czwartek, 14 marca 2013

Refleksyjnie nieco ...

Czwartek upłynął pod znakiem odwiedzin Babci. Ani o obiad ani o opiekę nad dziećmi nie musiałam się martwić. Mogłam zatem spokojnie wziąć się za zimowo-wiosenne porządki (przeglądania dziecięcej odzieży, wyjmowanie wiosennych ubrań, itd).

Chciałam zatem dziś, zamiast opowieści o tym, co udało nam się wspólnie zdziałać, podzielić się tym, jak wiele radości sprawiły mi moje pociechy zanim odwiedziła nas Babcia. Otóż sprawiły mi kilka niespodzianek. Pierwsza to taka, że dały mi pospać aż do 9-ej. Normalnie Mała M. kręci się wokół mnie, gada, informuje o każdym swym kroku (Mamo, ja już nie będę spać ... albo Chce mi się siusiu) i zazwyczaj po takim powitaniu porannym już nie mogę zasnąć.

Nawet nie wiem, kiedy R. wstał, ale zadbał o to, bym mogła odpocząć. Słyszałam, gdzieś w przerwach -przewracając się z boku na bok - jak razem się bawili autkami. Potem do mych uszu dotarło, jak R. instruował Małą M., jak czytać sylabki, których jeszcze nie poznała (DZI, ZI, Ą, Ę). Razem przeczytali kilka zeszycików ,,Kocham czytać''.

Największa niespodzianka czekała jednak na mnie w pokoju, gdy wstałam - wykonany przez nich WSPÓLNIE DOMEK. Większość prac, jak widzę, wykonał R. Wspaniale się zachował proponując Małej M. ozdobienie firanek w oknach kolorowym konfetti. REWELACJA!!!

Do TAKIEGO DOMKU zostałam DZIŚ ZAPROSZONA!

No i łezka prawie mi się w oku zakręciła, gdy zobaczyłam UCHYLONE DRZWI domu, a nad nimi napis (ręką R.):

ZAPRASZAM
R. i M. 
(imiona obojga moich, najcudowniejszych pod słońcem, POCIECH)

Jakże wspaniale, że R. pomyślał o swej małej siostrze i także, w jej imieniu, zaprosił mnie do domku.

HURRRA!! Dla takich chwil WARTO ŻYĆ!!!

Może to zabrzmi banalnie czy pompatycznie nieco, ale ja co dzień Opatrzności dziękuję za moje SKARBY  i czerpię PEŁNYMI GARŚCIAMI z każdej chwili, kiedy jesteśmy RAZEM. Może mogłabym w tym czasie popracować nieco, przynieść parę groszy dla dobra domowego budżetu, ale wybrałam inaczej i z każdym dniem (od lat siedmiu!) przekonuję się o słuszności tej decyzji. Bycie ,,kurą domową'' wychowującą dwójkę pociech nie jest zbytnio w modzie, ale mi dobrze z nimi ....

TERAZ bowiem jest NASZ CZAS - dzielenia się sobą nawzajem !!!

Tyle na dziś ... Chyba komentarz dłuższy jest zbędny :-)





Brak komentarzy: