poniedziałek, 3 grudnia 2012

Adwentowe postanowienia ...

Poniedziałek ... dzień jak co dzień. Choć nie do końca, bowiem dziś po 2 miesięcznej przerwie nasz sześciolatek powrócił do szkoły. Ciężko było wstać. Na szczęście tata ma kilka dni urlopu i będzie mnie wyręczał z porannej bieganiny do zerówki. Ufff ...

Wczoraj podjęłam w imieniu własnym i dzieci:-) kilka adwentowych postanowień, więc zaraz z rana zabrałam się do ich realizacji. Zdecydowałam, że począwszy od dziś wrócę do samodzielnej pracy z naszą trzylatką - takiego domowego przedszkola. Zaraz po śniadaniu zabrałyśmy się do roboty. Na dobry początek - tematyka zimowa. Byłam mile zaskoczona wiedzą trzylatki o tej porze roku, szczególnie orientacją na termometrze... Mała mądralka! Były: piosenka i wierszyk o zimie oraz opowieści na temat tego, jak można bawić się zimą. Skoro mowa o najchłodniejszej porze roku, nie mogło zabraknąć bałwana.


Ulepiłyśmy go z masy solnej przygotowanej przez małą M. Już samo mieszanie soli z mąką było prawdziwą frajdą, a co dopiero lepienie śniegowego jegomościa.


Tatuś dołączył do nas i z plasteliny i masy solnej ulepił mu kompana.


Plan obejmował również naukę sylabek (M.) i doskonalenie czytania na głos (R.). I tak po rocznej przerwie  wróciłam do nauki sylabek. Ucieszyłam się, że mała M. nie zapomniała, jak czyta się samogłoski ... i, po krótkiej powtórce, sama przeczytała wszystkie samogłoski z zeszytów do nauki czytania metodą sylabową. Byłam z niej dumna! Ona chyba też chciała poczuć się podobnie, bo później sama czytała sylabki swojej lalce:-). Aż się dziwiłam, że jej nie nudziło powtarzanie tego samego w kółko...

R. też mnie dziś ucieszył, gdy bez wielkiego namawiania samodzielnie (prawie bezbłędnie) przeczytał głośno kilka fragmentów tekstu. Mam nadzieję, że wytrwamy w ,,naszych'' postanowieniach i dzięki nim podczas Adwentu R. podszkoli się w czytaniu, a mała M. - w nauce czytania sylabek. Miała być jeszcze nauka angielskiego, ale czasu zabrakło. Może jutro się uda?!



Wieczorem, gdy mała M. ucięła sobie drzemkę, R. miał ochotę na wspólne prace plastyczne. Chciał koniecznie zrobić coś w świątecznym klimacie. Podjęliśmy pierwsze próby wykonania trójwymiarowych kartek o tematyce bożonarodzeniowej. Nie wyszły idealnie, ale jeszcze trochę popracujemy i będą jak znalazł :-).



R. jednak czuł niedosyt i zabrał się za origami. W szpitalu, z pomocą taty zrobił dom z dachem w technice origami*, a dziś stworzył całą resztę. Wzbogacił także swą pokaźną już kolekcję świątecznych ozdób. Jeszcze trochę to miejsca zabraknie na gromadzenie plastycznych dokonań w pokoju R. :-).

Tyle na dziś. Dobrej nocy!

* ,,Origami. Sztuka składania papieru'', Buchmann, Warszawa 2011








Brak komentarzy: