czwartek, 21 lutego 2013

Plaża nam się marzy ...

Zima za oknem, a nam już marzy się LATO. Dziś Małej M. już zamarzyły się spódniczki i sandałki, więc po powrocie ze szkoły rozłożyła na podłodze koce i oznajmiła, z przejęciem w głosie, swym lalom i misiom:

Kochani, Będziemy się OPALAĆ... Możemy sobie robić taki piknik co dzień!


Plażowicze i plażowiczki !!!!
Lale znalazły miejsce na kocu ... i zaczęło się plażowanie. Zabawa na 102! W pewnym momencie jednak, Mała M. zdała sobie sprawę, że jej podopieczni nie mają okularów przeciwsłonecznych. Szybko poratowałam ją, wręczając parę okularów z zestawu ,,Mały lekarz''. Ale co z lalami?
Mała M. wzięła kartkę z bloku technicznego i sama zadbać chciała o okulary dla lalek.

Okulary małej lekarki :-)
Najpierw odrysowała wzór ... bazując na swych okularach dla pani doktor :-) ...

OKULARY dla lalek ...

Wycinała i wycinała, ale zniechęciła się, gdy okulary potargały się przy zakładaniu na nos jednej z lal ... Obiecałam, że poszukam w sklepie takich okularów dla misiów i lalek :-)



Mała M. dziś wyraźnie marzyła o lecie, więc w tym też temacie ćwiczyłyśmy dziś czytanie. Najpierw poprosiłam Małą M., żeby mi powiedziała, co jej się z latem kojarzy ... Część skojarzeń zapisałam ja, pod jej dyktando, a część- Mała M. (LODY, LATO, LEŻAK).  Byłam z niej dumna!


Potem przeczytałam kilka wierszyków o lecie. Obowiązkowo ,,Lody na patyku'' W. Chotomskiej, bo to przecież na topie ostatnio :-). No i wreszcie (bo Mała M. już nie mogła się doczekać swej porcji SYLABEK) pora na CZYTANIE. Tym razem skorzystałam z książeczki ,,Mój pierwszy ilustrowany słownik''*. Przepisałam zebrane słownictwo związane z morzem. Mała M. losowo wybierała sobie owe karteczki, odczytywała je głośno i kładła na odpowiedni obrazek. Byłam pełna podziwu, z jaką łatwością odczytywała słowa, nawet te z, dopiero co wczoraj poznaną, literą Ł. Nawet ,,kamizelka ratunkowa'' czy ,,materac dmuchany'' nie sprawiły jej kłopotu. Odpuściłam jej czytanie ,,przeciwsłoneczne'' w parze z okularami.... Ależ z niej mądralka!!!

Nadal jednak chciała WIĘCEJ. Jej sylabkowo-czytelniczy głód już znam, więc byłam gotowa. Przygotowałam zagadki związane z tematyką lata. Czytałam je głośno. R. zapisywał odpowiedzi na kartce, a Mała M. odszukiwała jej na karteczkach (tych, które wcześniej odczytała). Też świetnie poradziła sobie z tym zadaniem.

Nie zawsze prawidłowo zapisane odpowiedzi na zagadki :-) 
Odpowiedzi R. - prawidłowe, gorzej z zapisem. Najśmieszniejsza sytuacja była taka, że gdy padło pytanie o to, co jemy na plaży (w pobliskiej smażalni) nie chciał się zgodzić z odpowiedzią RYBA i wpisał, jako - jego zdaniem - prawidłową odpowiedź LODY ... bo ,, lody się je na plaży''. Na nic tłumaczenia ... Z i Ż też w lustrze się przeglądają, ale niestety R. nie miał ochoty poprawić błędów.

Mała M. pisze
Mała M. też chciała zapisać, tak jak starszy brat. I wpisywała odpowiedzi na czytane przeze mnie zagadki:
LODY. MORZE, BASEN i ZOO :-). Jak na samodzielne pisanie trzylatki chyba całkiem nieźle. Ja w jej wieku tak pisać nie potrafiłam :-)


A na deser - ostatnia odpowiedź Małej M. ... przez nią dziś zapisana. To Ż - wyglądające niczym SCHODEK Z PIŁKĄ - bardzo mi przypadło do gustu !!!! Tym bardziej, że pisała zupełnie SAMA ...

Tyle na dziś ... Pozdrawiamy z plaży!

*Mój pierwszy ilustrowany słowniczek, wyd. Elżbieta Jarmołkiewicz, Zielona Góra, 2006


Brak komentarzy: