wtorek, 18 czerwca 2013

Sandały na letnie upały i nie tylko :-)

Dzisiejszy upał dawał się nam we znaki. Rano jeszcze pół biedy; dało się wytrzymać. Bez większego wysiłku odprowadziłam R. do zerówki i wróciłam do domu, po drodze robiąc zakupy na targu i zatrzymując się na placu zabaw, by Mała M. mogła pohuśtać się nieco. Ja w tym czasie odpoczywałam na ławce, ucinając sobie pogawędkę z ciocią R. Było przyjemnie, ale upał nie dokuczał ...

Po powrocie do domu zabrałam się za przygotowywanie obiadu. Mała M. zaś, dzięki temu chyba, że wybiegała się na dworze i dotleniła, sama świetnie się bawiła. W osłupienie wprawiła mnie swym pomysłem na doskonałą zabawę. W pewnym momencie słysząc kilkakrotnie odgłos otwierania rzepów poszłam sprawdzić, co się dzieje. Zobaczyłam Małą M. w akcji.


Znalazła porzucone przez tatę sandały na rzepy, które - jak się okazało - świetnie nadają się do transportowania maskotek Małej M. Do każdego buta mogło wsiąść jednorazowo dwóch pasażerów, co przy dwóch butach podwajało ich liczbę. I tak Mała M. bawiła się w najlepsze wożąc swych podopiecznych w różne miejsca. Dziecięca kreatywność, jak się przekonałam, nie zna granic!


Powrót ze szkoły wczesnym popołudniem był już większym wyzwaniem. Palące słońce i prawie bezwietrznie. Ledwo dałam radę. R. też miał dość i po obiedzie już nie miał ochoty nigdzie dziś wychodzić. Zaproponowałam zatem małą porcję ,,Reksia'' i ,,Bolka i Lolka'', które ostatnio bardzo chętnie oglądają wraz z Małą M.


Mała M. miała jednak jeszcze za mało słońca chyba, bo po powrocie ze szkoły urządziła plażę dla swych lal. Nawet o poduszki pod ich główkami zadbała! Dla siebie też rozłożyła kocyk ... 

Czegoś to nasze kochane pociechy czasem nie wymyślą?!!!

Niech ów wpis będzie jak orzeźwiający powiew na gorący dzień :-) Do miłego usłyszenia!

Brak komentarzy: