sobota, 19 października 2013

Tańczące księżniczki i nie tylko ...

Sobotni poranek upłynął dość nerwowo, bo mój siedmiolatek coś nie radzi sobie z emocjami i całą frustrację np. spowodowaną koniecznością przebrania się z piżamy przelewa na mnie, używając często bolesnych dla mnie słów. Wywołało to smutek na mej twarzy i ból w matczynym sercu ...

Dla poprawy nastroju i zajęcia błądzących gdzieś po głowie myśli czymś twórczym, zaproponowałam Małej M. małe zajęcia plastyczne. Wyjęłam z szafy, polecane już na blogu, ,,365 pomysłów Rysuję i maluję'' autorstwa Fiony Watt, zaznaczyłam kilka pomysłów nadających się do wykonania dla mojej czterolatki. Ciekawa byłam, co wybierze. Podobał się jej każdy projekt, ale - zgodnie z moimi przewidywaniami, Mała M. zdecydowała się na pracę pt. ,,Tańczące księżniczki''.

Dałam jej klej, kolorowy papier, OŁÓWEK (ów magiczny, bo automatyczny!) i inne przydatne materiały. Zabrałyśmy się do pracy. Właściwie to większość pracy wykonała Mała M. Ja wycięłam sukienkę dla księżniczki, a że tematem miał być bal, wycięłam także strój dla księcia. Resztę pozostawiłam do dokończenia naszej czterolatce.

I tak powstała, moim zdaniem, świetne praca. Byłam nią tak zachwycona, że zajęła już miejsce szczególne na naszej domowej wystawce. Chyba kupię antyramę i zawieszę ów BAL na ścianie :-)

Zobaczcie sami!


Najpierw na białej kartce pojawiła się suknia księżniczki. Ja wycięłam ją z kolorowego papieru, falbankę ozdobiłam nutkami, a całą resztę dorysowała Mała M. Jej dziełem jest twarz, bufiaste rękawy i wychodzące z nich ręce, wraz z dłońmi. Najpierw z obu stron pojawiły się po trzy palce, a gdy zapytałam, ile Mała M. ma paluszków, odłożyła ołówek i sprawdziła. Doliczyła się pięciu, ale z rozpędu narysowała księżniczce zbyt dużo paluszków. Wcale jej to nie przeszkadzało :-) Pomysłem Małej M. były także lody, które księżniczka trzyma w ręce. Bardzo mi się podobały!


Suknia została przyozdobiona rysunkiem dzidziusia i barwnymi plamami o nieregularnych kształtach. Nawet jakiś miś się pojawił. Nie chciałam za bardzo ingerować, bo to przecież praca Małej M. :-) Na końcu na głowie pojawiła się korona (narysowana ołówkiem) i buty na obcasach Pierwszy model obuwia nie spodobał się naszej czterolatce, więc wycięła je z kartki ... Musiałam dokleić brakujący fragment, by potem Mała M. mogła księżniczce założyć gustowne pantofelki (na obcasach, rzecz jasna).


Jak bal, to bal... Dla księżniczki, do pary, wycięłam strój dla tancerza, księcia. Resztą zajęła się Mała M. Aż wstrzymałam oddech, jak Mała M. wzięła do ręki ołówek i bez specjalnego namaszczenia dorysowała księciu twarz, potem dłonie i buty. Zaproponowałam kapelusz, który wylądował na narysowanych wcześniej na głowie włosach ...


Nie mogło na balu zabraknąć i małej księżniczki. W mig Mała M. ołówkiem nakreśliła na kartce zarys postaci w sukni, z dzidziusiem jako jej ozdobą, bufiastymi rękawami, kokardą we włosach (!) i butami na obcasach. Ogromnie spodobała mi się jej roześmiana od ucha do ucha twarz.


Nie podejrzewałam, że tak piękną scenkę balową wykona nasza czterolatka w sobotnie przedpołudnie. Już właściwie od rana machała ołówkiem. Najpierw, gdy zobaczyła szable i rapier taty, wybierającego się na turniej szermierczy. Zaraz wzięła kartkę i narysowała miecze dla swojej MYSZKI, która zamieszkała u nas dwa dni temu.


 Po wycięciu księżniczek kontynuowała rysowanie. Tym razem na kartce pojawiła się rodzinka (prawie w komplecie) na spacerze. Od lewej - tata na rowerze, a dalej mama pchająca wózek z Małą M. W oddali (na górze kartki) plac zabaw z piaskownicą, huśtawkami i karuzelą (jak objaśniła mi autorka pracy!).


Potem miała być kolejna księżniczka w tańcu. Jak zobaczyłam kształt jej sukni, rzekłam Małej M., że mi przypomina raczej dziewczynkę siedzącą na łóżku i przykrywającą nóżki kołdrą. Naszej czterolatce owa interpretacja przypadła do gustu. Zaraz też pod głową dorysowała jej poduszkę i dzieło już gotowe!


A na zakończenie najnowsza, i ostatnia na tę chwilę, wizja tańczących księżniczek. Ach te rozwiane włosy, suknie piękne ... Nic tylko chce się z nimi w tańcu wirować!!!

R. też coś wzięło za rysowanie ... Później pochwalę się jego dzisiejszymi plastycznymi dokonaniami. Miłego popołudnia!

PRACE NASZEGO SIEDMIOLATKA



OBIECANY DODATEK w postaci prac naszego siedmiolatka. Otóż R., widząc co robię z Małą M., pożyczył od nas książkę (już wyżej wspomnianą!) i zniknął na dłuższą chwilą. Zainspirowany przedstawionymi tam pomysłami wykonał najpierw mini makietę domu ...


i węża ...



A potem, chyba w ramach przeprosin i udobruchania mamy, wykonał dwie prace z plasteliny:



tęczę i wesołego LUDZIKA.

Obie bardzo mnie ucieszyły.

Cieszę się, że znów nieco artystycznie podziałał :-)

Do miłego usłyszenia!




Brak komentarzy: