wtorek, 15 lipca 2014

Wtorkowa nauka rysunku :-)

Wtorek to u nas dzień targowy i właśnie na targowisko skierowaliśmy najpierw swe kroki. Wyszliśmy dość późno, bo dopiero o 11-ej, ale lepiej późno niż wcale. Od dwóch dni bowiem nasz ośmiolatek stał się z zamiłowania domatorem :-) i nie bardzo chce opuszczać domowe pielesze. Ileż muszę użyć perswazji i próśb, by wreszcie przekonać go do wyjścia. Dziś było podobnie ... Nie mógł się bowiem oderwać od zabawy w dostawcę materiałów na plac budowy, którą uskuteczniał od wstania z łóżka.


Dziś bowiem obudziły mnie odgłosy ciężkich maszyn w pokoju za ścianą. Tam bowiem R. z kamyków przywiezionych znad morza i gliny po naszych ostatnich plastycznych szaleństwach zrobił plac budowy z fundamentami.


Dochodzące do mych uszu odgłosy to ciężko pracujące koparki kursujące między pokojem R. i kuchnią. Ten nasz ośmiolatek to chyba jakimś inżynierem zostanie:-)))


Mała M. zaś tradycyjnie już rozpoczęła dzień od przeglądania sterty książek i czytania wybranych fragmentów bądź snucia własnych opowieści na podstawie oglądanych ilustracji. Ostatnio jednak poza czytaniem Małą M. fascynuje rysowanie, stąd rano również - jeszcze przed śniadaniem - siedziała przy kuchennym stole z ołówkiem w ręku. Najpierw wręczyła mi śmieszny obrazek.

Mała M.. R i tata na ROLKACH!!!
Tym razem to scenka rodzajowa - Mała M. , R. i  tata na ROLKACH. No tak... w sobotę pierwszy raz włożyła na nogi te buty na kółeczkach i pod okiem taty (który w życiu na rolkach nie śmigał:-)) uczyła się na nich jeździć. Ja wówczas robiłam zakupy, stąd mamy na tej pracy brak :-)


Jeden obrazek na dzień to dla naszej pięciolatki ostatnio zdecydowanie za mało. Odkąd w sobotę wręczyłam jej książkę ,,Rysuję i zgaduję''*, Mała M. zaczęła chętniej rysować, wychodząc poza schemat rodzinnych scenek rodzajowych, wózków i laleczek. Książka ta, kupiona okazyjnie na wyprzedaży jakiś czas temu, okazała się naszym hitem. Nasza pięciolatka bowiem już chyba trzeci dzień uczy się z niej jak rysować różne bajkowe postacie i zwierzęta.

Piękna królewna ... z butami to była jazda:-)
Owo rysunkowe szaleństwo zaczęło się, zgodnie z układem stron w książce, od postaci pięknej królewny.
Potem pojawiały się kolejno: Czerwony Kapturek,


Wilk,


Kot w butach,


Zaczarowany królewicz (coś dla wujka Flo.:-))



wieloryb,



pingwinek ( z myślą o cioci A.) :-)


Wszystkie te obrazki powstały, rzecz jasna, na podstawie książki ,,Rysuję i zgaduję''. Potem były kolejne ,,małe dzieła''. Tym razem jednak Mała M. poszła na całość:-) wykorzystując jakieś zwierzę z książki do stworzenia całej opowieści. I tak na jednej z prac pojawiła się nie tylko unoszona na falach złota rybka, ale także nieustraszona pogromczyni morskich bałwanów na ,,tym, na czym pływała rodzina Muminków'' (cytuję Małą M.), czyli na tratwie. To jest dopiero wyobraźnia!!! :-)



Równie udana była kolejna praca zatytułowana Mała M. i mama w zoo !!! Jak dla mnie REWELACJA!!! Ja jej jedynie zasugerowałam, że dla lwa to by się klatka przydała ... i za moment obrazek był gotów.

Mała M. z mamą w ZOO!!!
Widzę jednak, że Małej M. ten sposób nauki rysunku tak przypadł do gustu, że co dzień wraca do rysowania tych bajkowych postaci. Teraz także modyfikując je nieco według własnego uznania:-) I tak dziś oprócz pięknej królewny (teraz już w wersji kolor:-))


na kartce powstał portret Kopciuszka i złej macochy ( z ogonem!) i suknią pokrytą łatami.


Były też bajkowe dzieci, czyli Jaś i Małgosia, a wraz z nimi Baba Jaga:-)


a także kolejna wersja Złotej Rybki :-)


Nie mogło także zabraknąć scenek rodzajowych. I tak tematyka ślubu pojawiła się w pracy naszej pięciolatki:


Po lewej tatuś i mama Muminka biorą ślub, a po prawej (!) R. z Małą M. Nasza pięciolatka wie jednak, że ślubu z bratem wziąć nie można, więc tu na kartce jest ślub NA NIBY!!!!


Jak widać prace Małej M. zmobilizowały też R. do rysowania. Rano przyniósł mi swoją pracę, czyli bajkowe postacie z książki ,,Rysuję i zgaduję''. Wszystkie bliskie oryginałowi,  a narysowane w szybkim tempie.


Udało mi się także po obiedzie zachęcić dziś naszego ośmiolatka do rysowania, bo coś ostatnio ciężko mu samemu znaleźć dla siebie zajęcie. Dla zachęty dostał nowy ołówek... Usiadł i na podstawie książki (też już dawno temu kupionej)** stworzył portrety Robota Robiego i Super bohatera. Tak trzymać!!!!


Wieczorem, po dniu pełnym rysowania, zabrałam moich małych artystów na naszą drugą wspólną rowerową przejażdżkę, ale o tym już w kolejnym odcinku :-) Miłej lektury!!!

GORĄCO POLECAM obie książki:
*Rysuję i zgaduję, Maciej Maćkowiak, Wydawnictwo Dragon, Warszawa, 2008
**Narysuj to sam. Komiksowe postacie, Book House, 2008

Brak komentarzy: