czwartek, 19 czerwca 2014

Wtorkowe rysowanie ...

Wtorek też upłynął nam zdecydowanie za szybko. Jednak dzięki temu, że tata rano zawiózł R. do szkoły, Mała M. i ja miałyśmy więcej czasu na dość spokojny poranek ze wspólnym śniadaniem, drobnymi porządkami, a nawet obejrzeniem filmu z Kubusiem Puchatkiem w roli głównej (Mała M., bo ja krzątałam się w kuchni). Znalazła się oczywiście także chwila na samodzielne czytanie w wykonaniu Małej M., które było wyjątkowo miłe, bo jeszcze w piżamce:-)

Każda pora dobra jest na CZYTANIE:-)
Kiedy jednak nieubłaganie minęło południe i trzeba było odebrać naszego ośmiolatka ze szkoły, popędziłyśmy na ekspresowe zakupy na targowisku, a potem już prosto do szkoły. Czasu mało, więc pędzić trzeba było, ale na szczęście odkąd Mała M. wskakuje na hulajnogę, droga do szkoły jest mniej męcząca i jakby krótsza. Ja pcham wózek, próbując dogonić naszą pięciolatkę (już prawie). Ta zaś uśmiechnięta od ucha do ucha jedzie przed siebie, zachowując wszelkie przepisy ruchu drogowego, a nawet zatrzymując się w miejscach, które wymagają wzmożonej ostrożności. Jakaż to dla mnie radość, patrzeć na naszą Małą M., która z takim entuzjazmem pędzi na tej ,,hulajnóżce'' ... a wiatr rozwiewa te jej mysie ogonki!!! A jak jeszcze jadąc spojrzy na mnie i, jak dziś, powie: Kocham Cię, Mamo!!! to ja już cała jestem w skowronkach. To właśnie jej miłość do mnie dodaje mi skrzydeł!!!

Mała M. przed TV!!!

Równie radosne są dla mnie chwile, gdy Mała M. lub R. narysują coś dla swej mamy. Cieszę się z każdego ich obrazka i choć widać, że jakiegoś wielkiego talentu w tej dziedzinie nasza pięciolatka raczej nie posiada to i tak prace jej są dla mnie bardzo cenne; tym bardziej, że zdecydowana większość dedykowana jest właśnie mnie. Chowam je do teczek i przechowuję na wieczną pamiątkę:-)


Niedawno rozbawiła mnie swą pracą z TV w roli głównej ... Mnie na obrazku zabrakło, ale za to jest tata z R. na rowerach. Towarzyszy im lalka też na dwóch kółkach:-) Mała M. zaś została w domu przed szklanym ekranem z pilotem w prawej dłoni i kubkiem w lewej. Tematu TV wcześniej jakoś nie poruszała w swej ,,twórczości''.

MAMA i CÓRKA!!!!!!!
Najchętniej jednak nasza pięciolatka (już prawie) rysuje portrety ... Właśnie przed kilkoma dniami na jednym z nich utrwaliła siebie wraz z MAMĄ ... Nie wiem skąd pomysł na owe rozwiane loki ... piękną suknię i - rzecz jasna - buty na obcasach. Takie obuwie ma także moja córka :-))))

Mała M. pod sercem mamusi:-)
A skoro już o matce i córce mowa to moja pociecha zaskoczyła mnie także ostatnio tym oto obrazkiem (patrz wyżej). Rozpoczęła od narysowania mamy z ooooogromnym brzuchem. ,,No tak'' - pomyślałam - ,,trzeba się wziąć za siebie, skoro już nawet dzieciom moja tusza zaczyna przeszkadzać:-))''. Wszystko jednak stało się jasne, gdy w brzuchu pojawiła się ... Mała M. Uff!! - odetchnęłam ... Za moment jednak na mojej twarzy pojawiły się dwa wielkie zęby ... a wszystko dlatego, że jakiś czas temu sprzątając pokazałam dzieciom okładkę z filmu o niani z udziałem Emmy Thompson, na twarzy której widniał pieprzyk .... a w oczy rzucały się wystające do przodu rzadkie bardzo uzębienie. .... Jak widzę, ów obraz musiał zrobić wrażenie na Małej M. :-)


Na odwrocie zaś pracy widniały trzy, różne wzrostem i wiekiem, dziewczynki siedzące na krześle. W zamyśle autorki pracy to sama Mała M., gdy już przyszła na świat!!! :-)


R. ostatnio jakoś nie znajduje czasu na rysowanie, a jeśli już sięgnie po ołówek czy kredki to prace są nieco mroczne i niepokojące. Niektóre zapewne powstały pod wpływem odwiedzonych wspólnie miejsc. I tak, po wystawie poświęconej ,,Gwiezdnym Wojnom'', R. narysował taki oto obrazek. Dziś zaś, chyba pod wpływem wizyty w Muzeum Archeologicznym, narysował cmentarz ... Zaczęło się od ciekawie wyglądającego domu - drzewa, ale potem już artysta poszedł w zupełnie innym kierunku:-(

Zdecydowanie wolę jego barwne prace pełne tajemniczych maszyn, .... a nie kościotrupy i inne podobnego typu tematy. Może musi na swój sposób przetrawić trudne sprawy. Czekam zatem na nieco bardziej optymistyczne prace, a póki co cierpliwie tłumaczę, dlaczego obrazy o tej tematyce nie należą do mych ulubionych:-)

ANEGDOTKA!!!!

Na zakończenie krótka anegdotka podsłuchana podczas zabawy Małej M. w lekarza - pediatrę, a dokładniej otolaryngologa. Nasza mała pani doktor, zaniepokojona problemami ze słuchem u swej lali, poradziła jej:

,,Musisz iść do USŁYSZYSTY!!!!!''

Tego typu specjalności lekarskiej bym chyba w życiu nie wymyśliła:-)))

Do miłego usłyszenia!!!

Brak komentarzy: