wtorek, 15 października 2013

Wrażliwe serce na dwóch kółkach ...

Poniedziałkowe SPOTKANIE o poranku ...

Stał brudny, w drzwiach supermarketu ... Zauważyłam go dopiero, gdy opuszczałam sklep. Wyszłam, ale wróciłam po przejściu kilku kroków. Jakoś nie mogłam znów przejść obojętnie. Znam już jego twarz. Zawsze brudny ... Pomyślałam, że może wreszcie pora się przełamać i podzielić choć suchą bułką, których kilka zakupiłam dla rodziny. ,,A jak mnie wyśmieje? A jak zakpi ze mnie, że go suchą bułką raczę?''. Szybko wyjęłam bułkę i oderwałam banana z właśnie zakupionej kiści. Rzekłam tylko Małej M., że może byśmy się z tym panem czymś podzieliły... bo chłodno rano na dworze, a on głodny i zziębnięty.

Podeszłam z moimi śmiesznymi, ale od serca, ,,darami'' i zapytałam:

Może zjadłby pan bułeczkę i banana?

Tak miłego i ciepłego głosu dawno nie słyszałam. Aż nie pasował do tego zabiedzonego mężczyzny.

Rzekł, zdradzając w głosie zaskoczenie i radość:

OJJJJ! DZIĘKUJĘ!!!!

Uff.. Odetchnęłam ... Cieszyłam się, że przyjął i potrafił za taki drobiazg (ale nic bardziej pożywnego w koszyku nie miałam) podziękować.

Pamiętam jego wyciągnięte po jedzenie dłonie z zabrudzonymi paznokciami. Ostrożnie, przyznam, podawałam to, co  miałam, bo jakoś nieswojo mimo wszystko się czułam.

Mała M. się ucieszyła z reakcji obdarowanego. Dopiero potem mi powiedziała mi:

Jak ja wychodziłam ze sklepu i jadłam banana ... to ten pan TAK NA MNIE PATRZYŁ!!!

A potem dodała:

Mamo, może jak kiedyś pójdziemy do bankomatu i zobaczymy, że są pieniążki to damy temu panu?!


Jakież dla dzieci wszystko jest tak OCZYWISTE I PROSTE!!!!

Bardzo się chyba tym panem przejęła, bo jeszcze w drodze do domu mówiła, że ten pan to chyba nie ma przyjaciół i nie ma domu ...

Kolejnym razem to chyba panu kanapki zaniesiemy ...

Jakże wspaniale mieć przy sobie taką wrażliwą czterolatkę!!!

Dziś, tj. we wtorkowy poranek, znów udałam się do tego sklepu. Pierwsze słowa Małej M. po przekroczeniu drzwi  były:

Mamo, nie ma tego pana. A gdzie on teraz jest?

Widać, że zapadł jej w pamięć i w serce ów bezdomny mężczyzna.

Nie wiem, czy to wczorajsze spotkanie tak wpłynęło na Małą M. czy to przypadek spowodował, że na wczorajszym rysunku naszej czterolatki pojawiła się ...


mama pchająca małą dziewczynkę w wózku inwalidzkim. Nie spotkałyśmy nikogo takiego ostatnimi czasy. Zamurowało mnie ...


Na drugiej stronie kartki zaś pojawił się tatuś pchający dziecko w wózku inwalidzkim.


Skąd ta nasza czterolatka ma takie pomysły! Widać jej wrażliwą naturę!!! Kocham ją za to i ... nie pozostaje mi nic innego, jak uczyć się od Małej M. otwierania serca na potrzebujących wkoło ... i miłości bez oczekiwania na wdzięczność!


Sam rysunek obfitował także w elementy nieco humorystyczne. Nad tatą (po lewej) śmieszny pan z wąsami (widziała takiego w książce, którą rano czytałyśmy; stąd może inspiracja!) ...


 a po prawej (w górnym rogu) bałwanek (dziwny bardzo, moim zdaniem, bo jakiś ubrany).


 Na wszystkich obrazkach pojawia się ostatnio także postać (lub nawet postacie) na rowerach. Mała M. bowiem od sobotniego wieczora SAMA potrafi już jeździć na rowerze. Tata odkręcił boczne kółka i ... zaczęła się jazda bez trzymanki. Gdy wyszłam zobaczyć, jak jeździ to czasem prawie zamykałam oczy ze strachu, czy nie będzie twardego lądowania, ale tatuś łapał ją w locie. Wczoraj zaś uczyła się sama ruszać z miejsca ... Nie mogę uwierzyć, że Mała M. lat 4 i 3 miesiące już powoli opanowuje trudną sztukę jazdy na dwóch kółkach. HURA!


Na tym obrazku mama jeszcze pcha małą kolarkę ...


 ... wysokie obcasy, żeby nikt nie miał wątpliwości, że to właśnie mama, a nie tata :-)


Krótka przerwa w tematyce kolarskiej, czyli R. i Mała M. na huśtawkach na placu zabaw.


Niemniej jednak moim HITEM zdecydowanie pozostanie narysowany na szybko (tuż przed moim wyjazdem w odwiedziny w rodzinne strony) rysunek-prezent dla Babci G. Po lewej - Mała M., a po prawej jej brat - R. (też uśmiechnięty od ucha do ucha). Jeszcze ciepły zawiozłam w prezencie ... Babcia była zachwycona (ja, nie ukrywam, też!)

Tym optymistycznym akcentem kończę zaległy wpis z poniedziałku. Do miłego usłyszenia!







Brak komentarzy: