wtorek, 23 października 2012

Płazy, gady i ... dziura w skarpecie

Znów dzień wolny od szkoły i porannego pośpiechu, więc od samego rana dzieci mogły bawić się do woli. R. poprosił o pudło z klockami i zniknął w swoim pokoju na dobrą godzinę. Byłam pełna podziwu dla jego umiejętności konstruktorskich i cierpliwości, gdy do kuchni wniósł swe dzieło.

Poranne dzieło R. - dwa pojazdy i hangar!
Najchętniej cały dzień by coś lepił i kleił, wycinał, więc gdy tylko nadarzyła się dziś okazja coś tam majstrował sobie. Po obiedzie poprosił o zapas zużytych rolek po papierze toaletowym, taśmę klejącą, nożyce, puste plastikowe butelki, by zbudować tor przeszkód dla piłeczki do ping ponga.

To dopiero początek toru
Prace niestety musiał przerwać. Wybraliśmy się bowiem wieczorem na wystawę ,,Co GAD GADA?'', gdzie można było zobaczyć ponad 15 terrariów z wężami i jaszczurkami. Dzieci były zachwycone (my też!).

Ale przyjemna jest w dotyku skóra węża zbożowego!
Pani opiekująca się wystawą bardzo chętnie opowiadała o swych żywych eksponatach. Sami dowiedzieliśmy się od niej wielu ciekawych rzeczy (np. gdzie legwan ma uszy, co jedzą węże zbożowe). Dzieci jednak piszczały z radości mogąc pogłaskać węża zbożowego i agamę brodatą.

Agama brodata - UROCZA!
Ulubienicą małej M. (i moją) była ta urocza jaszczurka, podobno bardzo chętnie hodowana w polskich domach. Nazywana jest ,,kolczastym pieskiem''. Bardzo łatwo bowiem oswaja się i lubi być głaskana. My też mogliśmy poprzyglądać się jej bacznie przez szybę, a później pogłaskać. Mała M. musiała nawet jej łapek podotykać i powiedziała, że chce się takim ,,pieskiem'' opiekować.


To jest dopiero OLBRZYM!
Nasza trzylatka dziś wyraźnie zdradzała zainteresowania zoologiczne ... Podczas obiadu ni stąd ni zowąd zaniepokojona oznajmiła mi:
Mamo, a my nigdy jeszcze nie byliśmy na takim piasku (zapewne chodziło o pustynię!), gdzie są wielbłądy [ze słowem wielbłąd miała pewien kłopot; nie należy ono do łatwych w wymowie]
Tłumaczę jej, że w naszym kraju nie żyją te zwierzęta .... tylko daleko stąd aż w AFRYCE.

Dla małej M. taki dystans to pestka:-).
No to pojedziemy samochodem.. i od razu zaproponowała datę wyjazdu:
Może JUTRO pojedziemy?!!!
A co tam będziesz robiła?
No, będę je karmiła piaskiem ... Muszę pana zapytać od wielbłądów, co jedzą wielbłądy!!!
Zaraz poszukałam w internecie ciekawych materiałów o wielbłądach, by jutro móc nieco zgłębić ów fascynujący dla naszej trzylatki temat.

Złotowłosa (!) i misie (dwa śmiesznie pokolorowane przez małą M.)*
Dużo się jeszcze dziś działo, ale pora późna i spać pójść trzeba. Na koniec zatem jeszcze drobny optymistyczny akcent ...

Małą M. dziś BARDZO ucieszyła (UWAGA!) DZIURA w skarpecie. Gdy tylko zauważyła ją rano zawołała z prawdziwą radością w głosie:
DZIĘKUJĘ, Mamo! Jest super. Mam KOLEJNĄ DZIURĘ DO MOJEJ KOLEKCJI!!!

Kocham te moje dzieci! Kto by mi budował takie pojazdy z klocków czy cieszył się z podartej skarpety ...
Dobrej nocy!


*Postacie misiów i Złotowłosej pochodzą ze strony:
http://www.drjean.org/html/monthly_act/act_2009/02_Feb/pg05.html




Brak komentarzy: