piątek, 1 lutego 2013

Modele i Mała Mi w czepku ...

Piątek znów spędziliśmy w domu kultury na zajęciach modelarskich. Dziś aż 3,5 h, więc R. - wniebowzięty. Z każdym dniem jego precyzja cięcia i sklejania rośnie (jak widzę), no i kolekcja złożonych modeli również. Dziś umieścił je na parapecie, ale tego z lewej (którego rozkleił w domu, bo chciał poprawić!) najwyraźniej się wstydzi, bo schował tak za firanką, że musiałam go poszukać. Dziś w ramach zajęć wyciął i skleił rekordową ilość, bo aż 4 modele - autobus, auto, szybowiec i samolot.



Dziś go zostawiłam w pracowni na 2h pod opieką instruktora, a jak wróciłam to same achy i ochy usłyszałam o moim sześciolatku. Pan prowadzący bowiem pełen jest podziwu dla sprawności manualnej łapek R. (a on do tego leworęczny!) i dla jego zaangażowania. Rzekł, że jak tak dalej będzie to ,,gigant z niego wyrośnie!!!''. Jak się uda to na wiosnę (jeśli chętni się znajdą) powstanie sekcja modelarska. Co prawda dla dzieci 8-letnich i starszych, ale pan - w drodze wyjątku - widząc zdolności R. przyjmie go już teraz!!! HURAAA! OGROMNIE się ucieszyłam, bo wiem, jak bardzo R. lubi wszelkiego rodzaju prace plastyczne, a modelarskie zwłaszcza. No i jeszcze pan instruktor obiecał, że w poniedziałek dostanie model samolotu, który będzie sobie składał przez cały tydzień. No to R. już więcej chyba do szczęścia nie potrzeba ... i mam nadzieję, że mimo ferii w mieście zapamięta je jako początki modelarskiej przygody.

W bibliotece - kolorowanka już zrobiona, a obok - autorski rysunek Małej M.
R. - w modelarni, więc musiałam również zorganizować coś dla Małej M. Zaproponowałam bibliotekę - z wjazdem windą - jako główną atrakcją:-). Nie myliłam się, że to miejsce spodoba się mej trzylatce. Dziś odkrywałyśmy wypożyczalnię dla dorosłych z kącikiem dla dzieci wyposażonym w stoliczek, krzesełka, kredki, kolorowanki, książeczki, puzzle. Mała M. spędziła tam 2h chyba i ciężko ją było zachęcić do wyjścia, a ja nie pamiętam, kiedy mogłam tak na spokojnie pospacerować między bibliotecznymi regałami. Nikt mnie - o dziwo! - nie wołał ... Tylko cisza ... i spokój .. no i  w domu kolejny stosik książek, ale na szczęście teraz dla mnie. HURA! Będzie co czytać nocami :-)


Po powrocie z zajęć dzieci ostatnio tak pełne wrażeń, że niezbyt chętnie chcą jeszcze robić cokolwiek, więc daję im wolną rękę. Dziś jednak chętnie zabrały się za przerysowywanie postaci Muminków, żeby jutro móc zrobić z nich teatrzyk.


Małej M. jednak nie wystarczyło kopiowanie. Nie ma jak autorskie dzieło i tak - jak na zawołanie - powstały dwa obrazki. U góry (cytuję autorkę): ,,Filifionka RODZĄCA DZIECI'' (nic o porodach nie opowiadałam ... ale widocznie ciekawi ją ten temat, bo ciągle wszystkim dzieciaczki w brzuszkach dorysowuje)!


Tu zaś - postacie Muminków widziane oczami Małej M. Najbardziej rozbawiła nas stojąca po prawej postać:        ,,Tu macie Małą Mi w czepku pielęgniarskim!!!!''

Nic dodać nic ująć ...
Miłego weekendu życzę ...

Brak komentarzy: