czwartek, 4 października 2012

Wizyta w Wiatraczkowie

Dziś czwartek - dzień zajęć plastycznych R. - co oznacza dużo dobrej zabawy dla mojego 6-latka, a dla reszty rodzinki - dużo biegania, ale i radości, że przez 2h R. może oddawać się rysunkowej pasji. Musiałam zatem skoncentrować się na gotowaniu i innych domowych obowiązkach. Niemniej jednak starałam się wykroić choć KILKA CHWIL dla M. , by i ona miała dziś swoje 5 minut:-).

Jak zawsze zajęłam się przygotowywaniem posiłków, a moja 3-latka - zaopiekowała się swoimi lalkami, misiami i innymi przytulankami. Starałam się jej nie przeszkadzać, tylko przysłuchiwałam się jej rozmowom.

Lale czekają aż M. poda im coś do picia
Oto jedna z nich. Pytam M., czy właśnie jej laleczki kawę będą pić? I co słyszę?!:
,,Moje MAŁE lalki nie MOGĄ jeszcze pić kawy, bo one mogą się zakrzusić (zakrztusić to rzeczywiście trudne do wypowiedzenia słowo:-)) ... tylko jakąś herbatkę z owoców, bo one dzisiaj chore są.''
.. No i skąd taka mała wie, że kawa nie dla dzieci? :-)

Po samodzielnej zabawie udało nam się wykroić trochę czasu na WSPÓLNĄ ZABAWĘ. Tym razem za sprawą lektury przeniosłyśmy się do WIATRACZKOWA. Pomysł zaczerpnęłam z książki ,,CZYTAM OD A DO Z''*. Dzień wcześniej wykonałam wiatraczek z R. Tak spodobał się małej M, że dziś sama zapragnęła zrobić podobny. Czas na wykonanie pracy był jednak dość ograniczony. Umiejętności plastyczne obojga również odmienne, stąd oryginał nieco zmodyfikowałam.


Wiatrak R (z drzwiami i oknami)

Wystarczyła pusta rolka po folii aluminiowej, kolorowy blok techniczny, kawałek gumki-myszki, pinezka, no i oczywiście klej i nożyce. Byłam CIEKAWA, czy M. da radę...


Momentami małe RĄCZKI miały trochę pracy
Usiadłyśmy razem przy stole i w kilka minut WIATRACZEK był gotowy. Największą frajdą było testowanie go w korytarzu ... Mała M. rozpędzała się co sił w nóżkach, jej kucyki zabawnie powiewały na wszystkie strony świata, a zrobiony własnoręcznie wiatrak KRĘCIŁ się. Jak tylko poprawi się pogoda, przetestujemy go na zielonej łączce. To dopiero będzie zabawa!

Teraz czas na test!
Wiatrak wiatraczkiem... ale chyba mojej 3-latce najbardziej do gustu przypadło wycinanie z kolorowego papieru (oraz ulotek reklamowych) okien i drzwi oraz smarowanie ich klejem. Byłam pełna podziwu dla manualnych sprawności małej M.

To jest CIĘCIE!

Po powrocie ze szkoły R. nieco rozbudował nasze wiatrakowe miasto ... Jak widać dziecięce główki zawsze pełne są doskonałych pomysłów. Jutro zapewne cd. zabaw w Wiatraczkowie:-).


Zapraszamy do naśladownictwa. Pomysł bardzo prosty, a ile radości!

* ,,CZYTAM od A do Z'', Anna Sójka, wyd. Papilon, 2007, str. 88-91



Brak komentarzy: