wtorek, 26 lutego 2013

Zwiedzamy Mamoko ...

Wtorek upłynął pod znakiem wizyty teściowej. Wreszcie mogłam odpocząć od gotowania i zająć się drobnymi (zawsze zaległymi) pracami domowo-porządkowymi. Dzieci przy okazji miały atrakcje, bo babcia przyprowadziła R. ze szkoły, no i znalazła czas, by pobawić się z nimi. Przy okazji każde z nich zostało właścicielem nowego pojazdu, więc radości co niemiara. Zaraz trzeba było wypróbować prezenty w ruchu i pokój R. w kilka minut stał się małym miasteczkiem ... Nawet babci przyszło, na kolanach, ścigać się autkami z wnukami. Czego to się nie robi dla maluchów? :-)

Prawdziwy tor dla aut
Odwiedziny babci to także świetna okazja, by coś przeczytać. I tak, Mała M. z ogromną radością przeczytała babci wczorajszy tekst o rogalach, wzbudzając - rzecz jasna - zachwyt u słuchaczy:-).

Mała M. cieszy się ogromnie, że już czytać ciut potrafi, bo czyta, co tylko się da. Dziś podczas zakupów, ja płaciłam, a za plecami słyszałam, jak czyta wyświetlany na ekranie napis:

WI -TA - MY!

Potem, zaraz po wyjściu ze sklepu, składała sylabki, aż wyszło:

SZY - BY   SA-MO - CHO - DO - WE ...

Potem zaś w aptece pochwaliła się, że już potrafi czytać i dodała, że

,,mój brat R. czyta JUŻ MAŁE SYLABKI!!!''  (bo Mała M. doskonale orientuje się, że jej starszy brat potrafi już czytać małe literki, a ona (tylko:-)) DUŻE) ... Rozbawiła tym panie aptekarki, które zaraz zapytały:

,,To co, Ty, będziesz w szkole robiła??? '' 

Nie pierwszy raz słyszę te słowa ... Ja się tym jakoś nie martwię. Cieszę się, że Mała M. z taką szybkością opanowuje naukę sylabek... Sama chce ... i idzie jak burza! :-)

Skoro o sylabach mowa, to nauki czytania też dziś nie mogło zabraknąć. Tym bardziej, że Mała M. sama się co dzień o nią dopomina. Jak podaję czytany wcześniej tekst to zazwyczaj mówi, że to już zna i że to już czytała :-). Dziś zatem - dla odmiany - połączyłam naukę czytania z czytaniem książki ,,Miasteczko Mamoko''*. Czytamy ją od kilku dni i nasza fascynacja nią nie gaśnie.

Odwiedzamy Miasteczko Mamoko:-)
Mała M. nie znała jeszcze ,,Miasteczka Mamoko'', więc postanowiłam - jako wprowadzenie do książki i ćwiczenie czytania - zapoznać ją z jej bohaterami, zabawnymi postaciami o śmiesznych imionach i nazwiskach. Na karteczkach wypisałam personalia bohaterów. Mała M. losowała je i czytała głośno, odszukując dane postacie najpierw na okładce, a potem na stronach książki.

Sama książka nie zawiera ŻADNEGO tekstu, a jej urok polega na tym, że śledzi się losy postaci na kolejnych stronach książki - w różnych miejscach i dość często w zabawnych sytuacjach. Świetna okazja do ćwiczenia spostrzegawczości i snucia historyjek.

Nawet babcię dziś zaprosiłam do ,,czytania'' tej książki z R. i M. Każdy wybierał jakąś postać, a pozostałe osoby, na zmianę, opowiadały jej dzieje :). Doskonała książka łącząca, jak widać, pokolenia!


Lista pytań dla Małej M.
Mała M. świetnie poradziła sobie z odczytaniem śmiesznych imion i nazwisk owych 10 postaci, z których każda wymagała dokładnego prześledzenia kilku stron książki. Obie świetnie się przy tym bawiłyśmy!!! Potem zaproponowałam jeszcze Małej M. odpowiadanie na pytania ...

Mała M. czyta i odpowiada ...
Udało się udzielić odpowiedzi na dwa pytania (pozostałe na inny raz, bo to dość nużące jak na jedną okazję), a Mała M. nawet samodzielnie zanotowała odpowiedź na jedno z nich. Dawno nie pisałyśmy ... i napisanie ,,W'' sprawiło mały problem. Nie do napisania :-) okazała się jednak litera Z .. Mała M. próbowała i próbowała, ale jakoś wyjść nie chciało ... Niemniej jednak z czytaniem i ustnym udzielaniem odpowiedzi poradziła sobie bez problemu. Jestem z niej dumna!!!

I tak na porządkach, czytaniu i zabawach upłynął nam kolejny dzień ...


POWIEDZONKA ...

Na deser kilka powiedzonek, którymi ostatnio rozbawiła mnie Mała M.:

1) Wczoraj upadła na śniegu, a raczej na kałuży pośniegowej :-) Otrzepuje się i mówi do siebie:

NA SZCZĘŚCIE miałam te spodnie OD WILGOCI!

(tą wilgocią to mnie rozbawiła) ....

2) Często podczas zabaw autkami gada non stop, wymyśla jakieś historie, więc dziś usłyszałam jak autko (jej ustami) mówiło:

NIC NIE SŁYSZĘ, bo mam USZY ZATKANE WATĄ!!!

3) Mała M. obserwuje, jak R. wycina coś nożycami ... i udziela mu wskazówek:

DOKŁADNIE, JAK TA LINIA PROWADZI! 

Tyle na teraz ... Pozdrawiamy!

**,,Miasteczko Mamoko'', Aleksandra Mizielińska i Daniel Mizieliński, Wydawnictwo Dwie Siostry, Warszawa 2010

Brak komentarzy: