środa, 20 lutego 2013

Badamy i czytamy ... w kuchni

Jak co dzień ambitnie zaplanowałam spędzenie czasu z dziećmi, ale zimowa aura, znacznie wydłużająca drogę do i ze szkoły, no i zmęczenie plus domowe obowiązki spowodowały, że nie udało się zrealizować planu w całości. Cieszę się, że cokolwiek udało się nam zrobić poza gotowaniem i samodzielną zabawą R. i Małej M.

Nie mogło zabraknąć sylabek, więc dziś czytałyśmy wczorajsze HA/CHA i wprowadziłam połączenia z ,,Ł''. Mała M. była zachwycona, że znów coś NOWEGO, a szczególnie duma ją rozpierała, gdy mogła sama przeczytać zdanie o kotku i jego chorej ŁAPCE. Jutro będziemy ćwiczyć nowe sylabki. Muszę pogłówkować nieco, by czymś naszą małą czytelniczkę zainteresować :-).

Przed kilkoma dniami obiecałam moim pociechom wspólne przeprowadzenie eksperymentu. Postanowiłam połączyć go z doskonaleniem umiejętności czytania. Głównym celem było testowanie, które z produktów spożywczych rozpuszczają się w wodzie.

10 zakrętek pełnych niespodzianek ...
Przygotowałam na talerzu małe porcje dziesięciu substancji .... i pozwoliłam dzieciom wąchać, dotykać i sprawdzać ich smak (wybranych!). Niektóre oboje zgadli bez problemu na pierwszy rzut oka.

Badamy ... i czytamy 
Następnie rozłożyłam na stole ich nazwy ...  i poprosiłam Małą M. o ich odczytanie i połączenie z odpowiednim produktem. Jedyną trudność stanowiło odczytanie słowa : mąka ziemniaczana. Z resztą produktów świetnie sobie poradziła. Śmiała się przy tym, gdyż mogła podotykać, posmakować, powąchać do woli takich artykułów jak: cukier puder, kakao, kawa inka, cukier kryształ itp. Jakoś tak do kawy ,,dla dorosłych'' dziwnie ją ciągnęło :-).

Zadanie rozwiązane!

Z zadaniem uwinęła się bardzo szybko .... R. w międzyczasie to samo zadanie wykonywał z tatą. Celowo ich rozdzieliłam, bo bałam się, że starszy brat będzie chciał wyręczać Małą M. z czytania :-)

Mieszanie to FRAJDA!

To dopiero połowa zadania ... teraz pora na drugą część zabawy. Wrzucałyśmy kolejno do słoiczków małe porcje odgadniętych artykułów i sprawdzałyśmy, czy rozpuszczają się w wodzie. Przygotowałam też kartę wyników, gdzie zaznaczałyśmy nasze przypuszczenia i obserwacje ...

Karta wyników ...

To dopiero była FRAJDA. Można było sobie do woli mieszać łyżeczką w wodzie stukając przy tym, patrząc co z solą, cukrem czy kawą dziać się będzie. I choć Mała M. była całkowicie pochłonięta owym mieszaniem, wykazała się czujnością. Gdy na koniec zadałam pytanie, które z substancji się NIE rozpuszczają, odpowiedziała (bez pudła:-): kawa mielona, makaron i ryż.

I tak udało mi się połączyć SYLABKI z EKSPERYMENTOWANIEM :-)

Tyle na dziś. Dobrej nocy!!!

Brak komentarzy: