poniedziałek, 16 marca 2015

Zapachniało wiosną:-)

Poniedziałek rozpoczęła jak zawsze poranna gonitwa. Tego dnia bowiem Mała M. rozpoczyna zajęcia w szkole o 7.30 i nie ukrywam, że trzeba nieźle się napocić, by zdążyć:-) Na szczęście udało nam się dotrzeć na czas. Dzieci zostały w szkole, a ja - zgodnie z zaleceniami internisty - udałam się na basen, by odprężyć się nieco.

Może tu swoje zdrówko odbuduję:-)???
Chodzi głównie o to, bym unikała stresów (!) i aplikowała sobie dużo ruchu, co od kilku dni staram się regularnie w miarę czynić. Stawka wysokie, bo moje zdrowie, co mając od dobrego pół roku dwoje dzieci pod opieką właściwie non stop jest niezwykle poważną sprawą.

HURA! WIOSNA tuż tuż:-)

Po godzinie moczenia się zrobiłam ekspresowe zakupy, wykonałam drobne prace porządkowe w domu, przygotowałam obiad i w okolicach południa pognałam odebrać moje kochane pociechy. Pogoda zachęcała do spacerów, więc zabrałam każdemu hulajnogę. Tym sposobem połączyłam przyjemne z pożytecznym. Do tego zmodyfikowałam nieznacznie trasę powrotnej drogi do domu, wywołując zdziwienie zwłaszcza naszego (prawie) dziewięciolatka :-) Małej M. jakoś to specjalnie nie dziwiło. Jechała tam, dokąd mama
prowadziła:-)
Ojojoj... ciut mi się z wrażenia ręka poruszyła:)
Chciałam po prostu zmienić coś, bo ileż można dreptać tą samą drogą od ponad trzech lat. Pomysł zmiany trasy okazał się strzałem w dziesiątkę, bo dzięki niemu odkryliśmy nadejście pani Wiosny:-) Otóż na jednym ze skwerów zauważyliśmy w kilku miejscach rozsiane krokusy: żółte, fioletowe i białe (!). Kolor tych ostatnich bardzo mnie zdziwił. Po takim odkryciu zaraz nastrój się nam wszystkim poprawił:-)

No... wreszcie wiosna!!!
Popołudnie i wieczór niczym się szczególnym nie wyróżniały... Mała M. zaraz po obiedzie zamieniła sypialnię w klasę szkolną, gdzie jak zwykle edukowała swą małpkę i poduszkę w kształcie pingwinka:-) Ostatnio niesienie kaganka oświaty to jej ulubione zajęcie. Śpiewa poznane w zerówce piosenki, prowadzi zajęcia wzorując się na tych w szkole, a gdy tylko wejdę do pokoju, mówi:

Nie przeszkadzaj mi w zajęciach!!!

R. też ,,tradycyjnie'' spędzał czas, tzn. obiecując, że ZARAZ siądzie do lekcji. Niestety pokusa uszycia czegoś na widok leżącego na stole nowego zestawu akcesoriów do szycia była ogromnie silna. Jakimś cudem udało mi się przed 16-tą zachęcić go do odrobienia lekcji!!! Uff!!!


Wiosna z jesienią w tle:-)
Wiosenna aura zachęcała do wyjścia z domu. Chcąc sprawić przyjemność i niespodziankę Małej M. i R. zaproponowałam wyjście na rolki. Oboje byli zachwyceni tym pomysłem. Najważniejsze, że świetnie sobie radzili mimo tak długiej przerwy. Nasz dziewięciolatek już samodzielnie całkiem nieźle zasuwa na tych swoich butach na kółkach, zaś nasza pięciolatka jeszcze wymaga prowadzenia się za rękę (dla bezpieczeństwa). Myślę jednak, że już niebawem oboje będą równie dobrze sunąć na swych rolkach.

I tak minął nam poniedziałek. Bez większych atrakcji, ale w spokoju ... i z wiosną w powietrzu i za oknem:-) Do miłego usłyszenia!!!


Brak komentarzy: