piątek, 30 listopada 2012

Kakaowo-kokosowo :-)

Dziś od rana krzątałam się w kuchni, bo chciałam zrobić niespodziankę M. i R. i wspólnie poświętować andrzejkowy wieczór, który nie jest dla nas czasem lania wosku i wróżenia , ale czasem wspomnień. Tak się złożyło, że ostatni dzień listopada w tym roku łączy się z okrągłą rocznicą naszych zaręczyn. Postanowiłam zatem jakoś skromnie uczcić owo wydarzenie i w prosty sposób przybliżyć dzieciom, czym jest dla nas ów dzień.

Trzy blachy ciasta. Ale będzie UCZTA!
Zaraz z rana zabrałam się do pracy i z pomocą chętnych do pomocy rączek małej M. upiekłam kakaowo-kokosowe ciasto. Mała M. mieszała składniki, ubijała białka na pianę i każdorazowo upominała się, by zrobić jej fotki. Ciasto - rewelacja! R. też miał swój udział. Na moje życzenie bowiem miał z papieru przygotować liczbę 10. Pytał, po co ... ale dopiero, gdy usiedliśmy razem przy stole wyjawiłam ów sekret.

Minęło jak jeden dzień!
Choć moja druga połowa nie była zbyt przekonana co do celowości objaśniania powodu świętowania, byłam zdania, że warto wspomnieć, bo to piękna tradycja ....i dla płci pięknej (tej małej i tej całkiem dużej:-) zwłaszcza)- ważne w życiu wydarzenie. Ubolewam, że nie udało mi się odnaleźć zaręczynowej biżuterii (porządki, przeprowadzka, itp.), ale nic nie szkodzi. Najważniejsze, że słowa klucze padły ... Podejrzewałam, że małej M. ta uroczystość się będzie podobać. W kilku zdaniach opowiedziałam, jak wyglądały nasze zaręczyny ... Oboje słuchali uważnie, ale jak padło słowo PIERŚCIONEK, promienny uśmiech i błysk w oczach zagościły na twarzy małej M. To było TO! 

Plastelinowe warzywka R.
Po zajęciach kulinarnych dzieci zabrały się do prac plastycznych. Najpierw na stołach i pod dziecięcymi paluszkami królowała PLASTELINA. Mnie talentu plastycznego Bozia poskąpiła nieco, więc tu głównie tatuś się udzielał. I tak powstała dość pokaźna kolekcja zwierzątek i ludzików.

Ludzik w kapeluszu i krokodyl autorstwa tatusia:-)

Małej M. jednak było mało. Chciała, żeby tatuś ulepił mnie ... no i (jak widać na załączonym obrazku) chyba za bardzo się przyglądnął modelce. Na szczęście małej M. jakoś te ,,krągłości'' nie przeszkadzały:-).

Oglądać po 22-iej:-)

R. też ostatnio stworzył nasz rodzinny portret farbami ... Dla mnie symboliczny wymiar ma ów obrazek i napawa mnie nadzieją!!!!:-)

Rodzinka w komplecie
Tyle działo się dziś do wieczora ... Cd. relacji w kolejnym wpisie:-).





Brak komentarzy: