czwartek, 3 października 2013

Wtorkowe zapiski ... dziecięcych zabaw

Wtorek minął znów niczym błyskawica ... Szkoła, a potem dom i wolne od gotowania z racji odwiedzin teściowej, która tradycyjnie przywiozła obiad. Mogłam zatem zająć się nieco porządkami. Mała M. sama wymyślała sobie zabawy. Zaczęła od swych laleczek. Potem było opowiadanie przeglądanych książek. Ja zaś biegałam z odkurzaczem po mieszkaniu i odkurzałam wszystkie kąty. Poprzeglądałam część odzieży, bo coraz zimniej rano i pora powyciągać z szaf szaliki. Ciepłe czapki zakładamy już od kilku dni, bo wczesnym rankiem temperatura jest niewiele kresek nad zerem. Brrr ...

Babcia Czerwonego Kapturka już gotowa ...
Około południa zjawiła się babcia i Mała M. miała wreszcie towarzystwo. Wymyśliła dziś zabawę w teatrzyk. Na widowni zasiadły jej lale, a ona z babcią animowały lalki i pluszaki. Bohaterem pierwszego spektaklu był ,,Czerwony Kapturek''.

Czerwony Kapturek i jego koszyczek 
W ruch poszła lalka i ulubiony czworonóg Małej M. w roli wilka (!).

A wilk już w łóżku babci leży :-)
Była też druga lala grająca babcię Czerwonego Kapturka. Załapałam się nawet na fragment przedstawienia. Potem odgrywały kolejną sztukę inspirowaną pomysłem naszej czterolatki. Widzę, że ostatnio bawi ją teatr. Jutro też się z nią w ów teatr pobawię. Niedawno na Pikniku Naukowym na stoisku prowadzonym przez studentów lalkarstwa Mała M. robiła furorę. Ciężko było ją stamtąd odgonić. Wracała tam chyba trzykrotnie. Dostała nawet na próbę marionetkę do testowania na miejscu. Była bardzo śmiała. Muszę odszukać choć jedną fotkę z tej imprezy.

Potem babcia poszła do szkoły odebrać R., a ja z Małą M. usiadłam przy stole, by zagrać w kilka gier. Wszystko z inicjatywy naszej czterolatki, która sama zaproponowała takie właśnie zajęcie na dziś i sama wybrała gry. Świetnie się bawiłyśmy. Mogłam poćwiczyć nieco pamięć, ale także pogimnastykować szare komórki czytając i rozwiązując zagadki będące częścią zaproponowanych przez Małą M. gier.

Po obiedzie zabrałam R. na pierwsze w tym roku szkolnym zajęcia plastyczne organizowane przez miejscowy dom kultury. Nie wiem jednak, czy będziemy dalej brać w nich udział. Zobaczymy! I tak dużo prac plastycznych wykonujemy w domu, więc chyba jednak poprzestaniemy na tym, bo dodatkowe zajęcia oznaczają dwa popołudnia strasznej bieganiny szkoła-dom ... Czas pokaże.

I tak, nawet nie wiem kiedy na codziennych czynnościach minęły kolejne dni. Szkoła, dom, lekcje - oj, tu zawsze przeprawy muszą być :-) Odkładanie momentu rozpoczęcia lekcji w nieskończoność, a zadania niewiele. Takie siłowanie się, kto silniejszy ... Mam nadzieję, że Mała M. będzie bardziej posłuszna i chętna do pracy, gdy zacznie się szkoła. OBY!

Na koniec kilka anegdotek ...

1) Mała M. testuje nową mini deskorolkę R. (prezent z okazji Dnia Chłopaka). Coś ciężko się ją prowadzi, co nasza czterolatka skwitowała słowami:

,,Ale chińskie koło!!!''

2) W ubiegłym tygodniu wybrałam się z Małą M. do obuwniczego po nowe buty. Szybko wybrała sobie jedną parę białych butów sportowych. Oczywiście, była nimi zachwycona i idąc spać zapytała, czy może je włożyć pod poduszkę (!). Kolejnego dnia zakłada je przed wyjściem do szkoły i mówi:

Możemy iść. Ubieram swoje WYSTRZAŁOWE buty!

3) Mała M. ostatnio ni stąd ni zowąd zadała mi następujące pytanie:

Mamo, a gdzie jest teraz ten dzidziuś, jak ja mam taki mały brzuszek ???

Mnie zatkało... akurat zadzwonił telefon i nie mogłam rozmawiać dalej. Potem wróciłam do tematu i powiedziałam, że musi sobie znaleźć tatusia dla tego swojego dzidziusia. Ona zaś mi na to:

Ale Ty już, Mamo, masz!

Ja jej na to, że sama musi sobie znaleźć  ... dla siebie.

4) Wczoraj Mała M. bawiła się lalką. Karmiła ją własnoręcznie zrobionymi kluseczkami z cukinią ...



 W pewnej chwili usłyszałam:

Jak ten bobas urośnie to będę zawsze go kochała jak TERAZ!

Jakże ona wszystko chłonie ... jak gąbka. To przecież prawie moje słowa. Często zapewniam me pociechy, że ZAWSZE je kochać będę!!! A Mała M. zaraz to przejęła na swoje potrzeby :-)

Dzidziuś Małej M. :-)
Tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy wpis. Do miłego usłyszenia :-)










Brak komentarzy: