poniedziałek, 22 października 2012

Mgła za oknem, drożdżowe eksperymenty i my

Dzień dziś wyjątkowo mglisty. Za oknem dosłownie mleko ... Przy okazji mogłam podziwiać pajęcze sieci zastawione w różnych częściach balkonu. Dobrze, że nie musieliśmy rano gnać do szkoły. Choć z drugiej strony, wolałabym, żeby R. miał zdrowe kolano i mógł znów na swej hulajnodze śmigać niczym błyskawica.

Pajęczynka we mgle

Mimo kontuzji R. od rana miał zapał do pracy i zaraz, jeszcze przed śniadaniem, po tym jak znalazł jedną z ,,Biedronkowych'' ulotek wykonał, specjalnie dla swej siostry, grę planszową o tematyce kawowej:-). Dziś jeszcze nie zagraliśmy, ale może już jutro nas wtajemniczy w jej zasady i wspólnie zagramy.

Kawowa gra specjalnie dla małej M.
To nie była jedyna niespodzianka dla małej M przygotowana przez starszego brata. Później, zainspirowany zrobionym dziś dla nich teatrzykiem z maskotek, sam zrobił tańczące na magnesach postacie do teatrzyku ,,Złotowłosa i trzy misie''*. Mała M. wchodzi do pudła (pojazdu, pociągu, pralki, wyścigówki:-)) i od spodu animuje postacie. Ale zabawa! Chyba ten R. jakimś konstruktorem czy wynalazcą będzie:-).

Teatr dla małej M.
Oczywiście, każdą wolną chwilę R. spędzał dziś na klejeniu samolotów i rakiet. M. zaś tuliła swe lale, bawiła się przytulankami, zwierzając mi się, że chce być żyrafą, kotem, by ostatecznie stwierdzić, że
Najlepiej to chcę być dziewczynką!!! (Uff... wcześniej mówiła mi dziś, że to takie proste.. chcę pojechać na sawannę ...)


Będzie się działo!!!
Na obiad dziś pizza, więc zaproponowałam moim pociechom drożdżowy eksperyment. Obydwoje przybiegli do kuchni i zasiedli do stołu. Poopowiadałam im o drożdżach, wręczyłam po butelce ... i zaczęła się zabawa.

Badamy drożdże
Małe łapki musiały zbadać, jak te drożdże pachną, kruszą się, łamią, itp. Sprawnie umieściły pokruszone drożdże w butelce, nasypały cukru, zalały ciepłą wodą, nałożyły na szyjkę butelki balonik i wcisnęły buteleczki pod kocyk.

Hurra! Balonik rośnie ...
Już po kilku minutach balonik wypełnił się i zarówno M. jak i R. piszczeli z zachwytu. Bez przerwy potrząsali butelkami,a ja drżałam, czy za moment cała ich zawartość nie wyląduje na ścianach... ale czego się nie robi dla dzieci w imię nauki?!!!:-)

Buteleczka R.

Najbardziej jednak osobliwy kształt miał balonik Radusia, który bardzo był przejęty tym eksperymentem. Bez przerwy potrząsał butelką i sprawdzał, co się dzieje.

Tym sposobem, znów poprzez zabawę, udało nam się czegoś nowego dowiedzieć. NIECH ŻYJE SZKOŁA W DOMU:-)

Pozdrawiamy! Zachęcamy do podobnej zabawy:-) Robiąc doświadczenia z dziećmi sama czerpię z tego ogromną radość i przyjemność. Nigdy wcześniej nie pompowałam balonika w ten sposób, a dziś - dzięki R. i M. miałam ku temu doskonałą okazję.

Do miłego usłyszenia ...

*Postacie misiów i Złotowłosej pochodzą ze strony:
http://www.drjean.org/html/monthly_act/act_2009/02_Feb/pg05.html


Brak komentarzy: