poniedziałek, 13 stycznia 2014

Na wieży i ... nad wodą :-)

Ostatnio jakoś mało czasu na pisanie ... ale nadrabiam zaległości. Dziś relacja z wycieczki, która odbyła się 6 stycznia, czyli cały tydzień temu. ZAPRASZAM!

Poniedziałkowe świąteczne (z racji Objawienia Pańskiego) przedpołudnie spędziliśmy na wycieczce po okolicy. Śniegu brak, więc warunki na zwiedzanie odpowiednie. Do plecaka wrzuciłam termos z herbatą, kilka kanapek, kawałek ciasta i ruszyliśmy w drogę.



Celem wypadu było obejrzenie panoramy naszej okolicy z wieży widokowej w Kotowicach. Atrakcja ta została otwarta niespełna chyba rok temu, a jeszcze tam nie dotarliśmy choć dzieli ją od nas zaledwie kilkanaście kilometrów.


Była już także celem moich rowerowych wycieczek, ale jakoś zawsze coś stawało mi na drodze i nie dojechałam (choć byłam już blisko). Droga wiodła przez okoliczne wioski. Ruch na drodze niewielki, więc jechało się bardzo przyjemnie. Większy ruch panował na leśnej, grząskiej nieco ścieżce, prowadzącej na wieżę. Na miejscu okazało się, że o dość atrakcyjne miejsce, bo na parkingu pod wieżą stało już kilka samochodów.


Sama wieża liczy czterdzieści metrów, a na jej szczyt prowadzą metalowe schody. Wszystko nowe, więc bezpiecznie i czysto. Najwyższe galeryjki - osłonięte daszkami. Spokojnym tempem, bez zbędnego pośpiechu (choć raz), wspięliśmy się na szczyt wieży. R. przodem dziarsko maszerował, a za nim Mała M. z tatą. Kiedy weszłam na górę zaskoczona byłam rozciągającym się stamtąd widokiem.


Dobra widoczność, więc nawet Ślężę widać było, a na horyzoncie majaczył jeden z najwyższych budynków w kraju, czyli Sky Tower (Tam też dojedziemy kiedyś, bo przed kilkoma dniami otwarto tam na wysokości 49 piętra taras widokowy!!!!).


Wieżowce wieżowcami,


ale mnie najbardziej zauroczył widok Odry  ... i terenów leżących tuż na jej brzegach.


Niebo pokrywała niewielka ilość chmur, stąd w oddali widać było również szczyt Ślęży z masztem ... Nawet R. i Mała M. rozpoznali ową górę:-)


Dzieciom także bardzo się podobało, a dodatkową frajdą była możliwość podziwiania panoramy przez lornetkę, którą wspaniałomyślnie zabrał ze sobą tatuś :-)


Stojąc na wieży i patrząc na Odrę zapragnęłam zobaczyć także jaz wodny (wraz ze śluzą) w miejscowości Ratowice. Gdy tylko wspomniałam tę nazwę, jeden z turystów na wieży powiedział nam, że widać stąd także zabudowania elektrowni wodnej Janowice w miejscowości Jeszkowice. Obie stanowią stopnie Odrzańskiej Drogi Wodnej. Oj ... jak miło byłoby sobie tak popływać między tymi stopniami ... Odrą dalej w Polskę :-) Właśnie od Jeszkowic zaczęliśmy naszą wycieczkę śladem budowli hydrotechnicznych.


Zdjęć samych urządzeń podobno publikować nie bardzo można, więc zamieszczam widoczki .... mało techniczne:-) jak np. kaczuszkę, która się w wodzie niczym w lustrze przeglądała.


Bardzo spodobała nam się także przycumowana w pobliżu barka. Ma taki widok swój smaczek:-) Przyjemnie tu i cicho, ale znacznie bardziej spodobały nam się okolice stopnia wodnego w Ratowicach. Jakże tu spokojnie ... Trawka rośnie choć to środek zimy. Tu nam się bardzo spodobało!!!


Pierwsza rzecz, którą zauważyłam po wyjściu z wozu to ogromne gniazdo na kominie ... chwilowo puste :-). Jakże imponujące!!!


Odra w takim miejscu, szeroka dość, też robi wrażenie. Można nabrać pokory nieco. Gdy patrzę na Odrę z okna, wygląda na taką sobie rzeczkę :-)


Zanim dotarliśmy do samej śluzy i jazu pokonaliśmy mostek, pod którym przepływał właśnie łabędź. Aparaty zatem w dłoń .... i wraz z R. polowaliśmy na pamiątkową fotkę :-)


Podpływał do nas, licząc być może na coś do jedzenia, ale niestety nie mieliśmy czym go poczęstować.


Staliśmy jednak dalej i podziwialiśmy piękno tego dostojnego ptaka!!!


R. też bacznie obserwował łabędzia i polował na udane ujęcia.


Dla takiego widoku warto było tu przyjechać :-)


Teraz już nie pozostawało nic innego, jak podejść wreszcie do jazu ... Ależ tam wiało ... a ten szum wody!!!


Woda się kotłowała na całego!!!


Przypatrywaliśmy się spadającej z takim hałasem wodzie ...


Głęboko tu zapewne .... no i tu poczuć można siłę żywiołu!!!!


Co do czystości wody to można mieć zastrzeżenia :-)


Gromadząca się w kilku miejscach piana, mówi chyba sama za siebie :-)


Miejsce to jednak ma swój klimat i warto tu przyjechać z dziećmi. Może kiedyś dotrę tu wreszcie rowerem.
Tyle na teraz ... Do miłego usłyszenia!!!






Brak komentarzy: