środa, 6 lutego 2013

Drobiazgi, a tyleee radości ...

Środa - znów pod znakiem wyjścia do ośrodka kultury. Dziś przez blisko 2h R. wycinał model rakiety, który będzie sklejał w piątek. Ja zaś w tym czasie siedziałam z tyłu i z Małą M. czytałam, rysowałam. Oczywiście pierwszą przeczytaną książeczką była ,,Kocham czytać'', po lekturze której nasza trzylatka - z własnej inicjatywy - stworzyła autorskie portrety bohaterów ,,sylabkowych książeczek'':

JANKA


i JAGÓDKI. Rysując ją Mała M. wyraźnie zaznaczyła, że na kieszonkach spódniczki są miś (po lewej) i laleczka (po prawej).


Potem dopiero Mała M. zgodziła się, bym cichutko przeczytała jej ,,Basię i przedszkole'', a cd. czytania był już w księgarni, gdzie przeczytałam jej (też ciuchutko!) kolejny tomik - ,,Basia i braciszek''.

Wracając z zajęć wstąpiłam z dziećmi do sklepu po obiecaną wczoraj naszemu ,,bohaterowi'' nagrodę - model lotniskowca. Sam wybrał statek, a potem w domu (z niewielką pomocą taty) złożył swój prezent. Oto on:


I znów trzeba półeczkę szykować na kolejne modele. Po złożeniu była zabawa w bitwę morską, ale na szczęście lotniskowiec nie ucierpiał.


Mała M. też dostała niespodziankę. Kupiłam jej parę artystycznych nożyc, żeby mogła wycinać i kleić do woli. Po powrocie z zajęć (Mamo, ja dam radę. Nie martw się! - mówiła mi, kiedy namawiałam, żeby wskoczyła do wózka, a nie dreptała pieszo) była jednak zbyt zmęczona, żeby ciąć. Swe ,,magiczne'' nożyce wypróbowała dopiero po popołudniowej drzemce. Stworzyła nasze portrety. Od lewej - R., a dalej Tata i Mama. Zaczęła od portretów rodziców, ale potem narysowała braciszka, mówiąc, że R. będzie smutny, że nie ma portretu, więc w mig był gotowy.


R. też musiał poeksperymentować i przyniósł mi CHOINKĘ w (jego zdaniem) stylu origami, a pod nią - prezent z napisem MAMA. Jak miło, że o mnie pomyślał. Dziś rano sprawił przyjemność również Małej M. robiąc specjalnie dla niej sieć dróg dla jej jedynej resorówki:-). Ale była zabawa!



Mała M. była zachwycona, a gdy jej samochodzik nagle robił się smutny, R. dokładał kolejny fragment drogi  ... i autko znów było wesołe. Taka prosta zabawa, ale i  radości. Ja zaś mogłam w międzyczasie zająć się nieco porządkami ... :-)

Tyle na dziś ... Dobrej nocy!

Brak komentarzy: