niedziela, 10 marca 2013

Mama w łóżku ...

Witamy po krótkiej przerwie spowodowanej nagłym pogorszeniem się mego samopoczucia. Ból gardła nocą tak bardzo dał się we znaki, że nie mogłam spać, a sobotę spędziłam w łóżku wstając jedynie w celu wykonania niezbędnych prac domowych. Dzieci na szczęście same znajdowały sobie zajęcia, a zamiast czytania zaoferowałam im wspólne słuchanie słuchowisk. Dobrze, że dziś już poczułam się nieco lepiej i mogłam spędzić kilka chwil na czytaniu moim pociechom.

Choć ból gardła dokuczał mi bardzo przekonałam się, że chorowanie może mieć jakieś pozytywne strony. Okazało się bowiem, że mój mąż potrafi równie świetnie kroić pory, obierać ziemniaki i przygotowywać surówki (z drobną pomocą R.!) jak ja, a chyba te jego nawet bardziej mi smakowały. Od dziś, zwłaszcza w weekendy, będę korzystać z owej wiedzy nabytej w trakcie choroby :-). 

Dzieci już czują się lepiej. Mała M. jeszcze walczy z katarem ... ja też, więc jest nam raźniej we dwie :-) 

Widać jednak, że dzieci wracają powolutku do zdrowia. R. zaczął już kleić, wycinać, lepić z plasteliny (ludzika z ołówkiem olbrzymem - niestety, nie zdążyłam sfotografować!). Wczoraj wieczorem ucieszył mnie bardzo stawiając na stole wykonany z papieru domek z dwiema postaciami w środku ... 


Te dwa uśmiechnięte ludziki to R. i  JA (HURRA!) Tacie było nieswojo, że w domu go zabrakło, ale R. pocieszył go zaraz mówiąc, że ,,tata i M. zostali jeszcze na placu zabaw''. 

Dziś zaś, po uporządkowaniu nieco swego pokoju (musiałam przyjść z pomocą, bo biedak sam by nie dał rady!!!) i nadrobieniu nieco szkolnych zaległości R. rozpoczął budowę zamku z papierowych rolek. Zobaczył taki projekt na jednej ze stron internetowych (http://www.freekidcrafts.com/blue-toilet-paper-tube-castle-craft.html) i MUSIAŁ zrobić swój własny. Od pewnego czasu gromadziłam owe rolki (na czarną godzinę:-)) , więc teraz mogłam zasypać go potrzebnymi materiałami ... Wszystko kleił i wycinał sam, a moich sugestii nie bardzo chciał słuchać ...Byłam pełna podziwu dla pracy, którą włożył.

ALE ZAMEK!!!
Zapewne jutro dokończy swe dzieło. Przygotował już nawet szkic rycerza i smoka ... 

Jest zamek, musi być i RYCERZ i SMOK :-)
Co prawda, gdy Mała M. zobaczyła R. wizję rycerza, rzekła, że tak koń nie wygląda :-). Jutro, idąc za sugestią siostry, zapewne R. poprawi nieco swój rysunek. Może nawet pobawimy się zamkiem razem, wymyślając jakieś historie. Dziecięca wyobraźnia nie zna przecież granic!

Mała M. też dziś rysowała chwilkę ... Zaproponowałam jej rysowanie ludzików na podstawie książki ,,Uczymy się rysowania zabawnych ludzików''* Wybrałam proste postacie z początkowych stron książki. Mała M. jednak zapragnęła narysować PŁACZĄCEGO BOBASA z ostatnich stronic. Powiem szczerze, że kiedy jej wręczałam tę książkę byłam przekonana, że właśnie tego ludzika będzie chciała narysować ...

Oto pierwowzór ....


i dzieło Małej M.

Pewnych podobieństwa można się doszukać :-)

Była też dziś chwilka na sylabki ... Mała M. bardzo lubi czytać o sobie i o nas. Dziś więc dostała taki oto tekścik:


Zdania ciut trudne może, ale Mała M. sobie poradziła... Ciężko było mi coś wymyślić, bo jednocześnie gotowałam ów rosołek, odrabiałam z R. zadania z zerówki i pisałam zdania dla Małej M ... no  i zaraz też słuchałam jak je czyta :-)

Tyle na dziś ... Do miłego usłyszenia!

*,,Uczymy się rysowania zabawnych ludzików 1'', Dom Wydawniczy Bellona, Warszawa 2006

Brak komentarzy: