sobota, 28 marca 2015

Tydzień w telegraficznym skrócie:-)

Ostatnio znów dłuższa przerwa w pisaniu, ale poniedziałkowa wieść o wielkiej zmianie, która ma się niebawem w mym życiu i życiu moich pociech dokonać zupełnie odebrała mi radość z pisania, a i myśli krążyły zupełnie gdzie indziej:-) UFAM, że mimo tego, że w tej chwili to dla mnie wielka niewiadoma i katastrofa nad katastrofami:-), Opatrzność nad nami czuwa... i że to DAR Niebios... Tym bardziej, że w weekend uczestniczyłam w rekolekcjach ,,Nowe Życie'', na których ,,obiecywano'', że każdy z uczestników owo nowe życie otrzyma. Pamiętam reklamujący ów kurs plakat z prezentem dla mnie:-) Na upominek nie musiałam długo czekać. Dostałam go dzień po powrocie z kursu ... Powalił mnie z nóg, bo rzeczywiście oznacza dla dzieci i dla mnie NOWE ŻYCIE!!!

Poranne MGŁY ...
I tak właśnie rozpoczął się ten tydzień ... Po raz pierwszy bowiem od lat, i po raz pierwszy będąc mężatką, wybrałam się na rekolekcje. Tego mi było trzeba. Tym bardziej, że jak się przekonałam - słuchając konferencji - moja dusza wymagała porządnego odkurzenia:-) Słuchając świadectw innych przekonałam się po raz kolejny, że Pan działa, leczy, uzdrawia, pociesza ...

Prezencik dla mamy od R.
Po takiej dawce duchowej strawy łatwiej mi było uporać się z codziennymi obowiązkami... Jakoś też na sercu jakby lżej ... i łatwiej dzięki temu wykonywało mi się wszelkie prace domowe i porządki.

Rybka... taką robili na lekcjach plastyki!
W ciągu tygodnia nic specjalnego się nie działo ... Dzisiejszy dzień zaś, czyli sobotę, rozpoczęłam od czytania mej pięciolatce, która rano przydreptała boso do sypialni, wskoczyła mi do łóżka, wcisnęła do ręki wiersze Brzechwy i rzekła:

Mamo, przeczytaj, proszę!!!

Mała M. w roli nauczycielki!!
I z wielką przyjemnością czytałam Małej M., która mogłaby sama sobie przeczytać te wszystkie wiersze (to dla niej pestka!!!).. a jednak chciała ten poranek zacząć od czytania z mamą:-) Bardzo cenię sobie takie chwile, bo ostatnio jakoś brakowało czasu na rodzinną lekturkę!!!

W szkole Małej M.:-)
Nasza pięciolatka bowiem od pewnego czasu tuż po szkole zamienia się w panią z przedszkola czy zerówki i zamyka się w sypialni. Tu sadza swe lalki i maskotki, które stają się jej uczniami...

Wczorajsi uczniowie!!!!
Świetnie idzie jej wcielanie się w rolę przedszkolanki. Słyszę czasem jak śpiewa poznane w zerówce piosenki, jak uczy swych podopiecznych liczyć i rozwiązywać różne zadania i zagadki. Widok wczorajszych uczniów w skarpetach na głowach (!) rozbawił mnie do łez!!!Takie pomysły to tylko nasza Mała M. ma chyba:-)

Ludzik ... dla mamy od R.:-)
R. też tuż po szkole znika w swym pokoju i sam zajmuje się sobą. Coś rysuje, buduje z klocków lego, konstruuje... Świetnie, że nie potrzebuje moich wskazówek czy podpowiedzi, czym zapełnić swój czas.

Od kilku dni - R. sowę cekinami pokrywa:-)
Ma bowiem zawsze głowę pełną pomysłów... aż za pełną, bo gdy przychodzi do obowiązków, czyli odrobienia lekcji to niechętnie, wręcz bardzo niechętnie, się za nie zabiera...

Dzieło z poprzednich zajęć plastycznych!!!
Oj, brakuje mi bardzo tego czasu, gdy nie chodzili do szkoły i można było cały dzień spędzać na wspólnych zabawach i czytaniu. Niestety, ów czas się skończył, bo Mała M. i R. podrośli, ale ważne, że mam co wspominać i za czym tęsknić...

Wczoraj na plastyce R. zająca kolorował:-)
AAA... miałam pisać o sobocie... Coś mnie na wspominki wzięło :-) A zatem w skrócie o dzisiejszym dniu w pieleszach domowych..

Zaraz po śniadaniu zaprosiłam me pociechy do zabawy w kuchcików. Jak zawsze mogłam na nich liczyć. Mała M. własnoręcznie pokroiła pół kilograma pieczarek, R. zaś własnymi łapkami pokroił paprykę i szynkę. 

Mała M. dzielnie walczy z górą pieczarek!!!

Mi jedynie pozostało pokrojenie cebuli i zagniecenie ciasta na pizzę. Jak miło było zasiąść do obiadu mając  świadomość, że każdy miał w nim swój udział. Mała M. z dumą pokazywała pokrojone przez siebie pieczarki:-)

R. uczy się, jak z szynki siatkę zdjąć:-)
Po obiedzie czas jakoś minął .... błyskawicznie. Był spacer taty z dziećmi nad Odrą ( R. od poniedziałku ma walkie-talkie i bawi się z Małą M. w tajnych agentów), z którego R. przyniósł jakieś ,,skarby'' i łódeczkę zmontował.

Jutro łódkę dokończę - rzekł R.:-)

 I tak ... spokojnie mija nam sobota. Lekcje odrobione, więc tata zaprosił dzieci na wieczorny seans ,,Gwiezdnych Wojen''.

Świąteczne akcenty plastyczne:-)

Tyle na dziś ... Do miłego usłyszenia!!!








1 komentarz:

Small Megi pisze...

piękna nowa szata :) pozdrawiam gorąco Pstro