wtorek, 4 marca 2014

Czasem dobrze jest WYRUSZYĆ w drogę ...

Czasem DOBRZE JEST zostawić za sobą domowe pielesze, w godzin kilka spakować ubrania, na ostatnią chwilę wyszukać noclegów ... i ruszyć całą rodziną przed siebie!!!!! TAK ... tego nam WSZYSTKIM było trzeba. Zachęceni sprzyjającą spacerom i dalekim podróżom aurą, w piątkowe popołudnie kończące pierwsze tydzień ferii ruszyliśmy nad MORZE.

A na plaży KAMYKÓW tłum:-)
Do ostatniej chwili sam wyjazd stał pod znakiem zapytania (sprawy służbowe mojej drugiej połowy) ... Torby spakowane, noclegi zamówione, kanapki na drogę w lodówce. Brakowało jedynie komendy: W DROGĘ! Dzieci już nie mogły się doczekać, więc ostatnie chyba 2 h poprzedzające wyjazd spędziły przed TV (co u nas jest prawdziwą rzadkością!), śledząc poczynania sportowców na Zimowej Olimpiadzie w Soczi. Na szczęście ok.13.30 padła wyczekiwana komenda ... :-) i wskoczyliśmy do wozu. Przed nami jakieś 450 km. Dystans długi, ale najważniejsze, że udało się RUSZYĆ W DROGĘ.

MUSZELKI czar!!!
Jechało się dobrze, choć gdy w godzinach szczytu dotarliśmy do przedmieść Poznania, miałam wrażenie, że posuwamy się iście żółwim tempem ... i kręcimy się w kółko. Stąd do Piły droga jakoś nam się dłużyła. Na szczęście dzieci nie marudziły jakoś; jedynie Mała M. co chwilę pytała, czy jeszcze daleko ... i ile mam jeszcze stron mapy w atlasie do pokonania:-) Czas umilały im zabrane na drogę książeczki i elektroniczne ,,zabawianki'', czyli mała konsola R. (niedawny prezent od babci) i laptop edukacyjny Małej M. (kiedyś bożonarodzeniowy prezent dla R.). Byłam pełna podziwu, że tak dzielnie znosili trudy podróży ... Ze względu na późną porę nie mogliśmy robić częstych przerw w podróży.

W piasku zakopane...
Pod koniec R. skarżył się na ból nóg (od siedzenia bez ruchu przez długi czas). Jakoś dał radę:-)
Około 21-ej oboje zasnęli, ... ale gdy wreszcie ok.23.30 dotarliśmy do USTKI oboje się zbudzili i z wrażenia nie mogli zasnąć; tym bardziej, że nowe miejsce wzbudziło w nich moc emocji:-) Chyba dopiero przed pierwszą nad ranem WSZYSCY padliśmy ze zmęczenia... Wspaniale było znaleźć się w innym miejscu, nawet o tak późnej porze, mając świadomość, że kilkaset metrów od miejsca noclegowego szumiał BAŁTYK... który już kolejnego poranka mieliśmy ujrzeć na własne oczy!!!!!!!!

Nic dodać ...:-)

Naszej relacji z ferii nad morzem cd. wkrótce nastąpi:-)

1 komentarz:

Small Megi pisze...

cieszę się z udanego wypoczynku, już nie mogę się doczekać cd. .....i chcę więcej takich cudnych zdjęć Mamo!
Pozdrawiam gorąco!