środa, 13 marca 2013

Dzieci w kuchni ...

Dziś przerwa w naszym cyklu poznawania rodzimych bajek. W zamian wsłuchiwaliśmy się w historie biblijne; dziś o stworzeniu świata i grzechu pierwszych ludzi. Już niedługo czekają na moje pociechy biblijne niespodzianki książkowe. Wówczas będziemy częściej czytać Stary i Nowy Testament. Oboje z wypiekami na twarzy słuchają biblijnych opowieści.

Dwanaście misiów ...
Ja starałam się oszczędzać nieco głos i zachęcałam dzieci do samodzielnych zabaw. Świetnie się bawili. Nie brakowało im pomysłów. Były pojedynki rycerzy ze smokiem, wyścigi samochodowe, a nawet wspólna gra w ,,Skubane kurczaki''. Ogromnie cieszą mnie chwile, gdy Mała M. i R. razem ZGODNIE się bawią. Dziś było wiele takich momentów. HURA!

Największą frajdę sprawiłam im jednak łącząc naukę czytania R. i sylabki Małej M. ze wspólnym pieczeniem ,,misiowych'' ciasteczek. Swego czasu zakupiłam blachę do wypieku 12 misiów. Nadeszła pora, by ją przetestować!

Lista dla R.
Na jednym z blogów (http://coffekitchen.blogspot.com/2011/08/babeczki-z-jogurtem-i-borowkami.html) znalazłam przepis, na którego podstawie sporządziłam dwie listy składników: jedną dla Małej M. i jedną dla R; po równo, żeby nikt nie poczuł się urażony (R. zaraz sprawdził, czy mają po równo!)

Lista dla Małej M.
Najpierw Mała M., a potem R. odczytali na głos, co dla każdego z nich napisałam. Położyli składniki zgodnie ze swą listą na stole ... i rozpoczęło się wyrabianie ciasta.

Składniki już przygotowane ...
Szczegółowy przepis zapisałam na kartce R., który czytał go krok po kroku. Instrukcje oznaczyłam inicjałami, żeby wiedzieli, kto z nich co będzie robił.

Cd. przepisu ...
Oboje świetnie sobie dawali radę. R. najbardziej podobało się ucieranie masła mikserem, a Małej M. dosypywanie do garnka mąki.
R. dzielnie ucierał i ucierał ...
... a Mała M. dosypywała mu mąkę, skacząc z radości!
No i oboje byli bardzo przejęci ważąc niektóre ze składników na kuchennej wadze.

Ważymy mąkę ...
Przy okazji sprawdziłam, jak mała jest szczypta soli w rączkach Małej M. no i dzieci pierwszy raz same rozbijały jajka. Ciasta starczyło nie tylko na 12 miśków, ale również na 9 małych babeczek.


Babeczki już czekają na włożenie do piekarnika!


Po włożeniu blachy do piekarnika oboje siedzieli w kuchni i wpatrywali się w rosnące brzuszki misiów ... No i degustacja wieczorna - to było TO! Gdyby nie zdrowy rozsądek to wszystkie wypieki zniknęłyby już dziś
:-) Włożyłam je do metalowej puszki, żeby nie kusiło. Niech dotrwa choć ich część do jutra!


Jeden z naszych MISIÓW!!!
Kolejnym razem upiekę ich znacznie więcej!

Do miłego usłyszenia!




Brak komentarzy: