wtorek, 5 lutego 2013

Bohater dnia :-)

Wtorek minął nam pod znakiem przyjazdu teściowej. Mogłam więc pójść do lekarza, a R. - dla odmiany - mógł zabrać dziś na zajęcia modelarskie babcię. Ogromnie się cieszył. Zresztą nie tylko on miał powody do radości, bowiem prowadzący chwalił R., że jest z niego DUMNY i że wszystkim znajomym opowiada jakiego ma zdolnego podopiecznego :-). R. wrócił dziś do domu z kolejnym gotowym modelem (tym, którego złożenie miało mu zabrać tydzień!).

DUŻY SAMOLOT już gotowy!

Gabaryty ciut większe, więc parapet okazał się zbyt wąski. Szybko musiałam odgruzować jedną z półeczek, by mógł na niej wylądować dzisiejszy model. Potem dołączyły poprzednio złożone pojazdy. Chyba muszę kolejna półeczkę szykować, bo do końca tygodnia jeszcze trochę czasu ...


Półeczka małego modelarza
Ostatnio zajęcia modelarskie zupełnie pochłonęły R. Na szczęście udaje nam się jeszcze znaleźć chwilkę (mimo ferii!) na uzupełnianie zadań ze szkoły (zaległości z czasów choroby) i głośne czytanie. Od pewnego czasu mobilizuję naszego sześciolatka do głośnego czytania. Zna już bowiem wszystkie duże i małe litery, więc pora najwyższa na doskonalenie umiejętności łączenia sylab w wyrazy, wyrazów w zdania ... Sam przeczytał już 2 książki. Wczoraj skończył jedną z nich i pora wybrać coś nowego ...

Ostatnio R. mniej rysuje ... ale ćwiczy czasem, jak rysować postacie (rozmaite, jak widać) :-)
Mała M. nadal z ogromnym entuzjazmem garnie się do czytania. Dziś poćwiczyła zdania już jej znane, ale tak bardzo naciskała, że ugięłam się i wprowadziłam nową książeczkę z serii ,,Kocham czytać''. Tym razem bardzo trudną, bo z ,,sz'', ,,rz'' i ,,ż''. Ciekawe, jak jutro pójdzie jej czytanie owych ,,nowości''. Dziś ułożyłam jej krótki tekst o tym, co mama w koszu niesie ... i świetnie sobie poradziła z czytaniem go.

Mamusiu, poczytaj proszę !
Najpierw czytała Mała M, a potem usłyszałam:

Teraz Ty, mi poczytaj, Mamo! ...

i tak, siedząc sobie na kanapie, czerpałyśmy ogromną radość z lektury - ja -czytając Małej M., a ona - słuchając. Tylko donosiła stosiki książeczek ze swej szafki .... Doliczyłam się 25 sztuk :-). Każdą czytałam z nadzieją, że zaraz zaśnie, bo była (niby) zmęczona ... Nic z tego. Jeszcze miała siły pobrykać wesoło przez godzinkę na placu zabaw, pobawić się lalkami w domu, posłuchać (po 21-ej) książeczki czytanej do snu .... Ileż ona ma w sobie wigoru!!!!

Może co niektórych zdziwi późna dziś pora czytania do snu, ale musiałam wyciszyć nieco emocje R. po wieczornej wizycie u dentysty. Od kilku dni bolał go ząb i dziś udało się już go wyleczyć. DZIELNY! Ubytek duży (zapewne), a on jak zawsze dzielnie zniósł borowanie. Jestem z niego DUMNA !!!!! Zero histerii ... prawdziwy BOHATER DNIA!

Nowe kredki i nowa praca :-)

Po wizycie w nagrodę od pani dentystki dostał naklejkę i kredki !!!! Mimo późnej pory MUSIAŁ je wypróbować ... i powstała taka oto praca. Po lewej - R., a po prawej - MAMA W SPÓDNICY. Chyba muszę zmodyfikować mój domowy strój ... i rzadziej zakładać spodnie :-).

Nasza rodzinka ?!
Mała M. też dziś rano rysowała ... Stworzyła rodzinny portret - i podpisała go nawet. Mama - bałwan , tata - bałwan ... no i autorka też - bałwaniątko .. Coś tylko brat się nie załapał :-).

Tyle na dziś ... jutro znów pędzimy na zajęcia modelarskie. A i dla Małej M. trzeba coś wykombinować atrakcyjnego. Dziś po czytaniu domagała się zadań (bo skoro R. ma ćwiczenia to ona też chce!).

W labiryncie ...
Jedno z zadań polegało na poprowadzeniu Mai do śpiącego Gucia. Byłam pełna podziwu dla Małej M. Tak dokładnie i bez błędu wykonała zadanie. JESTEM z NIEJ DUMNA :-)!!!!

I tym optymistycznym akcentem kończę na dziś ...


Brak komentarzy: