piątek, 5 października 2012

Dziecięce marzenia i zwierzenia

Moja najmłodsza latorośl najwyraźniej marzy o czworonożnym pupilu. Lalki lalkami; teraz pragnie mieć PSA. Wyraziła swe marzenie podczas ostatnich zakupów, gdy naciskała, abym kupiła jej ZESTAW MISEK dla PSA. Uważała, że to dobry początek. Dodała, że też chce się tak OBLIZYWAĆ, jak czynił to pies na owych (atrakcyjnie wyglądających, bo kolorowych) miskach.

Wymyśliłyśmy już imię dla psa (Puszek Okruszek, bo mała M. uwielbia tę piosenkę Natalki Kukulskiej). Póki co musi jednak zadowolić się pluszowym czworonogiem. Od rana dziś się nim opiekowała: woziła, nosiła na rękach, prowadziła na smyczy (takiej, jak to co niektórzy na klucze lub komórkę wieszają sobie wokół szyi!), karmiła (kaszą manną i chrupkami), a jeszcze przed zaśnięciem instruowała go, jak ma przechodzić przez jezdnię (czyli przez próg pokoju:-)).

Pora karmienia Puszka Okruszka

Bardzo się dziś troszczyła o tego swego pieska-pluszaka. Nawet wychodząc do WC, z troską w głosie mówiła do niego: ,,Jedz MÓJ PIESECZKU! Ja wrócę zaraz. To nie będzie długo bardzo'',
a wracając: ,,Jestem już, mój pieseczku. NIE PŁACZ, mały pieseczku!''

Drugi wierny dziś słuchacz małej M.
Równie chętnie prowadziła dziś rozmowy ze swoim misiem. Usiadła naprzeciwko niego i rzekła:
,,Mój misiaczku! WYTŁUMACZĘ CI coś. MY jesteśmy DUZI. Laleczki są MAŁE.''

Rozbawiły mnie również dziś inne trafne spostrzeżenia i pytania mojej rezolutnej trzylatki.

a) Do lalki:
,,Nie MÓWI się za PLECAMI komuś. Co Ty, mała!''

b) Do mnie:
,,Ta laleczka jest DZIEJNA... bardzo dziejna'' (z wyraźną pochwałą w głosie).
Myślałam, że chciała powiedzieć, że beznadziejna... ale ton głosu wyraźnie mi tu nie pasował, więc uzbroiłam się w cierpliwość i czekałam, co będzie dalej...
,,ONA wszystko już umie robić sama.... '' Aaaa ''SAMODZIELNA'' ... oświeciło mnie:-).
Cierpliwość została nagrodzona.

CZAR dziecięcych ZABAW

Najbardziej jednak rozbawiła mnie jej obserwacja podczas wieczornego karmienia lalki kaszką.
''MAMO, w taką dziurkę wpada .... (ta kaszka, oczywiście)''. Tłumaczę, że ludzie mają przełyk ... i pokazuję, jak wędruje pokarm ... a mała M. na to:
,,A DZIDZIUSIE też mają takie PRZEŁYCZKI?''




No i jak tu nie DZIĘKOWAĆ OPATRZNOŚCI za tak wspaniałe pociechy i za DAR MACIERZYŃSTWA: za codzienne radosne chwile wspólnej zabawy, odkrycia na miarę Einsteina, zachwyty przyrodą i te pytania obrazujące otwartość dziecięcych umysłów i pęd do wiedzy. SŁUCHAJMY NASZYCH DZIECI ... Znajdźmy na to czas w codziennej krzątaninie! WARTO!!!


Brak komentarzy: