piątek, 5 lipca 2013

Pierwsze dni wakacji w mieście ...

Po pełnej wrażeń sobocie przyszła pora na niedzielny relaks ... z obiadem u babci. Wreszcie i ja mogłam zasiąść do gotowego posiłku :-) A od poniedziałku wakacji cd. - póki co w domu, ale staram się jakoś urozmaicać dzieciom czas.

R. ma duży zamek, Mała M.się małymi musi zadowolić!
 W poniedziałek zaproponowałam moim pociechom wyjście na niedawno odkryty przez nas plac zabaw ze ścianką wspinaczkową, zjeżdżalnią itp. Mała M. i R. byli zachwyceni. Mimo upału wspinali się, zjeżdżali, huśtali do woli ... Łącznie spędzili tam dobre 2h. Pozostały czas zaś wypełniliśmy czytaniem, słuchaniem bajek muzycznych i nauką angielskiego, którą odkładaliśmy od kilku lat.

Duży zamek też ma wzięcie!
 Ostatnio dużym powodzeniem cieszą się rycerze, zamki i ,,nasz'' latający smok.

Smok już padł - R. ostro walczy :-)
Mała M. i R. chętnie się nimi bawią. R. oczywiście toczy boje ze smokiem, a Mała M. - wozi go w wózeczku dla lalek :-)

SMOK i LISEK - w dobrych rękach :-)
We wtorek odwiedziła nas babcia i znów dzieci miały mnóstwo atrakcji: pyszne letnie owoce, smaczne naleśniki no i spacer z babcią na plac zabaw ... a tam szaleństw ciąg dalszy. W drodze powrotnej R. naciągnął znów babcię na zakup zestawu żołnierzyków z czołgiem... a dla M. - autek ... więc znów w domu nikt się nudził! Wieczorem pojechaliśmy jeszcze na działkę zrywać owoce. Przywieźliśmy dwa kosze czerwonych porzeczek. Mniam! Tym sposobem mieliśmy pyszną witaminową kolację :-)

Był i czas na testowanie samolotów!
 W środę znów trzeba było coś wymyślić ... Zanim jednak ugotowałam obiad zeszło trochę czasu, ale udało nam się spędzić 1,5 h na kocu. To ulubiona letnie rozrywka R.

Samolot z Leszna też oblatywaliśmy :-)
Wystarczy koc, sok do picia, no i jakieś gry lub książki i dzieci zachwycone. Tym razem testowaliśmy nową grę ,,Pirackie skarby''. Wszyscy świetnie się bawiliśmy. Choć gra przeznaczona jest dla dzieci sześcioletnich i starszych, Mała M. w lot pojęła zasady i grała z nami.


Wyjście na mini piknik to także chwilka dla mnie. Przy okazji bowiem przyglądam się bliżej łące i jej mieszkańcom ...

Tym razem obserwowaliśmy motyle i konika polnego ...


Dzieci były zachwycone, mogąc z bliska im się przyjrzeć. Niby to nic wielkiego, ale skaczący po łące konik sprawił Małej M. i R. dużo radości!



I tak w wielkim skrócie wyglądała połowa pierwszego tygodnia wakacji. W czwartek przygotowałam dzieciom niespodziankę i zabrałam je na wycieczkę, ale o tym w kolejnym wpisie ...

Pozdrawiamy!

Brak komentarzy: