niedziela, 14 lipca 2013

Sobotnie porządki ... i nie tylko

Sobota upłynęła pod znakiem odkładanych od dawna porządków. Dzieci spędziły kilka godzin u babci, a ja wreszcie mogłam uporządkować niektóre miejsca w naszym mieszkaniu. Ciągle brakuje na to czasu. Udaje mi się czasem popracować nieco przy dzieciach, ale gdy dzieci nie ma, praca idzie mi sto razy szybciej. Oczywiście, wybieranie się moich panów zwłaszcza trwało dobre 2h, więc Mała M. znajdowała sobie fantastyczne zajęcia, jak np. zakładanie czapek konikom i karmienie ich. Zdążyłyśmy jeszcze pouczyć się angielskiego i przeczytać kilka książeczek. Wreszcie pojechali i mogłam wziąć się do roboty!

Koniki w papierowych czapkach ... Ostatni krzyk mody:-)
Zanim wrócili, zdążyłam jeszcze zrobić małe zakupy. W ostatniej chwili zerknęłam na odłożony w pośpiechu stos fotek z czasów, kiedy Mała M. i R. byli bardzo mali ... Znalazłam tam również kilka naszych fotek z czasów narzeczeńskich i zrobiłam mini wystawę. Ciekawa byłam reakcji moich domowników, gdy zobaczą swoje zdjęcia. Wszyscy BARDZO się ucieszyli, nawet usłyszałam pochwałę od męża, a to rzadkość nad rzadkościami :-) Nadal, nawet dziś, moje pociechy, szczególnie Mała M., wielokrotnie przyglądały się tym fotografiom ... Taki drobiazg, a ile radości!

Dzieło R. i taty
Dzieci wróciły z odwiedzin zadowolone z nowym zestawem do puszczania baniek każdy. R. również przywiózł swoje klocki K'NEX, ale nie posegregowanych przed wyjazdem do pudełek i pudełeczek, ale ułożonych w nowe konstrukcje. Podczas pobytu u babci zbudował z tatą AUTO ...

Mała M. już się zastanawia, czy lale się zmieszczą na tych krzesełkach :-)

 i sam - bez instrukcji - karuzelę. Zaraz też zademonstrował mi jej działania, a Mała M. przybiegła z laleczkami, by ją przetestować.

KARUZELA - autorski projekt R.

Choć nie widziałam mych pociech przez kilka godzin, stęskniłam się za nimi i, mimo późnej pory, jeszcze przed zaśnięciem czytałam im. Nie wiem, kto bardziej lubi i komu bardziej potrzeba tych chwil na czytanie dzieciom??? :-) Dla mnie to często jedne z niewielu momentów, kiedy mogę spokojnie usiąść i zrelaksować się. Wczoraj znów była wypożyczona z biblioteki ,,Jabłonka Eli'' i jedna z opowieści z książki naszej ulubionej autorki, Renaty Piątkowskiej ,,Na wszystko jest sposób''. Tym razem o konikach, bo one ostatnio u nas są w modzie...

I tak pracowicie i częściowo bez dzieci ... minęła nam sobota!


Brak komentarzy: