czwartek, 14 sierpnia 2014

,,Rodzinne'' anegdotki Małej M. :-)

Jakoś ostatnio rzadziej słyszę anegdotki z ust mej pięciolatki. Wczoraj jednak podczas spaceru po Wrocławiu Mała M. prawie rozbawiła mnie do łez, stąd postanowiłam opisać owo zdarzenie. Otóż zazwyczaj pierwszym sklepikiem, który odwiedzamy zaraz po wyjściu z busa jest malutki antykwariat na terenie dworca PKS. Zaglądam tam, bo czasem za złotówkę czy dwie można kupić jakąś wartościową książkę dla mych pociech. Zanim jednak weszliśmy do środka, zajrzałam do kosza z książkami za złotówkę. Szybko wyjęłam dwie ciekawe pozycje: jedną o piratach, a drugą o życiu w czasach muszkieterów. Nawet nie zauważyłam, że w międzyczasie nasza bystra pięciolatka też zdążyła poprzeglądać zawartość koszyka. Rzekła:

Mam książkę dla TATY!!!

i .... wręczyła mi opasły tom, w bordowej płóciennej oprawie, z pożółkłymi stronicami. Wiedziona ciekawością zajrzałam na tytuł i parsknęłam śmiechem. Na okładce widniał, napisany wielkimi literami, tytuł:

Małżeństwo doskonałe!!!!!

Przytuliłam gorąco moją pięciolatkę, która choć tak mała ma świadomość tego, że relacje na tym polu dalekie są od wymarzonych przez nią ... i przeze mnie. Jakaż ona mądra!!!!

Rzekłam, że świetny wybór, ale że tata takich książek nie czyta... Na co mi opowiedziała:

Jak ode mnie, to przeczyta!!!!!

Nie kupiłam, a szkoda... bo tylko złotówkę kosztowała... Może by warto było wręczyć taki prezent od córeczki? :-)

Anegdotka druga

Od prawie roku moja teściowa unika telefonów do mnie, nawet nasze przyjazdy na niedzielne obiady u siebie ustala poza moimi plecami. Jakież było moje zaskoczenie, gdy zadzwoniła do mnie dwa dni temu, by zapowiedzieć swą wizytę u nas. Równie zdziwiona była moja pięciolatka, która gdy zobaczyła na ekranie komórki, kto dzwoni rzekła:

NO JAKIŚ CUD!!!!

Chyba komentarz zbędny będzie w tym miejscu...

Do miłego usłyszenia!!!


Brak komentarzy: