piątek, 8 listopada 2013

Mama się zachwyca ...

Pora na nadrobienie zaległości w pisaniu ... Dziś z powodu późnej pory krótki wpis o tym, co ostatnio nas zachwyciło, przykuło naszą uwagę, czy sprawiło nam radość.


Zacznę od zachwytu nad pięknem świata za oknem :-) Aura ostatnio nie sprzyjała specjalnie spacerom, ale siedząc w domu zauważyłam piękne ułożenie chmur. Zaraz sięgnęłam po aparat ...


i uwieczniłam owo jesienne niebo. Coś niesamowitego!


Aż się wierzyć nie chce, że tak pięknie można na niebie chmury ułożyć :-)


Ogromnie mi się ów widoczek za oknem spodobał. Aż się chce coś takiego namalować na płótnie. Zdolności plastyczne żadne, więc pozostanę przy zachwycie nad Stwórcą!!!!

Ów iście artystyczny pejzaż nie był jedyną okazją do zachwytu ... Ogromnie ucieszyły mnie także niespodzianki w wykonaniu mych pociech. Jedną z nich przygotowała Mała M. w związku z zajęciami plastycznymi, które miał kolejnego dnia wykonać w szkole R.



Otóż gdy nasza czterolatka zobaczyła w podręczniku ,,Tropiciele. Karty ćwiczeń cz. 2, str.23'', jaką postać z drewnianej łyżki będzie robił jej brat SAMA musiała wykonać własną.


Wzięła do łapek odrobinę plasteliny, trochę włóczki i w sekund kilka pierwsza wersja księżniczki była gotowa.


Jednak taka dama goła być nie może, więc ze szmatki zrobiła dla niej suknię, a na głowę włożyła KORONĘ! Wszystko samodzielnie ... NIC nie pomogłam.


Potem orzekła, że to MAMA, więc trzeba dla niej zrobić syna, córkę i męża. Nie miałam jednak więcej łyżek do oddania. Małej M. jednak to w niczym nie przeszkodziło.


Wzięła papier i .... za moment już rodzina była w komplecie. Od lewej syn, córka .... a po prawej MĄŻ PRZED KOMPUTEREM, czyli tatuś Małej M. Umieściła go jednak początkowo dalej od łyżki-mamy, tłumacząc, że tata jest przecież zwykle w sypialni .... dalej od nas ... przed komputerem!!!

Nie ma lepszego obserwatora od Małej M. :-)



Nasz siedmiolatek równie dobrze bawił się w szkole podczas zajęć technicznych. Wykonał aż dwie postacie z łyżek drewnianych, ale tylko jedną przyniósł do domu. BARDZO mi się spodobało mi się jego ,,dzieło'' z kapitalnym nakryciem głowy. Pomysłowość dzieci nie zna granic!


Wczoraj i dziś także dał mi powody do radości. Otóż w czwartkowe popołudnie przygotował obrazek na tablicy korkowej specjalnie DLA MAMY,


a dziś przed zaśnięciem ułożył taką oto sowę. Ogromnie mnie cieszą te jego prace wykonane z myślą o mnie, bo ostatnio zdarzało się , że nie był najgrzeczniejszym synem pod słońcem :-) Grunt to NIE GASIĆ DUCHA!!!

Tym optymistycznym akcentem kończę dzisiejszy wpis ... Do miłego usłyszenia!



Brak komentarzy: