wtorek, 7 kwietnia 2015

Wtorek po świętach:-) .... w domu

Poświąteczny wtorek minął nam spokojnie. Jakże uwielbiam takie dni, kiedy można pospać dłużej i nie trzeba zaraz po przebudzeniu szykować się do szkoły, ale można pozwolić sobie na to, by razem z moimi pociechami usiąść razem w łóżku i czytać im. Dziś Mała M. zaproponowała swój prezent, czyli książkę ,,Zielony wędrowiec*''. Czytało nam się tak miło, że ciężko było przerwać lekturę:)



Potem wspólnie zjedliśmy śniadanie i wzięliśmy się za planowanie dnia, by dla każdego był to atrakcyjnie spędzony czas. Tym bardziej, że R. jakoś od rana sobie nie mógł poradzić z myślą, że jutro powrót do szkoły.

Wymyśliliśmy sobie, że znów pójdziemy na basen, ale tym razem na dwie godziny. Trochę trwało zanim się zebraliśmy, bo oboje byli w  iście zabawowym nastroju. Na szczęście przed południem udało nam się wyjść z domu. Na basenie czekała nas niespodzianka, bo po kupieniu biletów okazało się, że do dwóch wykupionych godzin pływania, trzecia jest gratis. To się moje dzieci ucieszyły. Wybawiliśmy się w wodzie za wszystkie czasy. Jakże wspaniale nam było razem.

Mała M. dziś poszerzyła swą listę talentów:-)
Zaskoczona byłam tym, jak nasz dziewięciolatek świetnie radzi sobie w wodzie. Jeszcze niedawno wręcz bał się wody. Dziś pluskał się w najlepsze, nurkował, próbował naśladować różne style. Rewelacja! Mała M. też świetnie sobie radziła. Pokazałam jej, jak pływać strzałką, jak zanurzyć głowę w wodzie, jak oddychać itp. Dumna jestem ze swych pociech. Jeszcze trochę, to chyba łykną bakcyla i uda mi się zachęcić, zwłaszcza R., do kursu nauki pływania.

Po 2,5 h moczenia się, na spokojnie ubraliśmy się, wysuszyliśmy włosy, a potem spacerkiem wróciliśmy do domu. Dzięki wizycie teściowej zaraz mieliśmy gotowy obiad podany pod nos:-) Początkowo Mała M. i R. mówili, że są zmęczeni. Szybko jednak odzyskali siły i zajęli się zabawą. Nawet nie wiem, kiedy upłynął wieczór. Zanim jednak dzieci poszły spać, bardzo chciały jeszcze coś razem robić. Wymyśliliśmy malowanie. W ruch poszły tempery (prezent od cioci K. i wujka G.). Kilka chwil i... dzieła gotowe.

Torebka na trawie:-) - praca Małej M.
Mała M. namalowała choinkę i ... torebkę na trawie (chyba piknik jej się marzy!)...,

SERCE od serca :-)

a potem drugą pracę z sercem dla mamy:-)

SKUTER ŚNIEŻNY - R. namalował!!!
R. zaś ambitnie wymyślił sobie, że będzie malował na papierze o dużym formacie po opakowaniu na antyramę. Długo kombinował, co by tu namalować. Podsunęłam kilka książek, ale on sam wybrał inną z pojazdami. Tym sposobem na kartce znalazł się skuter śnieżny. Jutro pracy malarza cd.

I tak nam upłynął wtorek. Szkoda, że tak szybko minął nam ów świąteczny czas:-)

*,,Zielony wędrowiec'', Liliana Bardijewska, Ezop agencja edytorska, Warszawa 2008.






Brak komentarzy: