poniedziałek, 11 lutego 2013

Czytamy, kleimy i dobrze się bawimy ...

Dziś po ponad miesięcznej przerwie wróciliśmy do zerówki, co oznacza poranne wstawanie i pośpiech. No cóż .... samo życie! R. nie miał ochoty na wstawanie, ale jakoś się zmobilizował i opuścił wygrzaną pościel. Nawet śniadanko jakoś bardziej mu smakowało! Mała M. zaś wstała bez problemu. Zaspana wbiegła do kuchni i była szybciej gotowa do wyjścia niż jej starszy brat :-).

Mimo konieczności wczesnego wstawania, dni szkoły częściowo mi odpowiadają, bo mają swój w miarę stały rytm. Tak też było dzisiaj. W drodze powrotnej Mała M. pobiegała nieco i niczym pług odśnieżała przydrożne ławeczki, badając właściwości śniegu.

Jest co układać!
Po powrocie do domu ja musiałam zająć się gotowaniem, ale Mała M. świetnie bawiła się sama słuchając jednocześnie bajek. Potem moja trzylatka wzięła się (na własne życzenie!) za układanie bardzo trudnych puzzli, prezentu od cioci H. Już kiedyś nawet fotografowałam je na blogu. Byłam pełna podziwu dla jej cierpliwości i wytrwałości.

Dwa podejścia i GOTOWE!
R. widząc dzieło M., też zapragnął doskonalić swą cierpliwość. W dość szybkim tempie poradził sobie z równie trudnym obrazem. BRAWO!!!

Tu też trzeba się nieźle nagłowić!
Nie mogło - rzecz jasna - zabraknąć czytania SYLABEK. Najpierw Mała M. poprosiła o ,,stare sylabki'' i wszystkie przerobione dotąd zeszyty ,,Kocham czytać'' samodzielnie przeczytała. Cóż za wytrwałość i skupienie! Potem zaproponowałam jej ćwiczenie ,,Ż". Wypisałam na kartce kilka wyrazów, które następnie pocięłam na sylaby. Tym razem zamiast obrazków czy foremek posłużyłam się obrazami z internetu.

Porcja z Ż ...
Mała M. patrząc na ekran nazywała, co dana fotografia przedstawia. Najbardziej zapadły jej zapewne w pamięć dwie fotki. Jedna przedstawiająca trzy malutkie JEŻE no i  tłuściutka NÓŻKA dzidziusia. Obie słodkie :-) Mała M. świetnie uporała się z tym wyzwaniem, a przy okazji wzbogaciła swą wiedzę o świecie o ŻONKILA i BAŻANTA. :-) Sylabek jej nigdy dość, więc musiałam jakimiś starszymi zadankami się jeszcze wspomóc. a na szybko skleciłam zdanka do czytania ...





Potem zmina ról i to Mała M. napisała zdania dla mamy i R. Położyła na stole i rzekła:

PROSZĘ MI TO PRZECZYTAĆ!!!

Zarówno R. jak i ja posłusznie wykonaliśmy polecenie małej pani profesor :-)


PROSZĘ MI TO PRZECZYTAĆ!
Nie wiem, skąd Mała M. czerpie tyle energii, bo nie spała ani minuty, a jeszcze wieczorem domagała się wycinania i klejenia. Niedawno na wyprzedaży zakupiłam świetną pozycję (dwie sztuki od razu, żeby każdy miał swoją!) ,,Wycinanki pięciolatka. Materiały do zajęć plastyczno-technicznych''*. Świetna sprawa, bo to zbiór gotowych pomysłów z dokładnymi instrukcjami, jak co wykonać.



Mała M. rozpoczęła dziś od pracy ZIMA. SAMA wycięła wszystkie elementy, a potem przykleiła we wskazane miejsca.



A potem - jeszcze znów miała MAŁO! - wykonała, z niewielką moją pomocą, takiego oto BAŁWANKA:

Nowa kolekcja R.

R. też ta książka przypadła do gustu ... i w wolnych chwilach wybiera sobie z niej co chce. Klei, wycina ... Jeszcze przed chwilą drzewko w jego pokoju wyrosło :-).

Tyle na dziś. Muszę pójść wcześniej spać, bo dziś czytając dzieciom Muminki zasypiałam aż do tego stopnia, że zaczynałam połykać wyrazy albo dodawać inne. Gdy nagle pojawiło się słowo ,,zakonnik'' uzmysłowiłam sobie, że takiej postaci to chyba w Muminkach (pełnych trolli i innych śmiesznych postaci) nie ma ... i musiałam się na 5 minut zdrzemnąć. Pora zatem nadrobić braki snu !!!









Brak komentarzy: