niedziela, 24 listopada 2013

Zamki, księżniczki i czytające misie ...

Niedziela upłynęła pod hasłem wyprawiania się taty na służbowy wyjazd. Tu prasowanie, tam jakieś kanapki i nawet nie wiem, kiedy zleciał dzień. Koło południa odwiedziła nas babcia i przywiozła obiad, więc mogłam na spokojnie zabrać się za prasowanie. Dzieci zaś szczęśliwe, bo miały z kim się bawić. Dostały cały zestaw skrawków materiałów i zaczęła się zabawa. R. kombinował, co z nich będzie można zrobić, a Mała M. zaraz pomysłowo wykorzystała kilka kawałków szmatek i sznurek ..., by modnie ubrać swego misia.

Dwa kawałki materiału i ubranko gotowe:-)
Późnym popołudniem, gdy już uporałam się z garami, zaproponowałam dzieciom wspólną zabawę. Wyjęłam z szafy pudło i worek pełne rolek po papierze toaletowym i ręcznikach papierowych. Najwyższy czas coś z nimi zrobić, bo już wczoraj tatuś pytał, czy nie wyrzucić :)

Trochę rolek nam się zebrało :-)
Usiedliśmy przed komputerem i pokazałam moim pociechom kilkadziesiąt propozycji zabaw plastycznych. Sami mogli wybrać, co im się spodobało. R., rzecz jasna, zdecydował się na wykonanie zamku, zaś Mała M., jak na małą damę przystało, zainspirowana pomysłem z sieci (http://craftandcreativity.com/blog/2013/04/15/partycrowns)  zapragnęła zrobić sobie małą koronę.

Przygotowaliśmy potrzebne materiały i ... do dzieła.

Teraz już do pracy, rodacy!!!:-)
 R. pracował w swoim pokoju, odwiedzając nas od czasu do czasu w celu znalezienia potrzebnych artykułów. Mała M. zaś pracowała ze mną; choć tak właściwie często miała pomysły inne od moich i właściwie wszystko robiła sama.

Będzie OSTRE CIĘCIE :-)

Nasza czterolatka ostro wzięła się do pracy. W ruch poszły: ołówek, linijka i nożyce. Znów była okazja, by poćwiczyć precyzyjne cięcie.

Ciut nierówno, ale nic nie szkodzi:-) Tylko praktyka czyni mistrza!!!
Choć nie wyszło idealnie, Mała M. mogła zobaczyć, czemu lepiej ciąć równiutko wzdłuż narysowanej linii.

Mama zadowolona, że dziurkacze też się do czegoś przydały :-)
Potem jeszcze pozostało nam wycięcie zabawnych wzorków ozdobnymi dziurkaczami, doklejenie kawałka gumki ..... i mini korona gotowa. Od teraz nawet na sylwestrową zabawę żadnej czapeczki nie kupię :-) Dzieci zrobią lepsze ...

Korona już na stole, a za moment ...

Aż trudno uwierzyć, że w tak prosty sposób można zrobić zabawne korony na głowę do wykorzystania np. podczas imprez urodzinowych. Nasza, choć dość skromna, powstała dosłownie w kilka minut. Łatwa do wykonania nawet dla czterolatki. Pomogłam jej jedynie w wycinaniu zębów w koronie, ale kolejnym razem nakłonię ją, by sama to zrobiła.

... już na głowie naszej małej księżniczki:-)
Mała M. była taka dumna ze swej korony. Przechadzała się w niej po mieszkaniu i pozowała do zdjęć.

Będzie i księżniczka z rolki, czemu nie? :-)
Potem, czując niedosyt, zrobiła sobie z rolki papieru małą księżniczkę ...

Czyż ta korona nie jest oryginalna:-)???
 Tutaj już właściwie Mała M. robiła prawie wszystko sama. Doradziłam jej jedynie jak zrobić włosy, ale koronę (!) już narysowała i wycięła sama. Chciałam jeszcze, żeby coś dodała, dokleiła, ale ona ze swego dzieła była zadowolona. Nawet te zęby w koronie się jej podobały :-)

Póki co pusto tu, ale zaraz i zamek tu stanie :-)
Za chwil kilka w kuchni zjawił się R. ze swym zamkiem. No, napracował się chłopak!


Mógłby dokładniej pomalować, lepiej podoklejać części składowe, ale on skupiał się na tym, by zamek powstał, ... a takie drobiazgi to już dla niego rzecz drugorzędna :-) Podobał mi się także dorobiony z rolki ludzik i pomysłowo wykonane drzewko.... Ten nasz siedmiolatek to ma łeb. Moje pomysły to się mogą przy nim schować :-)

Cieszę się, że udało nam się razem nieco artystycznie podziałać; tym bardziej, że z powodu choroby R. i wyjazdu drugiej połówki siedzimy w domu. Jutro cd. leczenia R. w domu. Czekamy na popołudniową wizytę u pediatry.

U nas nawet MISIE CZYTAJĄ ...

Na zakończenie jeszcze jedna fotka, którą zrobiłam późnym wieczorem, gdy właściwie dzieci miały już kłaść się spać. W rogu pokoju siedział zaczytany .... MIŚ. Myślałam, że padnę ze śmiechu.

Miś czyta LALOM do snu :-)

Nie wiem, czy przypadkiem MIŚ nie czytał lalkom do snu ....


Wyglądał uroczo ... Zaraz do pokoju wpadła Mała M. Przewróciła kartkę, mówiąc:

Teraz czytaj drugi rozdział ...

Coś chyba Misiowi nie szło to czytanie, bo sama zaczęła mu czytać. Nie miała jednak cierpliwości, bo za moment znów podsunęła mu książkę pod nos i oznajmiła:

Ty, Misiu, SAM CZYTAJ! Jesteś już DUŻY!!!

Tym optymistycznym akcentem kończę wpis na dziś ...

Brak komentarzy: