wtorek, 18 grudnia 2012

Sylabki na słono ...

Wtorek mija nam nadzwyczaj pracowicie. Dziś wymyśliłam ekspresowy obiad, stąd mogłam poświęcić więcej czasu małej M. Zaczęłyśmy od nauki sylabek; dziś zeszyt 2, sylabki z P. Jakiś rok temu już się ich uczyłyśmy, ale właściwie naukę musiałyśmy zacząć od nowa. Mała M. była bardzo entujastycznie nastawiona do czytania, więc jak tylko zapytałam, czy czytamy i pokazałam nowy zeszyt z sylabkami, rzekła TAK. W mig zapoznałyśmy się z PO, PA, ittp. by dalej je ćwiczyć już w bardziej zabawowej formie.

Mała rączka wycina i wycina...
Chciałam jednocześnie połączyć naukę sylabek z doskonaleniem manualnych sprawności naszej trzylatki, stąd pierwszą zabawę połączyłam z wycinaniem i stemplowaniem. Naszym zadaniem było wykonanie sylabkowych kulek ze śniegu. Każda wykonywała jeden zestaw.



To wbrew pozorom nie jest wcale łatwe ... Małej M. słoik stale wędrował ...
Przy okazji Mała M. ćwiczyła obrysowywanie słoika, a potem wycięcie kółek. Potem czytałyśmy sylabki na śnieżkach, ćwiczyłyśmy ich rozpoznawanie, a następnie mała M. dopasowywała śnieżkę ze swojego zestawu z moją w taki sposób, by stworzyć pary.

Ale frajda!
Ogromną frajdę sprawowało małej M. pieczętowanie. Choć literki nieco się kołysały ... to nieważne. Grunt, że mieściły się w kółeczku. No i frajda przy tym niesamowita!!!

Zestaw sylabek z P gotowy!
Kolejnym etapem naszej nauki dziś było rysowanie sylabki PE w kolorowej soli. Przeczytałam o niej w blogu skacząc w kałużach i pomysł ogromnie przypadł mi do gustu. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie robiłam, stąd sama byłam ciekawa jaki będzie efekt.

No jaka w dotyku jest ta sól?
Już samo przesypywanie w rączkach gruboziarnistej soli było świetną zabawą, a jak do tego doszło traktowanie jej kredą w różnych kolorach to mała M. była zachwycona. A na wynik owych czynności nie trzeba było czekać. Sama byłam mile zaskoczona, jak łatwo można stworzyć taki oto ,,tęczowy słoiczek''.

Tęczowy słoiczek małej M.
Miałyśmy zamiar ćwiczyć pisanie sylabek w kolorowej soli, więc zrobiłyśmy drugą porcję kolorowej mieszanki soli z kredą. Mała M. dostała tackę, pędzelek i po moich krótkich instrukcjach ćwiczyła pisanie sylabki PE. Ale zabawa!!!


Solne literki
Najszczęśliwsza była jednak mogąc swobodnie sobie ,,pogryzmolić'' w soli ... I tak powstały: solne słoneczko ...



i solne esy-floresy:-).


Nic jednak nie przebiło zasypywania małych przedmiotów solą. Nawet nie przypuszczałam, że można tą solą bawić się na tyyyyle sposobów.

No i jak zakopać takie banany???
No i jeszcze okazja do eksperymentów z lejkiem ...

Gdzie ta sól???
Za tak ciężką pracę - nagroda... Tym razem mała pszczółka dla małej M. Zaraz znalazła miejsce w łóżeczku ... tuż przy misiu.


Zaraz i R. zapragnął się kimś zaopiekować... i tym sposobem Maleństwo trafiło pod nasz dach.


Gdy tylko Mała M. pochwaliła się R. swoim tajemniczym słoiczkiem również i R. musiał poeksperymentować.
Słoik R. po lewej ...
Tyle na dziś .. Jutro sylabkowych zabaw cd. No i po sól muszę pilnie biec :-)

Pozdrawiamy...

Brak komentarzy: