wtorek, 28 października 2014

Zakupowo ... weekendowo:-)

Weekend upłynął błyskawicznie ... i jakoś bez większych emocji, a zresztą mam ich nadmiar od dobrych trzech tygodni i dodatkowe dawki wrażeń jakoś nie są mi potrzebne:-) Sobota upłynęła nam pod znakiem wyjazdu do ogromnego centrum handlowego. Głównym inicjatorem (wyjątkowo) była moja druga połowa, która zapragnęła zakupić na specjalną (poniedziałkową) okazję nowy garnitur. Korzystając z okazji zaproponowałam, że wszyscy możemy się tam wybrać. Już od dawien dawna marzyłam o wprowadzeniu zmian w moim ubiorze, zwłaszcza o zakupie spodni i bielizny. Wcześniej pochłonięta opieką nad dziećmi (od rana do późnego wieczora) nawet nie miałam sposobności, by snuć aż takie plany. Teraz jednak, gdy dzieci spędzają w szkole kilka godzin, a ja po ponad 8 latach siedzenia z moimi pociechami w domu mogę wreszcie zacząć planować choć kilka chwil dla siebie ... krok po kroku, a właściwie kroczek po kroczku:-) próbuję wcielać mój plan zmian w życie:-))))

I tak w ramach odświeżania mojej garderoby dorzuciłam do sterty męskich zakupów trzy pary jeansów .... A co? Najwyższa pora zaszaleć, a raczej pomyśleć o sobie, swoim wyglądzie i samopoczuciu. Zaraz też lepiej się poczułam wiedząc, że moja szafa przestanie świecić pustkami na półeczce ze spodniami. Do uzupełnienia braków jeszcze daleka droga, ale powolutku ... ziarnko do ziarnka, to się i zbierze ciuchów miarka:)

Zanim jednak przemierzyliśmy sklepowe hale w poszukiwaniu odzieży zatrzymaliśmy się na obiad. PYCHA! Solidna porcja drobiowego mięsa z surówkami i frytkami dodała mi sił, a pyszna kawa postawiła na nogi i poprawiła morale:))) Dzieciom też pokaźna porcja jadła smakowała ... tym bardziej, że do każdego posiłku z menu dziecięcego dodawany był drewniany, malowany gwizdek w kształcie zwierzaka. Teraz to można było iść na zakupy!!!

Moja druga połowa zajęła się przymierzaniem garnituru, a ja z dziećmi wybieraniem odzieży dla mnie. Szło to dość sprawnie, a zatem starczyło jeszcze czasu na krótki rekonesans w dziale z książkami. Tu w ręce wpadły nam tanie bajki dla dzieci i książeczki do samodzielnego czytania. Tym sposobem za kilka złotych wzbogaciliśmy naszą filmotekę o filmy dla naszych pociech. Jesień bowiem to dobry czas, by od czasu do czasu z moimi kochanymi pociechami zasiąść przed szklanym ekranem i obejrzeć coś razem.

Dziś już Mała M. obejrzała jeden z nabytków - serię bajek z serii ,,Świat Małej Księżniczki''. Ze względu na katar, kaszel i ból gardła musiała bowiem poniedziałek spędzić w domu. Dzień zatem był wyjątkowo długi dla niej. Wolałaby bowiem pójść do szkoły, ale jej koleżanka z ławki szkolnej też choruje, więc łatwiej jej znieść tę rozłąkę. Niespodziewanie odwiedziła nas dziś właśnie ta najlepsza przyjaciółka Małej M., a my mogliśmy ją obdarować bajką, maskotką i laurką własnoręcznie wykonaną przez naszą pięciolatkę. Wpadły tylko na chwilkę, ale nawet przez ten krótki czas zdążyły się świetnie pobawić. BOGU dzięki, że zamykając jedne drzwi ... otworzył nam inne - na nową znajomość i przyjaźń!!! Mała M. ma bliską sobie duszyczkę, a ja w jej mamie - z każdym dniem - odkrywam kogoś mi bliskiego, który chętnie służy mi pomocą i wspiera w sytuacji, w której się znalazłam.







Brak komentarzy: