środa, 22 maja 2013

Rabarbarowo i plastycznie nieco ...

Nie wiem jak to się dzieje, że nie mogę z niczym nadążyć. Mam rano ambitny plan na zajęcia z dziećmi, ale kuchnia plus dojścia do i ze szkoły zajmują tyle czasu, że ciągle go brak. Już nie mogę się doczekać wakacji, by nie budzić się na przeraźliwy dźwięk budzika ... i móc planować sobie dzień wypełniony spacerami, słodkim lenistwem, wylegiwaniem się w łóżku, czytaniem od rana do wieczora, wspólnymi wycieczkami rowerowymi itp. Oj, marzy mi się, a tu rok szkolny trwa i znów jutro o 5.50 trzeba będzie wyjść z rozgrzanej pościeli i przygotować to i owo dla kochanych domowników, a potem pędzić do szkoły. Oby tylko jutro R. nie przypominał rano zaspanego ślimaka ... Ciężko wtedy zdążyć na czas no i poganianie męczy mnie nieco :-)

Dziś, jak to w środę, po tygodniowej przerwie znów odbyły się zajęcia modelarskie. Na szczęście tata zawiózł i odebrał R., więc nie musiałam biec znów przez całe miasto, pchając przed sobą Małą M. Tym bardziej, że zaraz po powrocie ze szkoły ucięła sobie drzemkę i szkoda by mi było ją budzić.

Słodki zapach roznosił się po całym domu :-)
Czas nieobecności R. wykorzystałam pracowicie piekąc ciasto drożdżowe z rabarbarem. Już dawno nic nie piekłam, a jak Mała M. spała to jakoś szybko się uwinęłam ...i po powrocie R. z zajęć ciasto już czekało na niego na kuchennym stole. W całym domu pachniało świeżym domowym wypiekiem. Dobrze, że blacha duża to i na jutro COŚ zostanie :-)

WRESZCIE jakieś nowe modele!
Oczywiście, zanim skosztowaliśmy ciasta, R. pochwalił się swymi nowymi modelami. Dziś skleił trzy pojazdy: żółty bus i dwie kolejki. To nowość, bo właściwie od połowy marca pracuje nad świątynią. Zadanie bardzo pracochłonne, ale z każdym spotkaniem zbliża się do finału :-). Dobrze mu zrobi taki odpoczynek od klejenia tej budowli.

DOMEK ...
Ostatnio R. bardzo mało artystycznie się ,,wyrażał''. Po szkole najchętniej sam znajduje sobie zajęcia, głównie wyścigi samochodowe albo modne ostatnio nagrywanie krótkich filmików o różnych pojazdach obdarzonych nadzwyczajnymi cechami. Dodatkowo dwa dni w tygodniu spędza po 2h w modelarni, a jak jeszcze - tak jak dziś - czekają na niego dwie strony A4 zadań do szkoły, to czasu na zabawę jest niewiele. Dobrze, że i tak jeszcze wykroił sobie coś dla siebie :-) Zaczął bardzo ambitnie od projektu gry planszowej gigant, ale na dokończenie jej nie starczyło ani sił ani czasu.

Gra gigant rozpoczęta ...
Najwyraźniej jednak czuł niedosyt, bo po powrocie poprosił tatę, by wydrukował mu jakiś model. Sam go wyciął i pokolorował, a potem skleił ... i tak powstał śliczny domek. Nie pozostawił go jednak w oryginalnym kształcie. Sam dorysował stół z krzesłami, a tata - postawił ludzika w jednym z okien, pająka i kwiaty. Zaraz jeszcze bardziej mi się spodobał.

To chyba R.  w oknie stoi :-)
Mała M. też dziś nie siedziała bezczynnie. Trochę czytała, trochę malowała, trochę rozwiązywała zadań dla przedszkolaków ... Ostatnio ciężko jej samej się czymś zająć przez dłuższy czas. Mimo wszystko stworzyła
małe malarskie dzieło i rysunek.

Zapomniałam zapytać, któż zacz:-)
Tyle na dziś w telegraficznym skrócie ... Trochę się tego nazbierało, a więc jednak udało się coś zrobić pożytecznego :-) Do miłego usłyszenia!

Brak komentarzy: