wtorek, 26 marca 2013

W modelarni, bibliotece i .... domowej kawiarence

No tak ... Odkąd wróciliśmy do szkoły, czas zdecydowanie za szybko płynie. Nie udaje się właściwie nic zrobić poza gotowaniem, drobnym sprzątaniem, praniem i oczywiście czytaniem. Mógłby ktoś rzec, że to i tak napięty plan dnia; tym bardziej, że sama droga do i ze szkoły zabiera nam dziennie nawet 3h. Mam jednak ciągle tyle pomysłów, które chciałabym zrealizować z dziećmi ... No cóż. Pozostają właściwie weekendy na jakieś poważniejsze działania. Póki co słów kilka o tym, jak upłynęły nam dwa dni.

Poniedziałek - w modelarni  i w bibliotece 

W poniedziałek, po raz pierwszy od ferii, R. uczestniczył w zajęciach modelarskich. Wiedziałam, jak bardzo to lubi, więc po powrocie ze szkoły szybciutko zjedliśmy obiad i biegiem do ośrodka kultury. R. był zachwycony, że mógł znów nieco powycinać i posklejać. W rezultacie na półeczce pojawił się nowy, papierowy model (karetki tym razem), a na dokończenie czeka model świątyni. Instruktor mówi, że z kilka godzin zajmie mu jeszcze kończenie owej budowli. Ogromnie się cieszę, że R. może w tych zajęciach brać udział. 

Dla Małej M. i dla mnie to czas dwugodzinnej tułaczki po mieście, ale czego się nie robi dla starszego brata :-). Wczoraj miło spędziłyśmy czas w bibliotece. Mała M. była dumna, mogąc sama wybierać sobie kolejny (pokaźny, jak zawsze) stosik książeczek. Ja zaś szukałam czegoś do czytania dla R., który tym razem zażyczył sobie coś o robotach i szybkich samochodach. Na szczęście oba życzenia udało mi się spełnić. Kiedy ja szukałam książek dla R., Mała M. przeglądała biblioteczne zasoby dla dzieci; każdą z wybranych do wstępnej selekcji książek przeglądała strona po stronie, głośno komentując, czy nadaje się dla niej czy nie .... Obiecywałam sobie, że tym razem biorę maksymalnie 10 książek, ale znów skończyło się na stosiku liczącym chyba 33 sztuki.

Do domu wróciliśmy po 18-ej, więc niewiele zostało nam czasu na zabawę, ale chociaż dwie książeczki udało się nam do snu przeczytać. Wybór dzieci padł na książki pani Renaty Piątkowskiej. Rozpoczęliśmy od zabawnych ,,Paluszków, czyli o dziesięciu takich, co nigdy się nie nudzą''. Potem R. wybrał ,,Cukierki''. Choć książkę świetnie się czytało, musieliśmy przerwać w połowie, bo trzeba było wreszcie pójść spać ....

Wtorek - w domu ... wśród lal i w domowej (niby) kawiarence

Wtorek postanowiłam spędzić na porządkowaniu i organizowaniu kącika dla Małej M. Pokoi w mieszkaniu nie starcza dla wszystkich domowników, ale kto jak kto, ale nasza trzy(ipół)latka też swoje miejsce mieć musi. Wreszcie udało nam się zakupić dwa tanie regały, na których od dziś zamieszkały lalki, misie i maskotki Małej M. Na ścianie wokół ponaklejałam barwne naklejki z dinozaurami, morskimi żyjątkami i zabawkami ... i pokój nabrał nieco dziecinnego smaczku:-). Teraz to już nie wiem, gdzie gości przyjmować będziemy ...

Mała M. dzielnie uczestniczyła w porządkach, a gdy tylko jej lale znalazły się w łatwo dostępnym miejscu bawiła się nimi przez dzień cały. Zabawę rozpoczęła od zaprowadzenia chorych lal na badania ... Najbardziej rozbawiła mnie sadzając swą baletnicę na kubeczku, tłumacząc jej:

Musisz nasikać do kubeczka, bo idziemy na badanie krwi!!!

I lali czasem mocz pobrać do badań trzeba!!!
No tak, R. w weekend szedł na badanie krwi i moczu, stąd pomysł na zabawę :-)

Wcześniej poganiała swe lalki, mówiąc:

Ubieramy się JAK ŻÓŁWIE!

Gdy lale nie bardzo chciały jej słuchać i utrudniały ubieranie, strofowała je słowami:

Oj, Mała Gośko, nie rób mi tu małych przedstawień!!! 

(to chyba słowa taty, który czasem próbuje uspokoić brykającego wieczorami R. :-))

Gośka i jej niesforny bucik....
Przebojem jednak okazały się znalezione dziś, podczas porządkowania, buciki dla niemowlaków. Mała M. przez kilka godzin (!) wytrwale sprawdzała, na stopę której z lal pasują. Przymierzała, przymierzała ... niewiele brakowało, a nie zdążyłabym odebrać R. ze szkoły z powodu nakładania bucików lalom :-)

Uff.. wreszcie pantofelki pasują jak ulał!

Byłam pełna podziwu dla cierpliwości Małej M. Dla większości lal butki były za duże, a gdy już jakimś sposobem udało się je założyć, zwykle za moment spadały z nóżek ... i zabawa zaczynała się od nowa.

Lala na zimę ubrana (?)

Szczęśliwe posiadaczki BUCIKÓW:-)
'
Po założeniu butków przyszedł czas na karmienie wygłodzonych przymierzaniem pantofelków lal. Nawet R. przyłączył się do zabawy. Jednak kuchenkę Małej M. sobie przywłaszczył i dobudował do niej blat z szafką (po prawej) i  szafkę kuchenną ze styropianu (po lewej). 

Kuchnia R. 
Na szczęście zadbał także o swą młodszą siostrzyczkę. Z dwóch pudeł i skrzynki na narzędzia (!) zbudował dla niej kuchenkę z szafką i stolikiem. W ruch poszły też zakrętki do słoików, kubki po jogurtach, mini wanienka (w roli zlewu). Zabawkowe naczynia wziął dla siebie, więc Małej M. przypadły takie zastępcze:-)

Kuchnia dla Małej M.
Małej M. to odpowiadało i cieszyła się ze swej kuchni. Najwięcej radości jednak sprawił jej pusty słoik po kawie (Dawno już miałam go wyrzucić, a tu dziś tyle frajdy sprawił Małej M.!). Wreszcie mogła swym lalom (i mnie) serwować ,,kawę dla dorosłych''. To dopiero była zabawa.

TOREBKA CUKRU!!!

Mała M. proponowała mi kawę, a ja wymyślałam różne do niej dodatki. Kiedy okazało się, że cukru i mleka do kawy brak, R. przyszedł z pomocą. Z papieru (fotka powyżej!) zrobił -specjalnie dla Małej M. - torebkę cukru ... a do pustej butelki nakruszył styropianowych kulek ... i już mogłam delektować się przepyszną kawą z mlekiem!

Zaraz będzie kawa z mlekiem dla mamy ...

Jakże niewiele trzeba dzieciom!!!!!!!!!! Kilka pudełek, jakieś słoiki, pudła i zabawa na całego.

Pozdrawiamy z naszej domowej kawiarenki :-) dla laleczek ... 

Na koniec jeszcze dzisiejsze ,,kwiatki'' Małej M.:

A) Podczas zabawy usłyszałam, jak Mała M. mówiła do lali:

NIE FACETUJ!!! (użyte w rozmowie z lalą) - co znaczyć miało:

NIE GADAJ ZA DUŻO!!!!!!!!!!!!!

B) Wieczorem Mała M. poskarżyła się, że R. powiedział jej, że jest małą paskudą ... Mówię, że może źle usłyszała, bo R. przecież ją tak kocha itp.  A ona mi na to:

Na pewno śrubka mu się przekręciła!!!  :-)

Tyle na dziś... Do jutra!!!


Brak komentarzy: