środa, 10 października 2012

Igły na wodzie?!

Dziś od rana zachodziłam w głowę, co ugotować. Z pomocą przyszła mi moja 3-latka, mówiąc:
Mamo, dawno nie było pizzy. Zrób pizzę. Ja Ci pomogę.
Przygotowanie owej włoskiej specjalności wymaga czasu i nakładu pracy, więc - już tradycyjnie - ja zajęłam się gotowaniem, a mała M. - swoimi lalkami. Czesała im włosy i ubierała mówiąc:
Ta moja mała lalka chce być elegancka.... Będziesz elegancka i w dobrym nastroju (ooo skąd ta mała wie, że strój i nastrój idą w parze?!).
Rozbrykane lale momentami jednak nie chciały jej słuchać, więc karciła je słowami:
Kolejnym razem, jak nie będziesz mnie słuchała to nie pójdziemy do żadnego przedszkola ani do żadnej szkoły! (Biedna lala, choć z drugiej strony R. chyba by się ucieszył na te słowa:-)).
I tak na gotowaniu i lalek czesaniu upłynęło nam przedpołudnie.

Mała foto-zagadka:-)
Po powrocie ze szkoły, zjedzeniu wyjątkowo smacznej pizzy (z kukurydzą i szpinakiem! ... Tak, moje pociechy uwielbiają te zielone liście, zmorę wielu dzieci!) wzięliśmy się za kolejny eksperyment. Ostatnio bawiliśmy się wodą, więc dziś tematyki tej ciąg dalszy.

Igły na wodzie
Zainspirowani pomysłem zaczerpniętym z książki wcześniej już wspomnianej na blogu (,,Wielka księga eksperymentów'', Wyd. Elżbieta Jarmołkiewicz, str. 42) szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy igła unosi się na wodzie. Korzystając z przystępnie podanych w książce objaśnień, wytłumaczyłam dzieciom, dlaczego tak się dzieje. Tym sposobem zapoznałam je z pojęciem napięcia powierzchniowego. Nie wiem, czy akurat sam termin zapamiętają, ale przecież dziecięce główki są fenomenalne:-). Grunt, że poznały mechanizm tego zjawiska i dobrze się bawiły!

Ale zabawa!

Sam eksperyment bardzo zainteresował zarówno M. jak i R. Okazał się także doskonałą szkołą cierpliwości i precyzji. Delikatne położenie na wodzie pincetą cienkiej igły, a potem także patyczków do nauki liczenia, wymagało nie lada precyzji, zwłaszcza od mej trzylatki. No i sama pinceta była pierwszy raz w jej łapkach!

Parowiec mego 6-latka!
Temat wody tak bardzo nas wciągnął, że pozostaliśmy w tym klimacie.  Zaproponowałam dzieciom składanie papieru metodą origami. Celem było zrobienie PAROWCA (http://www.en.origami-club.com/others/steamship/steamship/index.html). Wybrany przeze mnie model okazał się nieco trudny, ale po kilku próbach mogliśmy się cieszyć własnymi stateczkami.

Morze i ŁÓDKA małej M.
Byłam pełna podziwu dla R. , który sam składał i nie zrażał się napotykanymi po drodze trudnościami. Dla M. statek był zdecydowanie za trudny, więc momentami się niecierpliwiła, pytając:
A co jak mam robić? Tylko tak SIEDZIEĆ I SIĘ GAPIĆ?!!!
Dostała zatem ode mnie parowiec, namalowała morze, a potem wycięła swą (oryginalną bardzo) łódkę!

Podczas zabawy zrodziły się w mej głowie kolejne pomysły, ale to już materiał na kolejne popołudnia i wieczory.
Pozdrawiamy z pokładu naszego PAROWCA!

Brak komentarzy: