niedziela, 21 września 2014

Piątek z dinozaurami, czyli klasowa wycieczka do Krasiejowa:-)

Od poprzedniego wpisu minął już tydzień, a przecież miałam tyle jeszcze do opisania. Zanim jednak nadrobię zaległości spieszę, by opisać weekendowe atrakcje. Otóż w piątkowy poranek wraz z R. i jego klasą wybraliśmy się na wycieczkę do Krasiejowa. Tu mieści się ogromny Jura Park, w którym byliśmy już wcześniej na rodzinnej wycieczce. Teraz jednak wybraliśmy się tam w ramach klasowej wycieczki, na którą zaproszone zostały dzieci w towarzystwie rodzica. Nigdy wcześniej nie uczestniczyłam w tego typu imprezie i, powiem szczerze, taki wyjazd był strzałem w dziesiątkę. Otóż była to wspaniała okazja do tego by, nie tylko dzieci, ale także ich rodzice miło spędzili czas, a także lepiej się poznali. Już o 8-ej wsiedliśmy do autobusu- dzieci razem, dorośli razem, więc cały czas podróży spędziliśmy zacieśniając więzy:-) Początkowo może nieco trudno było zacząć rozmowę, a potem już tematy do rozmów same się rodziły. I tak, nawet nie wiem, kiedy dotarliśmy na miejsce. Aż żal było wysiadać, bo wreszcie udało się nieco rozkręcić towarzysko, to trzeba było udać się na zwiedzanie.

Stacja kolejki.... Zaraz ruszamy w podróż w czasie:-)
Pierwszym punktem wycieczki była podróż w czasie do początków kształtowania się Wszechświata za sprawą przejażdżki wagonikiem, z pokładu którego obserwowaliśmy wyświetlany w 300-metrowym tunelu film. W bardzo ciekawy sposób, i dość przystępny dla dzieci, wytłumaczone zostały początki życia na naszej planecie z teorią wyginięcia dinozaurów włącznie. Wcześniej bardzo sympatyczna pani przewodnik zaopatrzyłam nas w specjalne okulary, dzięki którym wyświetlane obrazy nabierały rzeczywistych rozmiarów, robiąc wrażenie na widzach, i dużych i małych:-)

Dinozaury w naturalnej scenerii robiły wrażenie:-)
 Wygodnie nam się siedziało w owych wagonikach, ale gdy podróż dobiegła końca rozpoczęliśmy pieszą wędrówkę, dalej poprzez kolejne epoki zgodnie z czasem ich występowania. Sama wędrówka była prawdziwą przyjemnością, gdyż pani przewodnik miała świetne podejście do dzieci ( i dorosłych:-)) i potrafiła nas zainteresować opowieściami o pochodzeniu podziwianych, umieszczonych w ciekawej scenerii, prehistorycznych gadów i dinozaurów. Zadając dzieciom pytania dotyczące wyglądu czy uzębienia mijanych okazów, uzyskiwała niezbędne informacje, zmuszając R. i jego rówieśników do gimnastykowania swych szarych komórek. Tak podana wiedza zapewne na dłużej zapadnie dzieciom w pamięć, no i pozwoli im w przyszłości wyciągać wnioski np. na temat związku wyglądu dinozaura ze sposobem zdobywania pożywienia. Sama wiele się dowiedziałam.... i pełna byłam podziwu dla pani przewodnik, która wykazała się dobrą znajomością tych prehistorycznych stworzeń. Bardzo trafnym pomysłem było także obrazowe przedstawienie informacji o wadze dinozaurów, posługując się wielokrotnością ciężaru słoni czy, w przypadku wzrostu, wielokrotnością żyraf (stojących niczym piramida akrobatów, jedna na drugiej).

Od niego wszystko się tu zaczęło:-)
Sama wędrówka upływała w radosnej atmosferze ... Miło i szybko mijał czas, a przy okazji nawet rodzice mogli zgłębiać swą wiedzę o dinozaurach. Ciekawym przeżyciem było także odwiedzenie pawilonu, gdzie można było z bliska zobaczyć najprawdziwsze w świecie stanowisko paleontologiczne, a w gablotach szkielety m.in. silezaura (znalezionego właśnie w Krasiejowie) i narzędzia niezbędne w pracy paleontologa. Dzieci mogły także podotykać fragmentów szkieletów i ... zastygłych ekskrementów tych prehistorycznych olbrzymów:-) Zabawa na całego!!!!

Era gigantów:-)))
Cały spacer wzdłuż ścieżek z okazałymi dinozaurami po obu stronach dostarczał wrażeń. Byłam pełna podziwu dla pani przewodnik, która tak świetnie orientowała się w tym trudnym często nawet do powtórzenia, a co dopiero do zapamiętania nazewnictwie dinozaurów.

Czas mijał bardzo szybko; tym bardziej, że atrakcji nie brakowało. Po pokonaniu ścieżki edukacyjnej, dzieci mogły aktywnie spędzić czas na dużym placu zabaw, pełnym zjeżdżalni, huśtawek, drabinek itp. Właściwie byliśmy jedyną wycieczką i jedynymi zwiedzającymi, stąd R. wraz z klasą mógł poszaleć na całego:-)

Tu kończy się ścieżka edukacyjna...
Ok.13.30 głodni pomaszerowaliśmy na obiad, a potem na projekcje w kinie 5D. Wcześniej jeszcze zwiedziliśmy oceanarium, gdzie mogliśmy podziwiać ogromne wodne stwory. Końcowy, ósmy ekran, dostarczył wszystkim najwięcej wrażeń, bo podpływający (niby) rekin uderzał paszczą w szybę pozorując jej pęknięcia. Po kolejnym spotkaniu z szybą na nas zgromadzonych na specjalnej platformie trysnęła woda. Dzieci piszczały... Dramatyczności całej scenie dodał ruch samej platformy. To chyba dzieciom najbardziej zapadło w pamięć:-)

Kino 5D, czyli emocji moc!!!
Równie dramatyczne były projekcje w kinie na terenie Jura Parku, gdzie zaproponowano nam krótki film o Robin Hoodzie,a potem wirtualną podróż wagonikiem po szynkach w podziemiach. Tu też emocji nie brakowało!!!

Pamiątka z warsztatów paleontologicznych
Czas spędzony w Krasiejowie minął bardzo szybko. Niestety nadeszła pora powrotu do domu. Tam czekała na nas Mała M. z babcią, która tego dnia odebrała naszą pięciolatkę z zerówki. Mała M. była dumna z faktu, że babcia tego dnia przyjdzie właśnie po nią. Cieszę się zatem, że dla obu pociech (a także i dla mnie) był to pełen wrażeń dzień. Przywieźliśmy także małą pamiątkę dla naszej pięciolatki, która w tej wycieczce nie uczestniczyła, ale z którą chętnie wybierzemy się na rodzinną wyprawę do Krasiejowa.

Taka łączona wycieczka dziecko-rodzic to wspaniały pomysł, godny naśladowania!!!
Do miłego usłyszenia!!!

Brak komentarzy: