poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Migawki z weekendu i nie tylko :-)

Wczorajsza wspólna modlitwa zdominowała niedzielny wpis, ale warto było! Dziś znów pojawiła się okazja, by do Biblii zajrzeć z racji Uroczystości Zwiastowania Pańskiego. Zaraz po śniadaniu zapytałam dzieci, czy wiedzą, co oznacza i z czym się wiąże ów dzień. R. wszystko wiedział! Byłam w szoku.

Po takim wstępie najpierw przeczytałam o Zwiastowaniu z książki Małej M. (,,Biblia w opowiadaniach''), a potem z książki R. (,,Życie Pana Jezusa''). R. słuchał w skupieniu, przyglądał się ilustracjom, a Mała M. - jak zawsze - miała pytania. Przeczytana opowieść o tym, że Maryja ma zostać Matką Zbawiciela spowodowała, że w jej główce zrodziły się dwa pytania, które na gorąco musiała zadać.

Pierwsze brzmiało:

Czy tatusiowie też rodzą dzidziusie??? 

Drugie mnie znokautowało. Nigdy bym nie wpadła na to, że można takie pytanie zadać w trakcie czytania Biblii.

Mamusiu, dlaczego mam małe cycusie?! ... i zajrzała sobie pod koszulkę:-)

Na oba pytania udzieliłam odpowiedzi, które chyba usatysfakcjonowały naszą kochaną trzylatkę.

Mała M. często zadziwia mnie swoimi spostrzeżeniami. Ostatnio, gdy słyszała, że w Święto Zmartwychwstania wybieram się na Mszę św., rzekła, że chce iść ze mną, bo chce zobaczyć, czy Grób jest pusty. A za moment dodała:

Szkoda, że Pan Bóg umarł na krzyżu!!!

Nic dodać nic ująć ....


A teraz kilka KWIATKÓW MAŁEJ M. z kilku ostatnich dni 

a) Trochę kultury, panowie :-)

Zdarza się, że moi domownicy zapominają po posiłkach odnieść talerz do zlewu, zasunąć krzesło albo podziękować za pyszny (mam nadzieję) posiłek. Wczoraj też nie usłyszałam ,,dziękuję'', a wszyscy - z wyjątkiem Małej M. - odeszli od stołu i rozeszli się po kątach. Celowo pytam na cały głos: A obiad smakował? ... A bystra Mała M. od razu zrozumiała, co mam na myśli i rzekła głośno:

NIE BYŁO ,,DZIĘKUJĘ'' !

R. uczy Małą M. jak robić leniwe pierogi!

i na te słowa obaj ,,panowie'' nagle przypomnieli sobie o magicznym słowie :-)

b) Oj zdrówko zdrówko ...

W weekend dużo się działo choć R. miał problemy żołądkowe i trzeba było dwa dni siedzieć w domu. Mała M. jednak była bardzo przejęta zdrówkiem brata i zaraz rano zapytała go:

Czy Ty się, R., trochę dobrze czujesz??? 

c) Wspólne zabawy ...

R. dużo spał, ale gdy tylko poczuł się lepiej szalał bawiąc się z tatą i Małą M. Jedną z ulubionych zabaw była jazda samochodzikami lego i pojedynki robotów. Nawet Mała M. w nich chętnie uczestniczyła. Najbardziej jednak rozbawiła mnie, gdy prowadząc jakiś pojazd mówiła:

Ja już mogę dalej jechać, bo mnie już NIE BOLĄ KOŁA!


d) Lekcje rysowania ...

Mała M. uczyła się rysować kwiatki. Tata jej towarzyszył ... Mała M. nie było do końca zadowolona z efektu i mówi:

Jak kolejnym razem mi się nie uda, to będzie KATASTROFA!


e) Aj, te pantofelki!

W weekend Mała M. bardzo chętnie bawiła się lalkami. Przebierała je kilka razy dziennie. Choć ma tylko dwie pary butków dla lal zakładała je im non stop. Usłyszałam jedną z rozmów:
Przepraszam, dzidziusiu, że tak na Ciebie nakrzyczałam, ale kto Ci kupił w takim ROZMIARU buty?!

Lalki i misie idą spać!
f) Misie i lalki chorują

Był również czas na karmienie misia. R. akurat bolał brzuch, więc miś cierpiał na tę samą przypadłość. Mała M. opiekowała się nim i sama go karmiła, tłumacząc:

Muszę go karmić, bo on nie ma siły jeść ...bo nie można jeść ciasteczek na pusty żołądek.


Lalkom też coś ból brzuszka dawał się we znaki, więc Mała M. mieszała i mieszała coś w kubeczkach. Potem podawała jednej z nich mówiąc:

Dzidziuś zachorował i zrobiłam dla niego koktajl, który przegoni tą chorobę!!! 

Tyle w wielkim skrócie o weekendzie u nas... Do miłego usłyszenia!

Brak komentarzy: