poniedziałek, 4 lutego 2013

Aktorskie popisy ...

Drugi poniedziałek ferii spędziliśmy znów w ośrodku kultury. Tym razem jednak atrakcji nie brakowało - R. uczestniczył w zajęciach modelarskich, a Mała M. - obejrzała ze mną spektakl teatralny. Zaproponowałam ,,Kota w butach'' również mojemu sześciolatkowi, ale wybrał sklejanie samolotu. Dziś znów prowadzący pochwalił go, że jest szybszy niż błyskawica. Widzę, że wykonanie modelu zamiast tygodnia zabierze mu jedynie dwa dni. Super!

Dla Małej M. też był to ważny dzień. To drugi raz, kiedy widziała aktorów na scenie. Ostatnio z daleka, siedząc tacie na barana, a dziś - w pierwszym rzędzie. Najgorsze było półgodzinne oczekiwanie na spektakl, bo nie było ono biletowane i przyszłyśmy dość wcześnie, by zająć dobre miejsca.
Mała M. była szczęśliwa! Z wielkim przejęciem obserwowała grę aktorów i żywo reagowała na ich zaproszenia do wspólnej zabawy. Raz nawet rozbawiła całą salę, gdy na słowa aktora ze sceny ,, Gdzie jest kot?'' Mała M. na cały głos zawołała w swym języku ,,Moze za safom?'' (Może za szafą?!) rozbawiając tym publiczność. Wszyscy wybuchnęli gromkim śmiechem, a sam aktor - równie rozbawiony- dokładnie powtórzył jej słowa na scenie :-).

Aktorski duet zachęcał do współuczestnictwa w zabawie, więc gdy kot w butach zszedł ze sceny z workiem, którego zawartość miały sprawdzić dzielne dzieci to Mała M. zaraz pobiegła jak wystrzelona z procy. Raz nawet się wyrwać chciała chyba na scenę, bo rzekła do mnie: ,,Teraz ja!''. Widziałam, jak cieszyła się z obecności innych dzieci na sali i sprawiała wrażenie, że chętnie sama by dla innych wystąpiła.

Okazja do aktorskich popisów pojawiła się już dziś po powrocie taty z pracy. Gdy nagle wkroczyła do kuchni z (zabawkową) wędką z haczykiem, rozpoczęła się zabawa w ,,Złotą rybkę''. Tata został dobrym rybakiem, a Mała M. - jego złotą rybką. Kiedy na moment pragnęła z powrotem zamienić się w Małą M. wykonywała śmieszne, koliste ruchy ramion, które bardzo przypominały mi te, które widziała dziś podczas spektaklu. I tak w sekund kilka rzeka zamieniała się w chodnik, a złota rybka - w Małą M. Wszystko z inicjatywy naszej trzylatki.

To jednak nie był jeszcze koniec zabawy. Potem bowiem zamieniła tatę w robota do parowania skarpet. Nacisnęła guzik (na jego koszuli) i dla zachęty dodała: ,,Teraz ROBOCIE, DO ROBOTY!!!!'' 
Jakże wspaniałą sprawą jest dziecięca wyobraźnia! Żadnych specjalnych rekwizytów, a zabawa na 102!!!!

Mała M. także dziś rozbawiła mnie innymi powiedzonkami:

1) Po spektaklu. w domu bawiła się z R. w lekarza. Śmiesznie brzmiało w jej ustach powitanie:

Dzień dobry, DOKTORU! Przepraszam, że się troszkę spóźniłam ...Przyszłam, żeby ten KASZEL ZANIKŁ :-) 

2) Ostatnio miała odłożyć, na życzenie taty, coś na stół, a tam były moje nutki (z pieśniami scholi). Mała M. nie wiedziała, co zrobić i mówi ...

,,... ale tam są MAMY ŚPIEWANKI!!!''

3) Wczoraj rano oznajmiła ubierając się:

,,MAM SKARPETY NIEWIDZIALNE!!!''

4) Mała M. dziś w aktorskim nastroju widzę .. Przed chwilą, kiedy poszłam przekonać ją,że już najwyższa pora spać, zobaczyłam ją ze skarpetą na czole ... Pytam, co się stało? Ona mi  na to:

,,Teraz zbiegłam z górki i natknęłam się na taki kamień. Teraz mam taką rankę ...''

Tyle na dziś ... Do usłyszenia :-)

Brak komentarzy: