piątek, 20 czerwca 2014

Piątkowe niespodzianki ... w kuchni i nie tylko:-)

Jak ja lubię dni, kiedy nie ma szkoły i budzik nie wyrywa mnie ze snu. Tak było właśnie dziś... Choć zbudziłam się około piątej nad ranem, drzemałam do 8.30. Na szczęście dzieci dały mamie pospać, a same za ścianą zgodnie się bawiły. Już tęskno mi do wakacji, kiedy - mam nadzieję - też będzie można nadrobić zaległości w spaniu:-)

Cały dzień upłynął nam spokojnie .... Im bliżej końca roku szkolnego, tym bardziej odczuwam potrzebę wyciszenia się i odpoczynku, stąd delektowałam się każdą chwilą ciszy w naszych domowych pieleszach. Zarówno Mała M. jak i R. nie sprawiali żadnych kłopotów wychowawczych i mimo tego, że zajmowałam się nimi tradycyjnie do powrotu taty z pracy, czyli 17.30 wyjątkowo nie czułam się zmęczona. Może dlatego, że im także ów spokój się udzielił:-)?


Chociaż nic specjalnego nie robiliśmy ze względu na planowane dalsze prace porządkowe i aurę niezbyt sprzyjającą dłuższym spacerom, udało nam się dość atrakcyjnie spędzić razem dzień. Z myślą o moich pociechach przygotowałam dziś bowiem kilka kulinarnych niespodzianek. Na śniadanie podałam jedną z ich ulubionych potraw - hot doga z pomidorem, sałatą i pyszną kiełbaską; na drugie zaś czekała na nich nie lada gratka - gofr z bitą śmietaną i truskawkami,


a na deser - domowej roboty koktajl z truskawkami. PYCHOTKA!!!  Od kiedy pojawiły się truskawki, staram się co dzień ów smaczny i pełen witamin napój serwować mojej rodzince :-)


Po takich smakołykach poczułam zapał do pracy ... i wzięłam się za krojenie warzyw do pizzy. Liczyłam na pomoc przy jej przygotowaniu, ale dzieci wybrały rysowanie znalezionymi podczas porządków pisakami mamy. Oboje zasiedli przy jednym stole ...i rysowali. Ja zaś mogłam, mając ich na oku, oddać się przygotowywaniu ciasta na pizzę. Ta dziś wyjątkowo się udała. Sama byłam zaskoczona, bo przepis zawsze ten sam :-) Dzieci zajadały aż im się uszy trzęsły. R. prosił o dokładkę, chyba ze dwa razy... Ogromnie się cieszę, że moimi kulinarnymi niespodziankami mogłam dziś nakarmić i rozradować wszystkich domowników. HURA!!!

W dniu wypełnionym pracą w kuchni nie mogło także zabraknąć czasu na czytanie. Po sutym obiedzie zaprosiłam moje moliki książkowe do wspólnej lektury. Wybrałam książkę pani Renaty Piątkowskiej ,,Ciekawe co będzie jutro?''. Tak nam do gustu przypadły zabawne perypetie małej Rozalki, że  mig przeczytaliśmy z pięćdziesiąt stron. Uwielbiam te chwile z książką i moimi pociechami u boku...


Jak już wcześniej wspomniałam zarówno nasz ośmiolatek jak i nasza pięciolatka spędzili także chwil kilka rysując. Pierwszą pracę wręczył mi R. ... Chyba marzą mu się egzotyczne wakacje, bo narysował siebie w dżungli w otoczeniu małpy i tygrysa!!!


 Mała M. też z wielkim zaangażowaniem wzięła się do wypełniania barwami białej kartki. Na dobry początek narysowała siebie ze śmiesznym lizakiem (jaki zobaczyła w książce) i tatę prowadzącego lalkę na rowerku. Zdziwiły mnie owe zębiska ... Mała M. dodała, że tak narysowała ,,dla śmiechu''. Niech jej będzie:-)


Kolejna praca również w tematyce rowerowej ... Małej M. na spacerze towarzyszy jej starszy brat:-)


Nie mogło także zabraknąć Małej M. na placu zabaw ... Tu nasza artystka siedzi na huśtawce (pierwszej od prawej), a mama pędzi na rowerze ...


Najbardziej jednak za serce ujął mnie autoportret Małej M. - nasza pięciolatka w promykach słońca i powiewie letniego wiatru pędzi na swym rowerku przed siebie!!!! Tak bardzo spodobał mi się ów obrazek, że zawiesiłam go na lodówce ... i pracując w kuchni zerkam sobie na niego...

Jak widać, nasza pięciolatka kocha jazdę na rowerze ...


Wszyscy do boju :-)

Po powrocie taty z pracy Mała M. i R. poszaleli nieco na rowerach (z tatą), a potem już w domu stoczyli bitwę o skarby (pudło bombek schowane w piętrowym łóżku R.). Nasz ośmiolatek uwielbia budować rozmaite bazy, o które potem stacza bitwę kontra tata i Mała M. To istne szaleństwo!!! Jedni atakują, drudzy się bronią, a do tego wokół rozlega się gromki śmiech. Ja zazwyczaj nie uczestniczę w tych szaleństwach. Tak było i teraz. Wolałam bowiem zająć się przygotowywaniem kolacji dla wyczerpanych walką domowników:-)

Tyle na dziś... Dobrze, że jeszcze przed nami dwa wolne dni... Życzę zatem dobrej nocy!!!







2 komentarze:

Small Megi pisze...

mniam ale smacznie wygląda ciacho!

mamma5 pisze...

:-) Cieszę się, że wygląda smakowicie, a ostatnio najchętniej to moje pociechy dzień w dzień piją truskawkowy koktajl!!!