiadu (SAM ULEPIŁ WSZYSTKIE ,,LENIWCE'') , a ja eksperymentowałam nieco łącząc bitą śmietanę z tężejącą galaretką ... Bałam się, czy wyjdzie, ale udało się. Jeszcze na moment włożyłam TORT do lodówki i czekałam na powrót taty, by wspólnie świętować.
| Tort już CZEKA ... |
Małej M. kilka razy przypominałam, żeby nie zdradziła sekretu ... bo TORT miał być NIESPODZIANKĄ! Bardzo się tym przejęła i, po powrocie taty, powtórzyła sobie GŁOŚNO:
NIC NIE BĘDĘ MÓWIĆ O TORCIE!!!
Za pierwszym razem tata nie zwrócił uwagi, ale kiedy Mała M. powtórzyła owo zdanie, a tata rzekł : TORT?!!!! Mała M. rozpłakała się. Biedaczka!!! Zdała sobie sprawę, że zdradziła nasz ,,sekret'' i nie mogła sobie tego darować. Chwilę trwało zanim udało nam się ją uspokoić !!!! Wszyscy zasiedliśmy do stołu i świętowaliśmy ...
| Świętujemy .... |
Ja sprawiłam niespodziankę moim domownikom, ale oni także mieli dla mnie niespodzianki. Tatuś obdarował mnie i Małą M. RÓŻAMI i marcepanowo-czekoladowymi łakociami. R. też nas zaskoczył. Szybciutko przygotował dla nas piękną laurkę. Podpisał ją nawet we własnym imieniu i Małej M. !!!
Uściskaliśmy nasze pociechy i podziękowaliśmy im za TAKĄ NIESPODZIANKĘ ... mówiąc im, że są NAJWSPANIALSZYMI DZIEĆMI NA ŚWIECIE!!! .... bo to prawda :-)
Tyle na dziś ... Kolejne relacje w niedzielę ... (już jutro)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz