sobota, 16 lutego 2013

Rozsypanki rysowanki ...

Mimo zawirowań spowodowanych w tym tygodniu wizytami u specjalistów, starałam się kontynuować naukę czytania z Małą M. Ona zawsze jest chętna i na słowo SYLABKI wesoło podskakuje. Widząc, że niosę kartki z zadaniami lub książeczki ,,Kocham czytać'', pędzi po swoje krzesełko i siada, czekając, co ciekawego dziać się będzie. Tak też było w piątkowe i sobotnie przedpołudnie.

Wczoraj, ze względu na brak czasu, skorzystałam ze sprawdzonego już sposobu na utrwalanie sylabek, łącząc czytanie z rysowaniem. Ja mogę spokojnie zająć się gotowaniem, a Mała M. najpierw samodzielnie czyta napisane przeze mnie zdania, a potem tworzy do nich ilustracje.

Tym razem utrudniłam nieco. Zdania pocięłam według podziału na wyrazu, wyraźnie zaznaczając kropkę na końcu zdania. Ciekawa byłam, czy Mała M. sobie poradzi. Kładąc pocięte na kawałki pierwsze zdanie: ,,Tata buduje dom.'' zapytałam, czy ten wyraz z kropką będzie na początku czy na końcu. Mała M. nie dała się zaskoczyć i rzekła: ... NA KOŃCU.... I tak czytała i rysowała ...


Ten oto obrazek - ilustracja do zdania TATA BUDUJE DOM mnie rozbawiła do łez ... Tak, oczyma Małej M., tata ten dom buduje, siedząc wygodnie na krzesełku ... Zaczęłam się wypytywać .... Mówić, że jak się stawia dom to na jakiejś łące, widać cegły, łopaty , itp. Pytam Małą M.:

Gdzie ten dom?

Mała M. udzieliła mi takich oto wyjaśnień:

TATA OCZYWIŚCIE ZAPOMNIAŁ ZBUDOWAĆ TEN DOM!!!!

Jak jej objaśniłam nieco na czym budowa domu polega, wzięła drugą kartkę papieru i narysowała taki oto obrazek, tłumacząc mi po kolei, co i jak.



Otóż ... Tata nagle przypomniał sobie i ZBUDOWAŁ TEN DOM.

Tata (na środku) wozi w taczce R., ale - jak dodała Mała M. - R. jest zły, że nikt nie chce się z nim bawić. A ja też tu idę (mówi Mała M. rysując siebie na lewo od taty) i PODSKAKUJĘ.

Za moment Mała M. dorysowała Mamę (po prawej) i  DOM, a w oknie R. z UŚMIECHNIĘTĄ buzią, dodając, że

R. jest już wesoły. PRZESZEDŁ mu ten ZŁY HUMOR!

Jakże ta nasza trzylatka DOSKONALE zna tych naszych panów, małego i dużego. Cóż za trafne obserwacje!!!

Kolejne zdanie brzmiało: Lato, wakacje i my. Mała M. też poradziła sobie z ułożeniem rozsypanki i narysowała nasze rodzinne plażowanie, opowiadając przy tym, jak i kogo rysuje.


Czasem przysłuchuję się, co mówi Mała M., rysując ... Tym razem usłyszałam:

Tu jest taki kocyk ... Mama siedzi na piasku sobie. Tutaj tata siedzi na piasku ... Wszyscy mają OKULARY i kołnierzyk taki ... I słońce też ma (okulary) ! I słońce śpiewa LA LA LA ... 



Trzecia rozsypanka też nie sprawiła problemu naszej trzylatce. Olo prowadzi psa na smyczy. Początkowo miałam problem z rozróżnieniem psa od kota, więc poprosiłam autorkę pracy, by dorysowała (niby) kotkowi uszka i wąsy ...

I tak wyglądało nasze piątkowe czytanie ... Niby tylko trzy zdania, ale zawsze coś, zwłaszcza jak czasu niewiele. Mnie najbardziej bawiły ilustracje do zdań ... a Mała M. czerpała przyjemność z czytania i rysowania jednocześnie.

Kolejne relacje z sylabkowych zabaw już niebawem :-)

Brak komentarzy: