środa, 30 stycznia 2013

Dziecięca kreatywność ....

Środa upłynęła nam znów pod znakiem zajęć w pracowni modelarskiej. Najpierw poranna krzątanina w kuchni, by upichcić coś, co da się odgrzać tuż po powrocie. Potem mobilizowanie mych pociech do szybkiego wymarszu, by zjawić się w domu kultury na czas. Jakoś udało się z może 5-minutowym opóźnieniem, ale to i tak sukces, bo Mała M. i R. od rana świetnie się RAZEM bawili i ciężko było przerwać im zabawę. Poskutkowało dopiero włączenie budzika i zasygnalizowanie, że za 5 minut zadzwoni i pójdziemy pod warunkiem, że zdąża się w tym czasie ubrać  ... I POSKUTKOWAŁO! Cud ... oboje gotowi, nawet zęby- umyte i włosy - uczesane.

Ten domek zbudowany przez R. był dziś HITEM! Zabawy i śmiechu  było co niemiara:-)
Po powrocie, chyba widzieli, że Mama nieco zmęczona, znów świetnie się razem bawili. R. zbudował domek z klocków lego z ogrodem i pojazdami. Niby nic takiego, ale oboje szaleli. Słyszałam fragmenty ich rozmów. Razem wymyślali jakieś historie, prowadząc swe mini autka w różne dziwne, tylko im znane miejsca ... Potem R. zaproponował Małej M. grę w dwie planszówki, ale najbardziej podobało się obojgu jeżdżenie ciężarówką. R. usiadł na pace, a Mała M. pchała go przez cały korytarz. Po dłuższej chwili musiałam zareagować, bo już nie tylko ja, ale i chyba sąsiedzi mogli mieć dość. Na szczęście wymyślili sobie kolejną zabawę i założyli sklep z zabawkami. I znów miałam chwilkę na odpoczynek, tak rzadką, a pożądaną :-) Musiałam tylko szybko dodrukować trochę banknotów :-)

Dziś zatem miałam okazję lepiej się przyjrzeć relacjom moich pociech. Jakże raduje się me serce widząc, że z każdym dniem oboje coraz lepiej się rozumieją i coraz chętniej razem spędzają czas. Mała M. włącza się we wszystkie zabawy, bez względu na to, czy wymagają poznanie jakichś zasad nowej gry (nie zawsze łatwej!) czy ściganie się autkami. R. już z góry zakłada, że jego samochód wygra, jest szybszy itp., a siostry - wolny. Na szczęście Mała M. się nie zraża i zgodnie się bawi.

Cieszy mnie też ich kreatywność. Dziś podczas śniadania obserwowałam Małą M., która tworzyła długą opowieść pełną dialogów bawiąc się leżącymi na stole ... dwiema gumkami recepturkami. REWELACJA! A potem, gdy chwilę zostawiłam dzieci z boku chcąc poszperać między ciuszkami w sklepie, żartowali sobie, odtwarzali jakieś scenki mając jedną lalę i ulotkę z banku. Znów wesoło im było i gwarno na cały sklep!

Równie zabawnie było podczas rysowania. R. rysował swoje, Mała M. mu podrzucała swoje mini rysuneczki i śmiali się znów głośno.... Uwielbiam tę beztroskę w ich głosie, tę radość i spontaniczność! Cieszę się wraz z nimi!

Mini rysuneczki Małej M.
Mała M. podrzuciła mi tę pierwszą od lewej karteczkę na stół i rzekła: ,,TAK KOSZMAR wygląda!''. To nowe słowo poznała dziś, kiedy czytałam jej, dlaczego dzieci powinny dużo spać ... Kolejne też ciekawe:
,, A to TATA zdenerwowany!'', a na końcu - ..A tu MAMA czerwona ze złości, bo się zdenerwowała.''


Dziecięca pomysłowość mnie zdumiewa ... Podczas zajęć modelarskich musiałyśmy czymś się zająć (oczywiście zaczęłyśmy od sylabek, które Mała M. wybrała spośród całego stosu książeczek do czytania!). Zaproponowałam rysowanie i za moment gotowa była taka oto praca ... Najpierw Mała M. z własnej inicjatywy obrysowała swą dłoń, a potem stworzyła z niej taką oto śmieszną, długowłosą laleczkę.

Lalka (z dłoni) :-)
Skoro już o rysowaniu mowa to nawet w tych plastycznych pracach daje się dostrzec kreatywność maluchów. Mała M. czekając na obiad narysowała poniższą pracę ... a potem dokładnie wytłumaczyła, co i jak :-)




Najważniejsze rzeczy - po prawej. SMUTNA MAMA, linia - symbolizująca ścianę, a po drugiej stronie  (też na zielono) Mała M. Pytam, czemu ta mama smutna? Otóż:

Mama jest na takim krzesełku, bo jest zamknięta w magazynie, bo jechała za szybko! Mała M. chce mamę jakoś pocieszyć, ale nie wie jak, bo nie może się do niej dostać.

Po takim objaśnieniu Mała M. (teraz już na różowo) dorysowała PRZYTULANKĘ na pocieszenie.
Nie wiem, skąd taka tematyka. Może pod wpływem dzisiejszych sylabek, gdzie na obrazku policjant zatrzymuje kierowcę za zbyt szybką jazdę ... ale tam ani słowa nie było o MAGAZYNIE dla piratów drogowych :-)


Zadanie rozwiązane!
A skoro mowa o sylabkach, to rozpoczęłyśmy już czytanie kolejnego zeszytu, bo Mała M. woła: NOWE NOWE NOWE... Dziś dla utrwalenia skorzystałam z obrazków z gry ,,Nanu''. Napisałam nazwy widniejących na nich postaci, zwierząt, rzeczy i poprosiłam Małą M. o dopasowanie. Całkiem dobrze sobie radziła! No i znów na jutro coś specjalnego wymyślić dla wymagającej trzylatki trzeba będzie :-)

Tyle na dziś! Dobrej nocy ...




Brak komentarzy: