piątek, 23 listopada 2012

Nowa lokatorka ...

Ostatnio u nas szał puzzlowy. Dzieci non stop układają puzzle. Wczoraj zakupiłam każdemu książeczkę o dinozaurach z zestawem puzzli w środku i dziś od rana mała M. układała nowe obrazki. Najpierw sama, a potem wręczyła książeczkę misiowi i laleczce, by uczyć ich, jak układa się puzzle. Brała jeden fragment układanki do rączki, wpychała go do łapki misia i tłumaczyła, co i jak robić należy, tłumacząc jednocześnie:
Pamiętajcie, to tylko dla dorosłych. Nigdy nie samego, bo może was prąd urazić!!!!  (to takie połączenie instrukcji do puzzli z nauką o prądzie - 2 w 1:-))

Miś układa puzzle ...
Kiedy miś układał, mała M. głośno komentowała:
On sapie przy tym. To jest męczące.
Przy okazji mała M. czyniła inne ciekawe obserwacje, jak choćby ta:
MAMO, ten dinozaur ma siusiaka!! 
OOO podeszłam zobaczyć... Pytam, a po co mu ten siusiak?
A mała M. na to:
.... żeby sikać na nas!!!

Ale RYYYBA!
Równie zabawnymi tekstami raczyła nas dziś mała M. w dalszej części dnia. I tak podczas obiadu bardzo starała się zapamiętać nazwę rybki, która dziś ,,debiutowała'' na naszym stole... Tłumaczyłam jej, że to DORADA... Za moment mała M., chcąc popisać się przed bratem nowym słowem, rzekła - wskazując paluszkiem na rybkę na talerzu - 
Popatrz, R,. mam NARADĘ!!!

Konstrukcja małej M.
Po powrocie z zabiegów (oj ... ta tam znów dziś rozrabiała na całego:-)) rozbawiła mnie mówiąc:
Czekaj, poszukam mojej laleczki, bo ona gdzieś spadła i woła POMOCY.
Oczywiście, zaraz mała M. pobiegła po swą zgubę. Wróciła niosąc ją w swych ramionach i tuląc czule. Wzruszający widok.

Nowa lokatorka ...
Mało dziś napisałam o R, który od rana sam wymyślał różne gry, czasem zapraszając także swą młodszą siostrę do zabawy. Najbardziej obojgu podobała się szaleńcza jazda ciężarówką. R. na wozie, a M. - za jego plecami ... i pchała R. przez cały korytarz. Mam nadzieję, że sąsiedzi o tej porze byli w pracy:-).

Największą radość sprawił mu jednak dziś zakup małej myszki, którą wypatrzył kilka dni temu, ... a która do  dziś czekała na niego w sklepowym koszyku. Kosztowała całe 2 zł, a ILE RADOŚCI. Całą drogę powrotną tulił ją do siebie, a zaraz potem zrobił dla niej pudełko z kartonu.

Tyle na dziś. Dobrze, że jutro SOBOTA ... Ten tydzień jakoś bardzo mnie zmęczył... Pa i do usłyszenia:-)







Brak komentarzy: