sobota, 2 marca 2013

Cyrk i TV, czyli piątek w domu ...

Piątek - chorowania cd. R. jednak poczuł się nieco lepiej i o leżeniu w łóżku nie było mowy. Ponadto przyjechała babcia, a to świetna okazja, by się razem BAWIĆ.

Mała M. z babcią wymyśliła zabawę w CYRK, a dokładniej w przeprowadzanie kwalifikacyjnych testów na posadę cyrkowca. Uciechy było co niemiara. Niby taka sobie zabawa, a ileż radości i śmiechu przy tym!

Jedna z kandydatek poddawana jest próbie SALT i PODSKOKÓW :-)
Mała M. wybierała kandydatów i kandydatki, a babcia podpowiadała, jakiej próbie poddać przyszłych cyrkowców.

Jedna z uroczych kandydatek ...
Były podskoki, salta, piruety, a najbardziej rozbawiła mnie jazda na psim grzbiecie :-). Wszyscy kandydaci świetnie się spisali. Odpadli głównie ci, którzy w trakcie prób kichali (głosem Małej M.): A PSIK! ... [R. chory to i cyrkowcy kichają:-)]

Jazda na PSIE :-)
R. miał swój pomysł na zabawę. Wykorzystał stolik, linę, jakieś stare bilety, własny rysunek i ... z tego wszystkiego zmajstrował (niby) telewizor. Potem zaprosił widzów i razem, wpatrując się w niebieski blat stołu, a na nim -  JEDEN obrazek OGLĄDALI TV. Oczywiście, wymyślając całe historie o tym, co na ekranie widać. Największą frajdą było przewijanie filmu, uruchamianie telewizora, itp ... na niby, rzecz jasna.

TV wymyślona przez R.
Najpierw operatorem sprzętu był R., ale - gdy wieczorem zainteresowanie zabawą nieco zmalało - Mała M. obsługiwała owo urządzenie, gadając przy tym do woli. Gdzieś tam usłyszałam, jak M. mówiła naciskając niewidoczny przycisk:

,,... żeby to było ZGAŚNIĘTE '' ... :-) 

Pozostałe wypowiedzi Małej M., obsługującej TV, były równie zabawne. Oto niektóre z nich:


a) Proszę, mi tu kochanie, nic nie naciskać!!!! (to chyba do lalki było) ....

b) LUDZIE! Zepsuty kabel!!! Nie oglądnę teraz.

c) Jeszcze sprawdzę, ale na pewno jest zepsuty ten kabel. Co ja zrobię?

d) Karta mi spadła. MASZ CI LOS!!!!!!! ... chyba to wyrażenie od babci załapała :-)

Na szczęście, że mam drugą kartę. Jedna karta się zepsuła, a ta się jeszcze ładuje .....

Taka zabawa to świetna okazja do obserwacji i wsłuchania się w to, jak mówią nasze pociechy. Czasem udaje się usłyszeć zdania, które brzmią identycznie jak te, które sami często wypowiadamy pod ich adresem :-)



Inne kwiatki Małej M.

Mała M. nie bardzo lubi, gdy rodzice myją jej zęby. Jakoś czasem udaje się przekonać ją, że najpierw my jej szorujemy ząbki, a potem ona myje je sama. Gdy wczoraj tata zaproponował, że jej umyje zęby, Mała M. zapytała:

Jak Ty, mi wyczyścisz, to MOGĘ ja potem POMACHAĆ SZCZOTKĄ?!!!!


Brak komentarzy: