poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Wielkanocny poniedziałek ...

Drugi dzień Wielkanocy upłynął szybko i spokojnie. Świętowanie rozpoczęliśmy wspólnym śniadaniem przy zapalonej świecy i okolicznościowych dekoracjach. Wcześniej jednak o poranku dzieci przybiegły do sypialni podzielić się ze mną tą radosną wieścią, że nocą nawiedził je Zajączek. Oboje bowiem znaleźli upominki. R. chwalił się swą grą, kolejną z serii świetnych gier logicznych,

Gra tym razem okazała się ciut za trudna:-)
i książką. Mała M. też z entuzjazmem prezentowała swą grę, z tej samej serii co brat, i lekturkę.

Prezenty dla Małej M. Oba już dziś użyte:-)
Nie bardzo mieliśmy kogo do siebie zaprosić ani też do kogo pójść w gości, więc wymyśliliśmy wspólne wyjście na basen. Trochę trwało zanim odszukaliśmy wszelkie niezbędne akcesoria i stroje. Wyjście okazało się jednak nietrafionym pomysłem, bo okazało się, że basen czynny, ale dopiero od 14-ej. Niestety musieliśmy wrócić się do domu. Jedyną atrakcją był nagły ,,atak'' gradu. Przynajmniej z padających w dużej ilości gradowych kulek dzieci miały uciechę:-)

Przedświąteczny kolaż dla mamy od Małej M. :-)
Jednak się nie poddaliśmy. Spacerowym krokiem wróciliśmy do domu, gdzie zjedliśmy pożywny obiad i po solidnej porcji pleśniaka (który dzieciom wyjątkowo zasmakował!). Podczas obiadu włączyłam sobie do słuchania nagranie konferencji Witka Wilka ,,Wilk o łasce''. Zaskoczona byłam jak dzieci przyłączyły się do mnie i z uwagą słuchały tego, co o Bożej miłości mówił ten znany charyzmatyk. Zarówno Mała M. jak i R. na żywo komentowali zasłyszane kwestie.

Skromna ta lista, mym zdaniem, jak na talenty Małej M. :-)
Najbardziej jednak zaskoczyła mnie reakcja obojga na przypowieść o talentach. Nasza pięciolatka zaraz po obiedzie usiadła przy swoim stoliku i zaczęła wynotowywać swoje talenty. Znalazła ich w sobie sześć (tylko). R. zaś nie zapisał nic, bo orzekł, że on żadnych talentów nie posiada. Ja, zaś jego zdaniem, posiadam wszystkie talenty świata, co - rzecz jasna jest bzdurą, ale syna nie przekonałam:-)

Papierowy model statku rękami R. sklejony ... i on mówi, że nie ma ŻADNEGO TALENTU????!!!
Tym sposobem, zupełnie przypadkowo, dowiedziałam się ciut co w moich dzieciach drzemie. Po powrocie z basenu nie starczyło nam już czasu, by zająć się odkopywaniem własnych i cudzych:-) zdolności. Jednak to bardzo ciekawa sprawa i jutro postaram się z moimi kochanymi pociechami na ten temat porozmawiać.

Nawet w Święta szkoła Małej M. pracuje:-)
Wróćmy jednak do mojej relacji :-) Najedzeni mieliśmy siły na to, by ponownie udać się na basen. Tym razem jednak zadzwoniłam, by upewnić się, że nie odejdziemy z kwitkiem.

Świąteczny zajączek Małej M. :-)
 Dzieci radośnie maszerowały w słońcu (dziś typowa kwietniowa aura!). Ucieszyły się widząc z daleka, że basen czynny. Miny zrzedły im jednak nieco, gdy okazało się, że jest takie obłożenie, że ... trzeba czekać aż ktoś wyjdzie z basenu, bo limit miejsc wyczerpany. No cóż... Tylko się cieszyć, że ludzie aktywnie nawet w Święta chcą spędzić czas. Szkoda tylko, że wszyscy wpadliśmy na ten pomysł:-)

Świąteczny koszyk R. 
Nie mogłam jednak teraz się wycofać. Ceny promocyjne też nie do końca były takie, jak na plakacie. Wykupiłam zatem wejście na jedną godzinę, co przy takim tłoku przy kasach było dobrym pomysłem. Godzina szybko upłynęła, ale cieszyłam się tym czasem spędzonym z dziećmi. Zarówno Mała M. jak i R. świetnie się bawili, a najbardziej zaskoczył mnie R., który do niedawna jeszcze niechętnie wchodził do basenu dla starszych dzieci. Uff!!! Może jeszcze będzie z niego jakiś pływak:-)))

Wszystkim nam pływanie, a raczej leniwe moczenie się dobrze zrobiło. R. w drodze powrotnej był radosny i woda wypłukała mu z nosa wszystkie muchy:-) Wrócił do domu w dobrym nastroju. Zaraz też wypiliśmy po kubku gorącego kakao i zjedliśmy po porządnej porcji pleśniaka:-) Może jutro z racji wolnego powtórzymy nasz wypad na basen!!!

Szkoda, że dzień taki krótki ... Mieliśmy jeszcze ambitne plany na resztę dnia. Trzeba było jednak zjeść kolację, chwilkę poczytać i ... pora na spanie.

Dobrze, że jeszcze przed nami jeden wolny od szkoły dzionek!!!


Brak komentarzy: