piątek, 20 września 2013

Już weekend ... UFF!

Wreszcie weekend ... Odkąd zaczęła się znów szkoła, z jeszcze większą radością wyczekuję końcówki tygodnia; tym bardziej, że właśnie w piątek R. ma tylko 4 lekcje i o 11.30 wychodzimy ze szkoły. Co prawda mała ilość zajęć powoduje, że po odprowadzeniu go do szkoły, zrobieniu zakupów na targu i odwiedzeniu sklepu z tanią odzieżą na przygotowanie obiadu czy ewentualny odpoczynek zostaje nam raptem 1,5 h. Dziś było podobnie, ale na szczęście rybę przygotowałam już wieczorem, więc po powrocie ze szkoły w miarę sprawnie uporałam się z obiadem. Kiedy ja krzątałam się w kuchni, Mała M. sama wymyślała sobie zajęcia. Próbowała pójść w ślady swego starszego brata i najpierw zbudowała z klocków mini domek, za którego drzwiami stał mały ludzik,

(Bardzo) mały domek Małej M.
a potem ze śpiewem na ustach wzięła się za wycinanie okien w kartonowym pudle; no bo skoro wczoraj R. robił z pudeł dom, to dziś kolej na Małą M. Taka była dumna, gdy mogła sama operować nożycami i do woli kleić taśmą klejącą. Z wyników swej pracy nie była zadowolona zbytnio, ale i tak najwięcej frajdy sprawiła jej sama możliwość ,,budowania''.

Domek z kartonu wycięty rączkami Małej M.
Dziś moim domownikom zaproponowałam ziemniaki, buraczki i pstrąga pieczonego w rękawie w piekarniku z pietruszką zieloną i cytryną. Było chyba dosyć smaczne, bo nasz siedmiolatek prawie wszystko zmiótł z talerza! UFF!

Cały tydzień był dość zwariowany przez wyjścia i wyjazdy do lekarza, więc dziś wszystkim zależało na tym, by jak najszybciej znaleźć się wreszcie w domu. Oczywiście znalazło się także kilka chwil na zabawę na jednym z placów zabaw w pobliżu szkoły. Mieliśmy pójść jeszcze po obiedzie na podwórko, ale jakoś dziś wyjątkowo dobrze czuliśmy się w domu. R. mógł wreszcie spokojnie się pobawić, a Mała M. nadrobić zaległości w popołudniowych drzemkach. Ja także miałam chwilę, by się nie spieszyć do niczego ani nie planować znów kolejnych działań :-)

Dom z kominem już jest!

Po obiedzie zaproponowałam dzieciom grę w nowy nabytek - prezent właściwie - ,,Colorio''. Spędziliśmy nad nią kilka miłych chwil, a nasza czterolatka dzielnie nam towarzyszyła, nie martwiąc się wcale tym, że jakoś zawsze pierwsza odpadała z gry :-). Potem naszemu siedmiolatkowi dałam do zabawy ,,Tangram''*, łamigłówkę znaną mi z czasów mego dzieciństwa. TRUDNA, a on nie zraził się i rozwiązał SAM 3 z pięciu zadań, które dla niego wybrałam. Najpierw zbudował domek, potem łódkę,

No ... łódka też już gotowa!

a na końcu wiadukt. Byłam pełna podziwu dla jego cierpliwości i wytrwałości. Sama kiedyś próbowałam rozwiązywać owe łamigłówki i nie należały one do łatwych. Ma chłopak łeb:-)

Tu też poszło łatwo ...
Potem mieliśmy grać dalej, ale trudno było dzieciom zdecydować się na jakiś konkretny tytuł. Postanowiłam zatem uspokoić emocje i w ramach przerwy między rozgrywkami przeczytałam kilka rozdziałów z przepięknie wydanej książki ,,Opowiadania na dobranoc. Polscy pisarze dzieciom'', która ukazała się nakładem Wydawnictwa Literatura, jednego z mych ulubionych. Przeczytałam najpierw jedno opowiadanie, potem drugie ... i kolejne. Książka nas wszystkich wciągnęła. Co kończyłam rozdział, to moje pociechy wołały: JESZCZE! Lepszej rekomendacji chyba nie trzeba. Sama książka okazała się hitem dnia i przed snem czytaliśmy i czytaliśmy ... i prawie połowa opowiadań już za nami.

Jednak jakoś szczególnie dziś moim pociechom spodobała się opowieść Wandy Chotomskiej pt. ,,Bajka o żyrafie, która kupiła sobie kapelusz''. Po lekturze Mała M. postanowiła narysować bohaterkę przeczytanego właśnie opowiadanka. Kiedy wręczyła mi swą pracę z trudem powstrzymałam się od śmiechu. Jakże wspaniale i na swój sposób  uroczo przedstawiła swą wizję żyrafy w nakryciu głowy!


Pierwsze o co, zapytałam, gdy zobaczyłam jej dzieło to o czarny pas tuż za głową. Usłyszałam, że :

To są WŁOSY tej żyrafy, i że ona ma na głowie CZAPKĘ z DASZKIEM!

... a potem autorka dodała, że:

ta żyrafa MA KOLANKA!!!!! ... (wyraźnie zaznaczone czarnymi łukami na obrazku!)

Taką żyrafę z kolanami to tylko nasza Mała M. potrafi narysować!

Potem jeszcze na obrazku pojawiła się mała żyrafka, ale - jak mi objaśniła nasza czterolatka - ona nie ma kolan, bo jeszcze jej nie urosły!!!

Tym optymistycznym akcentem kończę piątkowy wpis! Do miłego usłyszenia!



*Tangram, puzzle edukacyjne; wydawnictwo NOWIK Sp. j. , Opole

Brak komentarzy: